Portal Niezależna.pl przypomina, że w 2011 roku Polska udzieliła pomocy prawnej Białorusi, przekazując dane o przepływach na koncie Bialackiego, na które zbierane były środki na jego działalność opozycyjną. Następnie laureat Pokojowej Nagrody Nobla został aresztowany i siedzi w więzieniu do dziś.
Wniosek strony białoruskiej rozpatrywała wówczas prok. Anna Adamiak i zdecydowała o skierowaniu go do realizacji mimo negatywnej opinii warszawskiej prokuratury.
- „Jako prokurator generalny chcę powiedzieć, że jestem zawiedziony postawą niektórych podległych mi prokuratorów, albowiem wykonanie tego wniosku w takiej właśnie formie, jak to nastąpiło, oznacza zlekceważenie określonych dyspozycji i poleceń, jakie wydałem jeszcze 14 stycznia 2011 r. po spotkaniu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych”
- mówił wówczas ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet.
Seremet zdecydował o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec prok. Adamiak i przeniesieniu jej do innego departamentu.
- „Ówczesny skandal doprowadził również do rezygnacji szefa departamentu współpracy międzynarodowej w Prokuraturze Generalnej Krzysztofa Karsznickiego - dziś wyróżnionego przez ministra Adama Bodnara.”
- podaje Niezależna.pl.
Przywracanie godności ⁉️
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) January 26, 2024
Wg Adama Bodnara naruszona została godność prokuratorów, którzy przekazali Białorusi dane Alesia Bialackiego‼️ Teraz mają wrócić do PK.
Łukaszenka lubi to‼️ https://t.co/56lI7im4E1 pic.twitter.com/1RvDo95cqB