- Myślę, że właśnie dlatego mnie oszukał, bo jestem cudzoziemcem. Wiedział też, że jego ludzie nie są w stanie podołać takiemu zadaniu jak budowa wieżowca przy Srebrnej. Mówił mi, że to jego wielka idea, że próbował ruszyć tę inwestycję od 15 lat, ale nikt nie był w stanie jej zrealizować. Jego ludzie tylko o tym gadali - mówił Gerald Birgfellner w rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wyborczej".

Jak piszą dziennikarze "Gazety Wyborczej", "austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, któremu Jarosław Kaczyński zlecił przygotowanie budowy 190-metrowego wieżowca na działce przy ul. Srebrnej w Warszawie, postanowił po raz pierwszy publicznie opowiedzieć ze szczegółami, jak doszło do jego współpracy z prezesem PiS."

- By porozmawiać z Birgfellnerem, pojechaliśmy do jego rodzinnego Wiednia. Zależało nam na tym, by spotkać się z nim tam, gdzie czuje się swobodnie - w mieście, w którym się wychował, bez obecności tłumaczy, prawników i bez ryzyka, że nagle pojawią się dziennikarze mediów narodowych czy funkcjonariusze służb kontrolowanych przez PiS - czytamy

- Czasami musiałem czekać w kuchni, by ludzie w poczekalni mnie nie widzieli. Kaczyński mówił mi, że rozmawiał z (premierem Mateuszem) Morawieckim o wieżowcu i usłyszał od niego, iż obawia się naszego projektu, bo może to kosztować PiS utratę głosów - wspomina Birgfellner

No tak, Kaczyński oszukuje cudzoziemców, a dziennikarze Wyborczej udają się do Wiednia; stolicy szpiegów i agentów, by uciec od... dziennikarzy szukających prawdy. Ale czego się spodziewać po "Wyborczej"? 

kaz/"Gazeta Wyborcza"