Portal Fronda.pl: Odbyło się dziś spotkanie pani premier Beaty Szydło i komisarza Fransa Timmermansa w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Jaki może być efekt tego spotkania?

Zbigniew Kuźmiuk (PiS): Pan komisarz Timmermans wypowiedział bardzo ważne zdanie – szkoda, że tak późno. Stwierdził mianowicie, że uregulowanie tej kwestii to wewnętrzna polska sprawa. Rozumiem, że jest to wyraźny sygnał dla opozycji, która powinna teraz przestać jeździć do Brukseli z donosami na Polskę, bo nie będzie to brane pod uwagę. Spotkanie oceniam pozytywnie. Oczywiście, wokół całej sprawy będzie pewnie jeszcze trochę sporów, przedstawiono jednak pewne istotne sugestie. Ważne, by rozwiązania były zgodne z polskim prawem i jednocześnie realizowały postulat, który forsuje większość parlamentarna, a zatem że prace Trybunału są organizowane ustawą przez polski Sejm.

Dlaczego ze strony pana Timmermansa słyszymy dziś tak pojednawcze słowa, choć jeszcze kilka dni temu KE była względem Polski o wiele bardziej zaczepna?

Myślę, że kluczowe znaczenie miała informacja przedstawiona w piątek przez panią premier Szydło. Dodatkowo większość parlamentarna wskazała, że chce porozumienia wokół Trybunału, ale nie może wiązać się to ze stawianiem przez opozycję jakichś zaporowych, niespełnialnych warunków. Myślę, że ważna mogła być też uchwała o suwerenności, przyjęta miażdżącą większością głosów, bo poparta nie tylko przez posłów Zjednoczonej Prawicy, ale i ruchu Kukiza. Wszystko to musiało zrobić wrażenie na Komisji. KE, jak sądzę, zdaje sobie sprawę, że jeżeli chce rozwiązywać liczne i poważne problemy UE, to bez Polski będzie to bardzo trudne. Weźmy choćby porozumienie z Wielką Brytania: gdyby nie postawa naszego kraju, to David Cameron nie mógłby przekonywać swoich obywateli o porozumieniu z UE. Nie można próbować stawiać do kąta tak dużego kraju, jak Polska. Co więcej procedura rozpoczęta przez Komisję, mówiąc brutalnie, nie ma podstaw traktatowych. Rozumiem, że KE zdaje sobie z tego sprawę. Gdybyśmy poszli na zwarcie i zanieśli sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, to z dużym prawdopodobieństwem wygralibyśmy z Komisją.

Inicjatywa w negocjacjach wokół TK leży teraz po stronie rządu czy raczej po stronie opozycji?

Jest już projekt ustawy, a w ubiegłym tygodniu ustaliliśmy z PSL, że także ich projekt będzie brany pod uwagę w pracach parlamentarnych. Jesteśmy otwarci, pozostałe partie opozycje, które nie były obecne na spotkaniu w zeszłym tygodniu, mogą wnosić swoje propozycje. Zostanie powołana podkomisja w Komisji Sprawiedliwości; jak rozumiem chodzi o to, by przed wakacjami uchwalić nową ustawę o organizacji pracy TK. Miejmy nadzieję, że pan prezes Rzepliński porzucił już swoją rolę polityka, a cały spór o TK wkrótce się zakończy. Są też, oczywiście, długofalowe propozycje zmian, wynikające z propozycji Komisji Weneckiej, ale ich realizacja wiązałaby się z koniecznością z koniecznością zmiany konstytucji, a do tego musi być odpowiednia większość w parlamencie i nie wiadomo, czy uda się ją uzyskać.

Czy po wypracowaniu ewentualnego porozumienia w sprawie Trybunału ulegną poprawie relacje Polski z Komisją Europejską i innymi instytucjami europejskimi?

Te relacje wbrew pozorom nie są takie złe. Polska jest ważnym państwem w Unii Europejskiej; to kraj o 40 milionach obywateli, z potężną gospodarką, porównywalną z hiszpańską. Jeżeli KE będzie chciała rozwiązywać ważne problemy, musi robić to razem z Polską. Komisja powinna zatem mieć Warszawę wśród sojuszników swoich działań, a nie przeciwników. Moim zdaniem informacje rozpowszechniane przez opozycję, według których nasz kraj ma złą opinię w Brukseli, są mocno przesadzone. Urzędnicy brukselscy są niesłychanie pragmatyczni. 

Dziękuję za rozmowę.

p.