Prezydent Rosji powiedział o swoim zamierza podczas spotkania z merem Moskwy oraz kuratorem Kremla. Jak informuje „The Moscow Times”, chodzi o zniszczenie budynków administracyjnych, które powstały na gruzach monasterów i kościoła, i rekonstrukcję dawnych zabudowań. Do realizacji planu Putina potrzebna jest zgoda architektów Moskwy oraz UNESCO.

W pierwszej chwili można by pomyśleć, że rosyjskiego prezydenta po prostu gryzie sumienie. I niczym średniowieczny władca, odrywając ręce od zbrodni (bo trudno inaczej nazwać wspieranie separatystów) chce wielkim gestem oddać hołd Bogu i zmyć winy. Bardziej prawdopodobne jest jednak inne wytłumaczenie zamiarów prezydenta Rosji.

Wydaje się raczej, że odbudowa monasterów i kościoła jest elementem tworzenia obrazu Putina-konserwatysty, na czym od dłuższego czasu kremlowskim ideologom ewidentnie zależy. Może być to skuteczne: na Zachodzie, w tym w Polsce, nieustannie słyszy się na prawicy głosy wychwalające rosyjskiego prezydenta jako ostatniego obrońcę chrześcijańskiej cywilizacji.

I rzeczywiście, odbudowanie monasterów i kościoła to bez wątpienia świetny pomysł. Szkoda, że Władimir Putin z równym zapałem nie zajmuje się na przykład ochroną nienarodzonych. Warto przypomnieć, że za rządów tego wielkiego miłośnika cywilizacji chrześcijańskiej w Rosji zabito już według oficjalnych danych ponad 15 milionów dzieci. Tej rzezi nie ukryje wznoszenie największych nawet świątyń. 

Paweł Chmielewski