Portal Niezależna.pl przypomina, że w 2011 roku Polska udzieliła pomocy prawnej Białorusi, przekazując dane o przepływach na koncie Bialackiego, na które zbierane były środki na jego działalność opozycyjną. Następnie laureat Pokojowej Nagrody Nobla został aresztowany i siedzi w więzieniu do dziś.

Wniosek strony białoruskiej rozpatrywała wówczas prok. Anna Adamiak i zdecydowała o skierowaniu go do realizacji mimo negatywnej opinii warszawskiej prokuratury.

- „Jako prokurator generalny chcę powiedzieć, że jestem zawiedziony postawą niektórych podległych mi prokuratorów, albowiem wykonanie tego wniosku w takiej właśnie formie, jak to nastąpiło, oznacza zlekceważenie określonych dyspozycji i poleceń, jakie wydałem jeszcze 14 stycznia 2011 r. po spotkaniu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych”

- mówił wówczas ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet.

Seremet zdecydował o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec prok. Adamiak i przeniesieniu jej do innego departamentu.

- „Ówczesny skandal doprowadził również do rezygnacji szefa departamentu współpracy międzynarodowej w Prokuraturze Generalnej Krzysztofa Karsznickiego - dziś wyróżnionego przez ministra Adama Bodnara.”

- podaje Niezależna.pl.