Uczeni twierdzą, że zastosowana technologia będzie wykorzystywana jedynie w celach badawczych, a jak podaje „The Guardian”, „embrion” nie ma „bijącego serca ani początków mózgu”. Jednak jednocześnie gazeta informuje, że powstałe „struktury (...) zawierają komórki, które typowo następnie formują łożysko, pęcherzyk żółtkowy i sam płód”.
„Nie ma w najbliższej przyszłości perspektywy użycia syntetycznych embrionów klinicznie – pisze Hannah Devlin z „The Guardian”. – Nielegalne byłoby wszczepienia ich w łono pacjentki i nie jest jeszcze jasne, czy te struktury mają potencjał dojrzewania poza najwcześniejsze stadia rozwoju”. Poza tym przykład eksperymentów na myszach pokazuje, że próby ze „sztucznymi embrionami” tych zwierząt nie doprowadziły do powstania żywych myszy.
Według dr Ildem Akerman z Uniwersytetu w Birmingham zastosowanie tej technologii umożliwiłoby zbadanie różnych chorób i „wydarzeń, jakie mogą nastąpić w ciągu początkowych 14 dni życia”. Stwierdziła ona, że do tej pory takie procesy można było obserwować jedynie na zwierzętach, takich jak myszy czy ryby danio pręgowane. Uzyskane informacje według dr Akerman można by wykorzystać w medycynie regeneracyjnej i pozwoliłyby one zrozumieć zaburzenia genetyczne.
Dr Akerman uważa, że nazwa „sztuczny embrion” jest dyskusyjna, gdyż „te gniazda komórek nie są prawdziwie syntetyczne w takim rozumieniu, że nie są tworzone od zera”. Jak wyjaśniła uczona, „zaczerpnięte są one z żywych komórek macierzystych, które pochodzą od płodu”. Taka pojedyncza komórka macierzysta jest następnie pobudzana do rozwoju w „zorganizowaną grupę komórek”. Teoretycznie mogłyby one dalej doprowadzić do powstania żywej istoty. Czy także do wcielenia w życie transhumanistycznych pomysłów?
jjf