Rodzina Niklasa, chłopca skatowanego na śmierć przez gang imigrantów w Bonn nie może liczyć na sprawiedliwość. Morderca- imigrant, który zabił leżącego chłopaka kopnięciem w głowę, pozostanie bezkarny.

Pomimo ewidentnych dowodów zbrodni mordercy nie poniosą kary. Uzasadnienie podane przez prokuraturę, która wycofała zarzut zabójstwa,  jest absurdalne. Zdaniem sądu, 17-latek został wprawdzie kopnięty, ale zmarł na wylew „bo już wcześniej jego naczynia krwionośne były w złym stanie”.

17-letni Niklas P. wracał 7 maja br. do domu z siostrą i dwiema koleżankami z koncertu w Bonn, gdy na ulicy zaczepili ich imigranci w sporej grupie. Chłopak usiłował załagodzić kłótnię, ale nie odniosło to skutku. Otrzymał cios w głowę. Gdy upadł na ziemię, jeden z napastników z całej siły jeszcze raz kopnął go w głowę.

Młody chłopak tydzień później zmarł w szpitalu w wyniku pęknięcia żyły w czasie uderzenia, co spowodowało wylew krwi do mózgu.

W czasie zajścia imigranci pobili i molestowali seksualnie jedną z dziewcząt, koleżankę ofiary.

Policja aresztowała 20-letniego imigranta z Maroka Walida S., który kopnął w głowę Niklasa, a śledztwo wykazało, że na jego ubraniu znaleziono ślad krwi ofiary.

Dwóch innych członków gangu  zatrzymano, ale wkrótce zostali zwolnieni - po przedstawieniu alibi, choć wiele wskazywało, iż było ono fałszywe.

W Niemczech opinia publiczna była oburzona tym, że po znalezieniu dowodów winy napastnika, który doprowadził do śmierci Niklasa, prokuratura usiłowała je zataić. Jednak presja opinii publicznej zmusiła śledczych do ich ujawnienia.

Jednak okazuje się, że Walid S. nie będzie oskarżony o zabójstwo, bo jak wykazały badania lekarskie, naczynia w mózgu ofiary były już „wstępnie uszkodzone” i żyła w głowie chłopaka łatwiej pękła po kopnięciu przez napastnika. Takie uzasadnienie przedstawił rzecznik prokuratury w Bonn.

20-letni imigrant z Maroka był już wcześniej znany z brutalnych zachowań i pobić.

ac/źr. reporters.pl/fronda.pl