Na trzy miesiące trafi do aresztu Władysław S. działacz kółek rolniczych i były poseł PSL, któremu prokuratura postawiła zarzut udziału w wielomilionowych wyłudzeniach ze Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie. Do śledztwa dotyczącego działalności SKOK-u odniósł się minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił w TVP Info, że państwo mogło na tym procederze stracić nawet 3 miliardy złotych. "To są naprawdę sumy, które nie mieszczą się w głowie przeciętnego Kowalskiego" - powiedział Zbigniew Ziobro. Dziwił się też, że służby nie interweniowały wcześniej. "Też patrzę wręcz na to z takim niezrozumieniem, jak państwo polskie mogło przez te lata pozwalać tej grupie przestępczej tak jawnie działać i wyprowadzać pieniądze" - mówił minister sprawiedliwości.

Zdaniem Zbigniewa Ziobry w przypadku SKOK-u Wołomin działał "ten sam mechanizm, co w przypadku Amber Gold i afery związanej z wyłudzeniem nieruchomości w Warszawie". Minister podkreślił, że dysponująca wszystkimi narzędziami władza nie reagowała na nadużycia, choć należało to do jej zadań.

W prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową Warszawa - Praga śledztwie w sprawie SKOK Wołomin status podejrzanych ma obecnie 110 osób. Przedstawiono im łączenie 187 zarzutów popełniania przestępstw.

Sześć usłyszał zatrzymany we środę Władysław S. Za każde z przestępstw, o które jest podejrzany mężczyźnie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Za wszystkie łącznie - 15 lat więzienia.

Prokuratura ustaliła, że były poseł PSL współdziałał ze zorganizowaną grupą przestępczą, która parała się oszustwami kredytowymi, wprowadzaniem do obrotu gospodarczego korzyści majątkowych pochodzących z przestępstwa, a także wytwarzaniem nierzetelnej dokumentacji, będącej podstawą udzielania kredytów. Zarzuca mu między innymi wyłudzenie ponad 6 mln zł pożyczki ze SKOK-u Wołomin i pranie brudnych pieniędzy.

dam/IAR