Nie wyobrażamy sobie Święta Niepodległości obchodzonego na cześć rewolucji z 1848 roku bez obecności Polaków, którzy przypominają nam o polskich legionach i naszym ojczulku Józefie Bemie, który prowadził naszą armię do walki o wolność najpierw w Siedmiogrodzie, później na Węgrzech. Pierwszy raz mogliśmy świętować z polskimi bratankami to wydarzenie i wypada mieć nadzieję, że ponowny zryw z bronią w ręku nie będzie już potrzebny. Zachwyt Polakami zjednoczył Węgrów: 95 proc. mediów pokazywała wizytę Polaków w dobrym świetle, dosłownie każdy krok waszych rodaków był dokumentowany. Węgrzy byli dumni, że mogli przyjąć tak dużą grupę Polaków.

 

Wasza obecność na naszym święcie była wielkim aktem Solidarności. Nie tylko dlatego, że mogliśmy świętować radośniej, ale licznie zgromadzeni polscy pielgrzymi dali nam siłę w tych trudnych czasach, gdy rząd Orbana jest bezlitośnie krytykowany przez Unię Europejską. Myślimy o zinstytucjonalizowaniu tej naszej wspaniałej przyjaźni. Właśnie tworzymy wspólną sieć organizacji opowiadających się za sojuszem opartym na tradycyjnych wartościach. W sąsiednich krajach należą do niej organizacje mniejszości węgierskiej, ale nie tylko. Chcemy by powstała ponadnarodowa wspólnota na rzecz obrony cywilizacji chrześcijańskiej. Pragniemy stworzyć europejski ruch patriotyczny i nie wyobrażamy sobie, aby nie było w nim naszych bratanków Polaków. Podpisaliśmy już umowę stowarzyszeniową z naszymi klubami „Gazety Polskiej” z czego się bardzo cieszymy.

 

Ubolewamy, że nasze wspaniałe kontakty nie są tak silne na polu gospodarczym. Co prawda istnieje Polsko-Węgierska Izba Gospodarcza, ale to ciało jest skoncentrowane na przedsięwzięciach o dużej skali. Powinniśmy więcej od siebie kupować, aby w naszych sklepach nie dominowały te drugorzędne produkty spożywcze z Zachodu. W przyszłości musimy stworzyć sieć alternatywną dla supermarketowego obiegu kontrolowaną przez naszych kupców i producentów. Kiedy premier Orban był na dywaniku w Brukseli w Polsce stało się modne hasło: „Kupujmy węgierskie produkty”, my w podobny sposób chcemy promować polskie produkty na Węgrzech. Otworzyliśmy już witrynę takiej polsko-węgierskiej wymiany. Walka o promocję węgierskich produktów to także walka o zachowanie wiejskiego stylu życia, który jest ważnym składnikiem węgierskości. Ludzie porzucają swoje pola i gospodarstwa, bo ludzie nie wytrzymują konkurencji z tanią żywnością z Zachodu. Dlatego premier Orban postawił tamę dalszemu budowaniu supermarketów, które są zwykle w obcych rękach. Wiem, że Polacy już preferują wina gruzińskie, ale nie zaszkodzi nikomu jak skosztuje dobrych trunków z beczek z naszych winnic.

 

Musimy wychowywać następne pokolenie w duchu wartości moralnych i poznania własnej tożsamości. Wielce pomocny w tym względzie powinien być ruch pielgrzymkowy, tak bardzo popularny w Waszym kraju. Węgrzy, którzy uczestniczyli w pielgrzymce do Częstochowy w zeszłym roku przyjechali zachwyceni. Myślimy o tym, aby tych pielgrzymek było coraz więcej, bo taki wysiłek duchowy pomoże nam wytrwać w wierze.

 

Spróbujmy wypełnić tę ideę „Solidarności” zwykłymi ludzkimi kontaktami. Rozmawiajmy o wspólnej przyszłości. Zdecydowanie za mało wiemy o swojej kulturze. Gdy urządzany jest koncert muzyki Chopina w Budapeszcie wówczas nie można dostać biletów, przypuszczam, że tak samo jest na koncertach muzyki Liszta w Warszawie, ale o sobie nawzajem wiemy ciągle mało. Musimy się bardziej poznać i jestem przekonany, że to najciekawsza odsłona polsko-węgierskiej przyjaźni jest jeszcze przed nami.

 

Notował: RG