Rozmów z przedstawicielami rosyjskich władz o kampanii wyborczej USA nie prowadziłem - deklaruje amerykański minister sprawiedliwości i prokurator generalny Jeff Sessions. Trump zapewnił z kolei, że darzy swojego ministra "całkowitym zaufaniem".

To odpowiedzi na zarzuty wobec Sessionsa, jakoby ten zataił informacje o swoich kontaktach z ambasadorem Rosji w USA.

Sessions podczas przesłuchania przez amerykański Senat jeszcze przed objęciem władzy deklarował, że nie miał żadnych kontaktów z władzami Rosji. Dziennikarze ustalili jednak co innego. Przed objęciem teki ministerialnej Sessions dwukrotnie spotkał się z ambasadorem Rosji w USA, Siergiejem Kislakiem. Jednak według Sessionsa rozmowy te nie dotyczyły kampanii wyborczej Trumpa i Clinton, stąd nie mówił o tych kontaktach na komisji w Senacie, myśląc, że pytanie dotyczy "kontaktów z władzami Rosji w sprawie kampanii wyborczej".

"Powinienem powiedzieć, że nie rozmawiałem z przedstawicielami Rosji o kampanii wyborczej, ale - tak - dwukrotnie spotkałem się z ambasadorem Rosji" - powiedział teraz Sessions.

kk/rmf24.pl