W efekcie sprawą zajęli się sędziowie z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i uchylili decyzje Hołowni dotyczące wygaszenia mandatów posłów.

Zamieszanie wokół chaosu prawnego skomentował na antenie Telewizji Republika eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, z wykształcenia prawnik, Dominik Tarczyński.

- Za uniemożliwianie wykonywania mandatu posła lub senatora przez kogokolwiek grozi odpowiedzialność karna – stwierdził parlamentarysta.

- Tusk siedzi z tyłu, zaciera rączki i mówi: „to nie ja wystąpiłem przeciwko decyzji Sądu Najwyższego”, „to nie ja stworzyłem bunt w strukturach państwa”, „to nie ja odpowiadam karnie i ponoszę odpowiedzialność konstytucyjną” – dodał.

Zwracając się bezpośrednio do marszałka Sejmu powiedział: „drogi panie Hołownia, nie ma pan zielonego pojęcia, w co pan wdepnął. Swoją niewiedzą, swoją niekompetencją, brakiem wykształcenia, brakiem obycia w polityce. Nie wie pan, że będzie pan odpowiadał karnie za to, co pan zrobił”, dodając że „za uniemożliwianie wykonywania mandatu posła lub senatora przez kogokolwiek grozi odpowiedzialność karna”.

- To są rzeczy, o jakich wiedzą studenci pierwszego roku prawa. Nieznajomość prawa szkodzi, tę maksymę panu marszałkowi także polecam

- podkreślił.

Zwrócił też uwagę na to, że według Hołowni Izba Kontroli nie istnieje.

- A do kogo pan marszałek się zwracał ws. ważności wyborów, do kogo się zwracał z odwołaniem w sprawie sprawozdania o jego własnej partii? Ano do tej Izby! Najpierw uznaje tę Izbę swoimi czynami, a później uznaje, że inni jej nie uznają – stwierdził wskazując na brak konsekwencji i dualizm w działaniu Hołowni.

- Jeśli Hołownia omija biuro podawcze to daje pewien sygnał – wskazał.