"Na parę dni przed wyborami można stwierdzić, że największą przegraną już jest Koalicja Europejska, która i w sferze marzeń nie może liczyć na powtórzenie wyniku sprzed 5 lat."-pisze Piotr Wielgucki "Matka Kurka" na swoim blogu w serwisie Kontrowersje.net.

"Czytanie sondaży to od lat zajęcie dla satyryków i ten patologiczny stan nie jest wyłącznie polską specjalnością. Na świecie wygląda to bardzo podobnie, może jeszcze nie tak bezczelnie i zgodnie z życzeniami klienta, ale poziom manipulacji daleko nie odbiega. Tylko z tego względu należy sobie dać spokój z wygłupami, które przydzielają dwóm głównym partiom przewagę na poziomie 10-15%, w zależności od potrzeb poszczególnych ośrodków medialnych wykładających kasę na propagandowe pranie mózgu."- pisze bloger. 

Zdaniem Wielguckiego, wynik wyborów już teraz jest "z grubsza" znany- to wypadkowa "specyfiki wyborczej oraz podziału zaledwie 51 mandatów w 13 okręgach".

"Pewne i proste dane matematyczne wskazują, że PiS nie może zdobyć mniej niż 22 mandaty i mało prawdopodobne, aby zdobył więcej niż 24. Koalicja Europejska zaczyna z niższego pułapu, a cały przedział wygląda tak 20-22. Pomiędzy 5-6 mandatów rezerwujemy dla Wiosny Biedronia, pozostaje Kukiz’15 i Konfederacja, które walczą o próg wyborczy czyli po 3-4 mandaty"- pisze Matka Kurka.

"Uśrednijmy teraz te wartości i dodajmy procenty. Po takim zabiegu podział mandatów i wyniki wyborów powinny wyglądać mniej więcej tak:

PiS 37-39 % i 22-24 mandaty
Koalicja Europejska 36-38% i 20-22 mandatów
Wiosna Biedronia 9-11% i 5-6 mandatów
Kukiz’15 4-6% i 0-4 mandatów
Konfederacja 4-6% i 0-4 mandatów"-szacuje bloger.

"Niemal na pewno coś podobnego zobaczymy w niedzielny wieczór 26 maja 2019 roku, z ewentualną, ale niewielką korektą. Jak widać, poza Wiosną Biedronia praktycznie wszyscy gracze biją się od 1% do 2%, aby osiągnąć swój wyborczy cel. Pomiędzy PiS i KE trwa walka o symboliczne zwycięstwo procentowe, do czego obie partie potrzebują około 2% głosów i wiadomo czemu to trofeum ma służyć. W niedzielę i parę dni po niedzieli, będzie się bardzo trudno przebić z racjonalnym komunikatem, dlatego spróbuję dziś na spokojnie napisać kilka słów. Cała zabawa jest dla mądrych ludzi, rozumiejących czym są wybory europejskie i jak bardzo nie przekładają się na wybory parlamentarne."-ocenił Piotr Wielgucki.

"Obrazowo pisząc, jeden mandat robi różnicę na poziomie 2%, a dwa mandaty przewagi mogą skutkować nawet 6% różnicy. Poruszamy się w sferze małych wartości, 51 mandatów w PE, to nie 460 miejsc w sejmie, w wariancie europejskim każdy mandat robi olbrzymią różnicę. Przytoczoną prognozę zmienić może frekwencja, drugi charakterystyczny czynnik dla wyborów europejskich. Frekwencja póki co jest jedną wielką tajemnicą, prócz jednego parametru. Wiadomo, że będzie wyższa niż w 2014 roku, kiedy nie przekroczyła 25%. Skąd wiadomo? Taka jest „temperatura sporu” i tendencja, w samorządowych też frekwencja była najwyższa w historii."-tłumaczy publicysta. 


"Najgorsza dla PiS byłaby 30-35% frekwencja, taki przedział oznaczałby, że zmobilizował się przed wszystkim elektorat wielkomiejski , co dało PO prezydentury w dużych miastach. Wszystko powyżej 35% i jeszcze lepiej 40%, będzie dla PiS znacznie bardziej korzystne i zbliżające do zwycięstwa z większą różnicą procentową. W kontekście przedstawionych faktów dziwi mnie niezmiernie, że trwa wojna pomiędzy Konfederacją i PiS, ponieważ to przepływ głosów na linii Konfederacja i Kukiz’15 zdecyduje, która z tych „antysystemowych” partii w ogóle załapie się na pociąg do Brukseli."-zauważa Matka Kurka.

"Drugie istotne starcie to nie PiS vs KE, w tym pojedynku po obu stronach jest ściana i żadnych znaczących zmian nie odnotujemy, ale starcie KE vs Wiosna Biedronia zapowiada się ciekawie. Nie wiem też dlaczego tak wielu się upiera, że Konfederacja odbiera głosy PiS? W najmniejszym stopniu kupy się ta teza nie trzyma. Przypomnę, że sam Korwin 5 lat temu wszedł do PE z 7% wynikiem, teraz razem z „narodowcami” walczy o próg. Konfederację bardziej ciągnie Korwin niż „narodowcy”, co oznacza, że „socjalistyczne” PiS nie ma cienia szansy na odebranie tych głosów. Za to Kukiz’15 ma poważny problem i to te dwie partyjki po cichu się zjadają wzajemnie. PiS nie powinno zajmować się Konfederacją, ale chuchać i dmuchać na Biedronia. Tylko Biedroń jest w stanie powiększyć przewagę PiS nad KE."-podkreśla bloger.

"Na parę dni przed wyborami można stwierdzić, że największą przegraną już jest Koalicja Europejska, która i w sferze marzeń nie może liczyć na powtórzenie wyniku sprzed 5 lat. KE od 28 mandatów: PO 19, SLD 5 PSL 4, musi odjąć najmniej 6 mandatów. Kolejny duży przegrany to Kukiz’15. Drugi raz, po wyborach samorządowych, Kukiz’15 traci swoje bezpieczne 9% z wyborów parlamentarnych. Podobnie Korwin wyszedł na Konfederacji, z którą walczy o 5% próg, wcześniej samodzielnie zdobył 7%. PiS ryzykuje najmniej, wynik w granicach remisu oznacza powiększenie liczby mandatów z 19 do minimum 22, a każdy kolejny mandat będzie dodawał spektakularności zwycięstwu."-podkreśla Piotr Wielgucki.

Kontrowersje.net