Niemcy są coraz bardziej amerykańskie - przekonuje dziennik ,,Bloomberg''. Gdy z urzędu kanclerz odejdzie Angela Merkel, nastawiona bardzo koncyliacyjnie, Berlin może przyjąć bardziej asertywnie i zacząć grać antyamerykańską kartą. Tak uważa publicysta ,,Bloomberga'' ds. polityki międzynarodowej, Leonid Bershidsky.

Jak przekonuje autor, niemieckie elity są dziś przeciwne Donaldowi Trumpowi. Ale społeczeństwo jest przeciwne Ameryce w ogóle.

,,Zachód, który znaliśmy, już nie istnieje. Nasze relacje z USA nie mogą być dłużej nazywane przyjaznymi i trudno je też nazwać partnerskimi. Prezydent Trump przyjął ton, który ignoruje 70 lat zaufania. Chce przyjęcia karnych ceł i domaga się posłuszeństwa. To już nie jest pytanie o to, czy Niemcy i Europa wezmą udział w interwencjach wojskowych w Afganistanie czy w Iraku. Pytanie dotyczy tego, czy współpraca transatlantycka ws. gospodarczych, polityki zagranicznej i bezpieczeństwa wciąż istnieje. Odpowiedź brzmi: nie'' - pisał niedawno ,,Der Spiegel'', jeden z najbardziej poczytnych i wpływowych tygodników niemieckich.

,,Bloomberg'' przypomina jednak - i tego świadomi są niemieccy politycy - że RFN jest zależne od USA pod względem obrony. Dla Niemców jednak dużo większe znaczenie niż obrona mają sprawy gospodarcze, a tutaj pole do sporu jest olbrzymie.

,,Jeszcze zanim Donald Trump zasiadł w Białym Domu, Niemcy zaczęli zauważać, że USA nie traktują tak samo więzi gospodarczych i handlowych, jak Berlin. Amerykański atak na Volkswagena po aferze spalinowej rozpoczął się jeszcze w epoce Baracka Obamy i wykraczał daleko poza to, z czym niemiecka firma zetknęła się w samych Niemczech czy gdziekolwiek indziej w Europie. Narzekania Trumpa na niemiecki przemysł motoryzacyjny szły po tej samej linii'' - pisze dziennik.

Problemy rodzi też sprawa Iranu - teraz Amerykanie będą mogli inwestować w Korei Północnej, ale Europejczycy stracą możliwość inwestowania w Iranie.
,,„Zatem amerykańskie firmy będą wkrótce mogły robić interesy w Korei Północnej, ale europejskie firmy nie będą mogły robić interesów w Iranie” – napisał na Twitterze jeden z komentatorów Mark Schieritz. W tekście dla Zeit Online napisał on również, że USA nie jest już partnerem, ale konkurentem dla Europy. Schieritz uważa, że nadszedł czas, aby Europa odpowiedziała na amerykański „szantaż” i zastosowała metodę kroków odwetowych' - czytamy w Bloombergu.

Bershidsky uważa, że Niemcy po 1990 roku dość świadomie zrezygnowały z realizacji swoich przywódczych ambicji. Ale po odejściu Angeli Merkel mogą z tym zerwać i ,,wykorzystać Unię Europejską jako wehikuł dla swoich ambicji''.

mod/forsal.pl