Zdaniem nowego szefa IPN polska polityka historyczna kuleje. Dr Jarosław Szarek znalazł jednak receptę na to, jak temu zaradzić. Wzorem do naśladowania powinni być dla nas nasi zachodni sąsiedzi. - Spójrzmy na politykę niemiecką na przestrzeni kilkudziesięciu ostatnich lat. Niezależnie od tego, jaka partia rządzi, czy jest to SPD, czy są to chadecy, to interes niemiecki jest dla nich najważniejszy i pracują na niego w wielu płaszczyznach - zwraca uwagę.

Dr Szarek ma świadomość, że Niemcy to państwo, które ma o wiele większe możliwości niż Polska, ale nasz kraj powinien obrać podobny kierunek w polityce historycznej. - Niemcy są odpowiedzialne za wywołanie dwóch wojen światowych i przez lata zrobili dużo, by od tej odpowiedzialności nie uciekać, ale w ostatnich latach zaczyna dominować taki przekaz kreowania się na ofiary tych wojen - dowodzi. Dodaje, że głośno było o niemieckiej tragedii wysiedleń, tymczasem los Polaków przesiedlonych z Kresów przez lata nie był aż tak przez nas podkreślany, nie powstały filmy, które trafiłyby do masowego odbiorcy. A powinno tak być.

Podkreśla, że dla Instytutu pod jego kierownictwem odnalezienie szczątków i zidentyfikowanie rotmistrza Witolda Pileckiego to jedno z najważniejszych zadań, ale IPN będzie się też skupiał na pokazywaniu pozytywnych momentów z polskiej historii. - Polska ma wyjątkową historię. My naprawdę mamy co pokazać, nie tylko sobie, ale także światu - przekonuje. Czym tak powinniśmy się szczycić? - Nie chodzi mi tylko o dziedzictwo ostatniego wieku, którym zajmuje się IPN, ale także np. o spuściznę I Rzeczpospolitej. Także niesamowity wiek XIX, gdy Polska pozbawiona państwowości, germanizowana, rusyfikowana - a jednak żyła, żyła kulturą. A ludzie przyjeżdżający tutaj stawali się Polakami, bo polskość była dla nich atrakcyjna. Tak samo lata 80. czy nawet 70., gdy język polski był językiem wolności. Dysydenci z sąsiednich krajów uczyli się naszego języka, by czytać polską literaturę - przekonuje nowy szef IPN w rozmowie z portalem wPolityce.pl. 

Dr Szarek poddaje też ostrej krytyce poprzednie władze Instytutu. - Dobiegają mnie głosy, że to, co jest największym potencjałem Instytutu, jego pionów merytorycznych, czyli ludzie i ich aktywność, gdzieś zostało stłumione i wyhamowane przez urzędniczo-korporacyjne regulacje. W instytucie naukowym, badawczym, na który z drugiej strony nałożona jest pewna misja, coś takiego nie powinno mieć miejsca - stwierdza. Historyk wytyka również poprzedniej ekipie, że nie propagowała odpowiednio wydawanych przez IPN książek i zaniedbała współpracę z prasą. Szarek chce również zacieśnienia współpracy Instytutu ze szkołami.

Na koniec rozmowy nowy szef IPN poddaje druzgocącej ocenie III RP. - Ktoś mnie ostatnio zagadnął w kwestii "Solidarności". Usłyszałem, że zniszczyliśmy, my Polacy, mit „S”, bo zbrukaliśmy autorytety tego czasu. Ja odpowiedziałem, że te autorytety same się zniszczyły. Nie odnosi się to konkretnie tylko do dnia dzisiejszego, tylko do całego ostatniego ćwierćwiecza. Problem polega na tym, że III RP nie budowano na państwotwórczym fundamencie, opartym o wartości - uważa dr Szarek.

Gf/fakt.pl