Pójście na ugodę z opozycją przy jednoczesnym trwaniu Platformy Obywatelskiej przy swoim to idealne dla Prawa i Sprawiedliwości zakończenie kryzysu sejmowego. Jeżeli po jutrzejszym spotkaniu liderów partyjnych dojdzie do porozumienia, partiaJarosława Kaczyńskiego jeszcze bardziej zdominuje scenę polityczną, co gwarantuje odsunięcie skompromitowanych liberałów od rządów na kolejne lata. Jeżeli ugody nie będzie, i tak PiS straci mniej, niż siły opozycji.


Chyba nie sposób wyobrazić sobie lepszego zakończenia kilkutygodniowej blokady Sejmu niż to, jakie rysuje się po pierwszym spotkaniu kierownictwa PiS i kilku partii opozycyjnych. Tylko dwie liczące się siły mogą wyjść z niego zwycięsko. To PiS i Kukiz’15. PSL pozostaje marginalne, a główne motory opozycji, .Nowoczesna, Platforma Obywatelska oraz pozaparlamentarny KOD bardzo mocno tracą. Trawestując Michnika, by twarda opozycja w tej kadencji parlamentarnej mogła jeszcze cokolwiek zdziałać., Jarosław Kaczyński musiałby chyba przejechać zakonnicę na pasach. Jeżeli dojdzie do porozumienia, PiS zapunktuje, pokazując łagodniejszą twarz. Jeżeli porozumienia nie będzie... znowu zapunktuje PiS, skazując opozycje na całkowicie jałowe dalsze blokowanie Sejmu.

Fatalny błąd popełniła dziś Platforma Obywatelska nie dołączając do rozmów negocjacyjnych. Partia Grzegorza Schetyny brnąc w ślepy opór przeciwko PiS świadomie się marginalizuje i będzie przekonywać tylko najbardziej zajadły, antypisowski elektorat. Jak pokazują sondaże, jest go w Polsce stosunkowo niewiele. Dla przeciętnych wrogów „kaczyzmu” mających wybór między dogłębnie skompromitowaną PO a innymi przejawami systemu III RP ugrupowanie Schetyny po prostu nie może być atrakcyjne. Partia ta przybrała charakter wyjątkowo destrukcyjny, nie proponując Polsce niczego pozytywnego. „Żeby było tak jak było” to już chyba jedyne hasło Platformy. Może złapią się na nie jacyś ubecy z KOD. Może…

Nieco jaśniej rysuje się przyszłość .Nowoczesnej. Partia Petru pokazała, że jest w stanie wycofać się z głęboko idiotycznych działań, rezygnując ostatecznie z blokady Sejmu. Pomimo rozmaitych „niezręczności” jej lidera to ona jawi się dziś jako jedyna „europejska” partia mające jakiekolwiek twórcze przesłanie. To w .Nowoczesnej krytycy PiS muszą pokładać dziś największe nadzieje. Zarazem dzięki nieustannym kompromitacjom jej polityków jest zagwarantowane, że grupa Petru nigdy nie wyrośnie na prawdziwie dynamiczną siłę polityczną.

To wszystkie nie oznacza jeszcze, że nadchodzące lata będą dla PiS usłane różami. Wydaje się, że największe zagrożenie to dziś… Kukiz’15. Ta „konstruktywna opozycja” może przemawiać do wszystkich zmęczonych wciąż dość jaskrawą zaczepnością obozu rządzącego. Jeżeli PiS nie chce być w kolejnej kadencji skazane na wspieranie się na zawsze niepewnym koalicjancie, musi zaczął działać tak, by z jednej strony odebrać wyborców kukizowcom, z drugiej – by uszczknąć nieco z dotychczasowego wrogiego sobie elektoratu, jednak zagubionego wobec głębokiego kryzysu opozycji. Wydaje się, że można zrobić przede wszystkim złagodzeniem retoryki.

Warto zaakcentować jeszcze bardziej chęć budowania dialogu i współpracy, poprzez zdecydowane odejście od rozmaitych konfliktogennych pomysłów, jak choćby  tego z dziennikarzami w Sejmie. Przyda się tu też nieco więcej wyciągniętej ręki do chętnej do rozmów opozycji – partia Kaczyńskiego nie pomoże samokompromitującej się .Nowoczesnej, a poprawi swój wizerunek. Mówiąc wprost, wielu Polaków nie ma dziś obiektywnych powodów do niegłosowania na PiS. Wybierają inne partie, bo są przekonani o zbyt wojowniczym, antyeuropejskim i destruktywnym charakterze ugrupowania Kaczyńskiego. Aktywne działania na rzecz demontażu tego czarnego obrazu mogą być tym, co pozwoli PiS na samodzielne rządy w kolejnej kadencji. 

Paweł Chmielewski