W Rzezi Wołyńskiej można było zginąć nie tylko z ręki człowieka obcego, sąsiada... ale nawet z ręki najbliższej rodziny. Fenomenowi zabijania polskich żon przez ukraińskich mężów przygląda się na łamach portalu "Ciekawostki Historyczne.pl" aleksandra Zaprutko-Janicka.

Autorka przypomina, że na Wołyniu liczne były małżeństwa polsko-ukraińskie. Nie szło za nimi raczej zmienianie wyznania przez jednego z małżonków; kontynuowano raczej obie tradycje. Taka wspólnota uchodziła za coś zupełnie normalnego.

Jednak w wyniku wzrostu popularności środowisk nacjonalistów ukraińskich, partii, OUN powstałej w 1929 roku, sytuacja zaczęła się zmieniać. Podziały szły nawet przez rodziny; przykładowo, pisze Autorka, kłóciło się ze sobą rodzeństwo - siostry uważające się za Ukrainki, brat uważający się za Polaka.

Gdy rozpoczęła się w 1943 roku masowa rzeź, krewni także się nie oszczędzali. Jak podkreślała w cytowanej przez Autorkę książce historyk Ewa Siemaszko, niemałą rolę odegrali tu ukraińscy prawosławni duchowni, którzy... przekonywali na przykład mężczyzn, że ich małżeństwo z Polką to "związek wolny", dlatego mogą powtórnie zawrzeć małżeństwo. Jeśli nawet nie podżegano wprost do mordowania żon, to przekonywano, że małżeństwo powinno być czyste narodow, bez krztyny polskości.

Cytowana w omawianym artykule Siemaszko pisze, że Ukraińcy chcieli zadbać o czystość rasy. Dlatego jednych zabijali, a innych gwałcili, wszystko dla idei oczyszczenia: "Bojówkarze z UPA zabiwszy Polaka – głowę rodziny, aby „usunąć” ślady polskości, dokonali zbiorowego gwałtu na Ukraince – żonie zamordowanego oraz na ich dwu córkach. Kobiety przeżyły tę zbrodnię, opuściły miejsce zamieszkania i w końcu wojny emigrowały do Ameryki. Akt seksualny z przemocą był rozumiany jako „fizyczne” eliminowanie polskości i „oczyszczenie zabrudzonej” rasy" - pisała Siemaszko.

Zdarzało się jednak, że i żony zabijały mężów. Taki przypadek opisany jest w książce "Zbordnie nacjonalistów ukraińskich na ludności cywilnej w południowo-wschodniej Polsce (1942-1947)". Czytamy tam: "Został zamordowany przez UPA Mazurkiewicz Piotr lat 38, który przyjechał na jeden dzień zza Sanu. Żona Ukrainka na pogrzebie oświadczyła, że poświęciła męża dla „Wielkiej Ukrainy”.".

ol/ciekawostkihistoryczne.pl