W szpicy oddziałów pro in vitro znalazła się pierwsza Polka z in vitro, która – w ramach oburzenia na to, że Kościół głosi swoją, a nie jakąś inną naukę – oznajmiła, że dokona apostazji i ostro zaatakowała tych, którzy nie zgadzają się z jej postrzeganiem procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Dostało się arcybiskupowi Henrykowi Hoserowi i mnie także. „Czekam tylko, aż Terlikowski mianuje mnie oficjalnie pierwszym dzieckiem szatana w Rzeczpospolitej” - oznajmiła w rozmowie z radiem Tok FM pani Agnieszka.

A ja spieszę zapewnić, że akurat tego się Pani nie doczeka. Człowiek nie jest szatanem, jest zawsze człowiekiem, a jako taki jest metafizycznie piękny, prawdziwy i dobry, ma godność osobową i nic i nikt nie może mu jej odebrać. I nie ma znaczenia, czy poczęty został na szkle, w wyniku gwałtu czy w małżeńskim łożu. Jest człowiekiem, jest Bożym Stworzeniem i jest Bożym dzieckiem. Jego osobiste wybory, choć mogą zamazać w nim obraz i podobieństwo Boże, nigdy nie zatrą tej prawdy, nigdy nie przekształcą go w szatana, nigdy nie odbiorą mu godności osobowej, nigdy nie sprawią, że ich istnieje przestanie mieć wartość.

Te proste prawdy są, a przynajmniej powinny być oczywiste, dla każdego, kto miał kontakt z Kościołem i jego nauczaniem. Ale nie oznaczają one, że Kościół ma przestać mówić prawdę o metodzie in vitro i jej skutkach. Ona musi być głoszona, właśnie w obronie godności i wartości życia dzieci, które powstały w wyniku in vitro, a które nie miały tyle szczęście, co pani Agnieszka, i albo pozostały w lodówkach, albo już je zniszczono albo umarły na rozmaitych etapach procedury in vitro. Im także należy się szacunek i miłość, o nie nikt poza Kościołem się nie troszczy, i jeśli my będziemy milczeć, to „kamienie wołać będą”.

Histeria, zakrzyczenie prawdy, stygmatyzowanie tych, którzy ją głoszą nic tu nie zmienią. Nie zamknięcie nam ust pokrzykiwaniem czy zarzutem kłamstwa. Kościół, my katolicy, zwyczajnie musimy głosić prawdę o człowieku i jego wartości. Nikt nie może nas z tego zdyspensować.

Tomasz P. Terlikowski