w Strasburgu, podczas obrad Parlamentu Europejskiego, odbyła się dziś debata poświęcona ostatniemu szczytowi Rady Europejskiego, na którym mówiono o Brexicie. W trakcie debaty, doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem a prof. Ryszardem Legutko, który zaorał „Króla Europy”, mówiąc: „Złą wiadomością jest również ten ton samozadowolenia, który tu wybrzmiewa. To nie czas na samozadowolenie, ale na samoocenę. Panowie Przewodniczący, bądźmy szczerzy: od początku integracji europejskiej UE nigdy nie była tak zdominowana przez kryzysy jak obecnie”.

Wprawiony przez prof. Legutkę w zły humor Tusk na te słowa odpowiedział już poza salą PE, zwracając się do dziennikarzy tymi słowy: "To, co mnie zaskoczyło w bardzo przykry sposób, to stanowisko jednego z polskich eurodeputowanych z PiS, takie bardzo probrexitowe. Uważam, że w interesie całej Unii Europejskiej, a być może i Polski w szczególności, byłoby wzmacnianie tych wszystkich, także Brytyjczyków, którzy chcą jak najbliższych relacji Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, a może nawet pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Jestem tym zaniepokojony i rozczarowany, bo widzę po raz kolejny, że jest duża grupa polskich polityków, którzy dołączyli do tych de facto antyeuropejskich polityków w różnych miejscach Europy". Szef Rady Europejskiej dodał jeszcze: "To jest bardzo groźne i dla Unii jako całości, i dla Polski w Unii Europejskiej". Dopytywany zaś przez dziennikarzy, czy chodzi mu o Legutkę,  Tusk odpowiedział następująco: "Oczywiście, że chodzi o wypowiedź profesora Legutki, ale mówię o tej części, która była takim jednoznacznym wsparciem myślenia i działania tych wszystkich, którzy opowiadają się za brexitem".

Na słowa Tuska zareagował prof. Legutko, także wypowiadając się dla dziennikarzy. Zacytujmy go: „Moja wypowiedź nie była probrexitowa ani antybrexitowa. Mówiłem, że Unia Europejska jest w stanie największego kryzysu od samego początku istnienia procesu integracji”. Europoseł Pis dodał jeszcze: „odpowiedzialność również spada na tych, którzy podejmują kluczowe decyzje, łącznie z przewodniczącym Tuskiem i przewodniczącym KE Jean-Claude'em Junckerem".

Porównując wypowiedzi magistra historii Tuska i profesora filozofii Legutki, widać jasno ogromna różnicę intelektualną. Oczywiście, na korzyść drugiego z wymienionych panów!

erl/PAP