Trzeba to powiedzieć zupełnie jasno. Jeśli jedynym problemem jest język, to Donald Tusk powinien przygotować nową ustawę antywulgaryzmową. Światli językoznawcy, a także autorytety dziennikarskie bez wątpienia udzielą mu wsparcia i będą przekonywać, że trzeba wydać wojnę brzydkim wyrazom, profesorowie Miodek i Bralczyk przygotują listy wulgaryzmów, których używanie będzie karane, a później Magdalena Środa czy Wanda Nowicka, które mają spore doświadczenie w tworzeniu nowomowy (feministycznej, ale ich doświadczenie i tak się przyda) przygotują listę nowych słów, które zastąpią stare.

Zamiast więc słynnego „ty ch...” od teraz politycy PO i światli obywatele będą o sobie mówić „ty motyla stopo” albo „pszczele skrzydełko”. Zamiast „nie p...” będzie się stosować określenia „nie pszczółkuj” itd. A jak ktoś nie będzie się podporządkować to zapłaci grzywnę, co podniesienie jeszcze wpływy do budżetu i umocni nasz światły rząd.

Tomasz P. Terlikowski