Piwem można się wprawdzie upić (zwłaszcza jeśli służy ono jako "utrwalacz" pod mocniejsze alkohole), jednakże spożywane w rozsądnych ilościach jest absolutnie nieszkodliwe, gdyż organizm nasz szybko asymiluje stosunkowo niewielkie ilości alkoholu zawarte w tym napoju.

Szyszki chmielu, które dodaje się do brzeczki piwnej, zawierają od 8 do 12 procent żywic, głównie humuliny i lupuliny. Żywice te działają silnie bakteriobójczo, podobno nawet na prątki gruźlicy ludzkiej (gruźlica występuje wśród piwowarów niezwykle rzadko) oraz przeciwnowotworowo (chociaż wroga propaganda winiarzy twierdzi wręcz odwrotnie). Zdaniem niektórych specjalistów, żywice te zwalczają nawet bakterie odporne na antybiotyki.

Piwo to bogate źródło protein, soli mineralnych oraz witamin grupy B, potasu, wapnia, fosforu, żelaza, miedzi i cynku. Witaminy z grupy B pomagają w procesach trawiennych, a witamina PP chroni przed gruźlicą. Ciemne piwo zawiera więcej przeciwutleniaczy i antyoksydantów, które hamują procesy starzenia się skóry.

Swoim odkryciem podzielili się naukowcy z Grecji. Badacze związani z Uniwersytetem Harokopio w Atenach postanowili zbadać wpływ zwykłego piwa na krążenie krwi, stan serca i układu krwionośnego oraz ryzyko zawału i innych groźnych chorób. Wnioski z ich badań są jednoznaczne – piwo naprawdę leczy.

Jakby tego było mało, piwo zapobiega utracie wapnia z kości na rzecz innych części ciała, a tym samym chroni nerki przed powstawaniem kamieni nerkowych.

Z UMIAREM!

Składnikiem piwa jest alkohol, który, co oczywiste, w nadmiarze szkodzi. Kiedy trafia do krwiobiegu, przepełnia nas uczucie miłego rozluźnienia. Trudno się więc dziwić, że chcemy jak najczęściej podtrzymywać ten stan. Dlatego piwo, będąc łatwo dostępnym „rozluźniaczem”, często wkracza do naszego życia, a jego picie staje się codziennym rytuałem. Z czasem jednak to „rozluźnienie” może prowadzić do uzależnienia.

dam