Kard. Koch w rozmowie z katolickim tygodnikiem „Die Tagespost” o nacisku, jaki kładzie Droga synodalna na  „znaki czasu” oraz „uczucia wierzących”, traktując je jako „nowe źródła objawienia”, stwierdził: „Akceptuje się nowe źródła, oprócz źródeł objawienia z Pisma Świętego i Tradycji, a mnie to przeraża, że dzieje się to – ponownie – w Niemczech”. Jednocześnie zacytował Deklarację z Barmen, jaką w roku 1934 opublikowali protestanccy duchowni, protestując przeciwko polityce Hitlera i III Rzeszy wobec chrześcijan i negując inne źródła objawienia poza Słowem Bożym.

„Duch Święty nie został obiecany następcom Piotra, by mogli wydobyć nową doktrynę na światło dzienne poprzez Jego objawienie – zauważył kard. Koch – ale, by z Jego pomocą mogli z czcią zachować i wiernie interpretować objawienie przekazane przez apostołów, czyli spuściznę wiary”. Kardynał skrytykował tych, którzy zamiast traktować Objawienie jako „miarę głoszenia Słowa Bożego i teologii”, ulegają pokusie „rozwijania oryginalnej teologii”.

Kard. Koch dodał, że choć należy „zwracać uwagę na znaki czasu i traktować je poważnie”, to jednak „nie są one nowymi źródłami objawienia”. Rola przyznawana osobistej wolności nie może także prowadzić do decydowania o tym, co liczy się w objawieniu jako prawda, a czego można się pozbyć.

Odpowiadając w piątek bp. Bätzingowi, kard. Koch zauważył, że nie porównywał Drogi synodalnej do ideologii nazistowskiej i dlatego nie wycofa swojego oświadczenia. Stwierdził natomiast, że dokonał porównania między kapitulowaniem Kościoła wobec hitleryzmu a twierdzeniem przez Drogę synodalną, że „istnieją rzekomo nowe źródła objawienia”, co miałoby prowadzić do zmiany nauczania Kościoła.

Przepraszając tych, których jego słowa mogły obrazić, kard. Koch dodał, że przyświecało mu założenie, iż „możemy wciąż wyciągać lekcję z historii”, oraz „troska o przyszłość Kościoła w Niemczech. Zauważył, że „gwałtowna reakcja bp. Bätzinga i innych pokazuje”, że jego wysiłki się nie powiodły. Zdaniem biskupa Bätzinga kardynał swoim dodatkowym komentarzem tak naprawdę „pogorszył jeszcze sprawę” i nie przyjął jego przeprosin.

Kard. Koch nie jest jedynym duchownym, który widział analogie z czasami hitleryzmu. Także kard. Gerhard Müller w roku 2020 wywołał burzę, kiedy nazwał Drogę synodalną „samobójczym procesem” i porównał do „sytuacji, kiedy Konstytucja weimarska została uchylona przez ustawę o pełnomocnictwach” w roku 1933. Jego zdaniem w podobny sposób Droga synodalna usiłuje uchylić „Konstytucję” Kościoła, która „opiera się na Słowie Bożym”.