Fronda.pl: Dziś przyjedzie do Polski prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, co zbiega się z 25. rocznicą uznania przez Polskę niepodległości Ukrainy. Komentując tę rocznicę Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że w relacjach między narodami polskim i ukraińskim trzeba szukać porozumienia, ale nie można go szukać poza prawdą historyczną. Jak - Pana zdaniem, trzeba te słowa odczytać?

Jan Maria Jackowski: Przede wszystkim dialog, który nie jest oparty na prawdzie i wyjaśnianiu wszystkich bolesnych i trudnych momentów w naszej wzajemnej historii, będzie dialogiem wyjątkowo ułomnym. W związku z powyższym pan Prezydent jak najbardziej słusznie zwrócił uwagę, że na ołtarzu dobrej koniunktury politycznej nie można kłaść prawdy historycznej, a przede wszystkim losów bestialsko zamordowanych dziesiątek tysięcy Polaków. Gdyby tak postępowano, byłoby to ze szkodą dla wzajemnych relacji.

F: Na ukraińskich portalach Rzeź Wołyńską nazywa się „konfliktem polsko-ukraińskim”, zaś jej sprawców – „powstańcami'', ale są też i w Polsce środowiska, które chciałyby tą sprawę pominąć milczenie. Czy można bez mówienia głośno o tamtych zbrodniach budować szczere relacje?

J. M.J: Bez tego dobrych stosunków nie da się ułożyć, mało tego - kto prezentuje taką filozofię, ten w gruncie rzeczy wzmacnia Moskwę To  Moskwa podnosi ten wątek, że odwoływanie się do faszystowskiej ideologii ukraińskich nacjonalistów w jawny sposób przeczy demokratycznym dążeniom tego państwa do bycia członkiem wspólnoty demokratycznych narodów.

To daje potężny oręż Rosji i także z tego punktu widzenia zamazywanie prawdy daje w przyszłości możliwość wbijania klina Moskwy w porozumienie polsko-ukraińskie. Tak samo dzieje się również w stosunku do zachodniej Europy, bo przecież wiemy, ze Ukraina dąży i aspiruje do przyłączenia się do wspólnoty europejskiej. Również budowanie mitu założycielskiego państwa ukraińskiego na faszystowsko-nacjonalistycznej doktrynie - pozwalanie na odwoływanie się jako do integralnego fundamentu państwa ukraińskiego, wyklucza perspektywę i daje argumenty przeciwnikom integracji Ukrainy ze strukturami Zachodu.

F: Co pan myśli o wzmocnieniu i budowie relacji gospodarczych z Ukrainą, zwłaszcza w kontekście przyjeżdżających do nas Ukraińców jako pracowników, wypełniających nasze luki kadrowe?

J. M.J: Jeżeli chodzi o te kwestie, to trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę, że współpraca gospodarcza polsko-ukraińska może być korzystna. Pytanie, na jakich zasadach ona będzie oparta i czy faktycznie będzie korzystna dla obydwu stron.  W moim głębokim przekonaniu jesteśmy niejako skazani na tę współprace w zakresie gospodarczym, ponieważ jesteśmy sąsiadami i obydwa kraje mogą na tym skorzystać. Natomiast tutaj trzeba również wziąć pod uwagę jeden element istotny, mianowicie to, że  w Polsce jest już - choć różnie sie oblicza - około milion obywateli Ukrainy i to trzeba podkreślić, że ci ludzie integrują się z polskim społeczeństwem i w bardzo wielu miejscach pracują - każdy na co dzień to dostrzega.  

Z tego punktu widzenia jest ta pewna bliskość  historyczna, która wskazuje, że ta integracja może być pozytywna, natomiast problemem może być sytuacja, gdyby na Ukrainie zwyciężył nacjonalistyczny integryzm i gdyby on się stał dominująca ideologią. Z tego punktu widzenia mogłoby to prowadzić do potencjalnych konfliktów, dlatego w interesie Polski i w interesie Ukrainy jest, aby te wszystkie negatywne efekty historii wyjaśnić, a przede wszystkim odciąć się od dziedzictwa, które prowadziło do działań, które trudno uznać za realizację dobra wspólnego.

Dziękuję za rozmowę