„Jak żaden inny kraj NATO Polska czuje się zagrożona wojną Rosji w Ukrainie. Największy wschodni sąsiad Niemiec stawia dlatego na konwencjonalne odstraszanie: Warszawa przeznacza ponad 4 proc. PKB na zbrojenia, będąc pod tym względem na pierwszym miejscu w Sojuszu” – czytamy w felietonie autorstwa warszawskiego korespondenta Die Welt Philippa Fritza.

Fritz przypomniał, że Polska wkrótce nabędzie od Korei Południowej dodatkowe wyrzutnie rakiet. Zauważył również, że nad Wisłą coraz częściej mówi się o chęci przystąpienia do amerykańskiego programu nuclear sharing. Fritz przypomniał także niedawną wypowiedź Andrzeja Dudy na temat możliwości rozmieszczenia bomb atomowych na terenie Polski.

„To nie pierwszy raz kiedy prezydent podkreślił, że jego kraj chce stacjonowania amerykańskiej broni jądrowej. Duda po raz kolejny pobudził debatę o 'za' i 'przeciw' udziałowi Polski w nuklearnym współdzieleniu” – czytamy.

„Od ubiegłego roku rozmieszczenie (broni atomowej) wydaje się Polsce jeszcze pilniejsze. Bo od tego czasu rosyjska broń atomowa znajduje się na Białorusi. To pierwszy raz od zakończenia zimnej wojny, kiedy Kreml rozmieścił broń jądrową za granicą i umożliwił dyktatorowi Aleksandrowi Łukaszence atomowe groźby wobec sąsiadów” – przypomniał Fritz.

W dalszej części artykułu publicysta zwrócił uwagę, że do rozmieszczenia głowic jądrowych na terenie Polski sceptycznie odnoszą się i USA i NATO. Amerykanie nie chcą bowiem nadmiernie prowokować Rosji.

Najbliższe naszej granicy amerykańskie bomby atomowe znajdują się w zachodnich Niemczech. Fritz przypomniał jednak, że Niemcy nie dysponują obecnie nowoczesnymi myśliwcami, które byłyby zdolne do przenoszenia takich rakiet. Posiadane przez Niemcy myśliwce Tornado są przestarzałe, zaś naszym zachodnim sąsiadom nie spieszyło się z zakupem nowych maszyn.

Polacy dysponują zaś myśliwcami F-16, które są zdolne do przetransportowania głowic. Jeszcze w tym roku nasz kraj otrzyma myśliwce F-35.

Z tej przyczyny pojawił się pomysł, aby polskie lotnictwo brało udział w nuclear sharing na terenie Niemiec. Dotychczas jednak RFN nie odniosła się do tych propozycji.