Sąd Rejonowy w Pruszkowie umorzył postępowanie przeciwko Barbarze Kurdej-Szatan, oskarżonej o zniesławienie Straży Granicznej i jej funkcjonariuszy. Chodzi o wpis, jaki aktorka opublikowała w mediach społecznościowych w czasie kryzysu na polsko-białoruskiej granicy, przez którą reżim Aleksandra Łukaszenki próbował „przepychać” sprowadzonych z Bliskiego Wschodu migrantów, aby destabilizować sytuację w państwach regionu w przeddzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Kurdej-Szatan skomentowała wówczas jedną z interwencji Straży Granicznej, określając w wulgarnym wpisie funkcjonariuszy „mordercami”. Sąd uznał jednak, że „czyn zarzucany oskarżonej nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Złożenie zażalenia na postanowienie sądu zapowiedziała prokuratura.

Sprawę skomentował w rozmowie z tvp.info wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik, który przyznał, że zdając sobie sprawę z problemów w polskim sądownictwie, nie do końca był zaskoczony wczorajszą decyzją sądu.

- „Mamy do czynienia z zupełnym brakiem obiektywizmu związanym z głębokim upolitycznieniem niektórych sędziów. Ale niebywałe, że tak jawnie manifestują swoje poglądy”

- powiedział.

Odnosząc się do samego wpisu Barbary Kurdej-Szatan przypomniał, że aktorka opublikowała go w czasie, w którym Straż Graniczna odpierała hybrydowy atak reżimu Aleksandra Łukaszenki, który miał zdestabilizować sytuację w Polsce w przeddzień rosyjskiej napaści na Ukrainę.

- „Zupełnie nie rozumiem, w jakim miejscu stanęła ta aktorka i powinna ponieść odpowiedzialność za swoje zachowanie”

- stwierdził.

- „Jeśli tak wulgarny, nieprawdziwy i obraźliwy przekaz został sformułowany bezkarnie, zachęci to jedną stronę sceny politycznej, pokazując im: atakujcie, wyzywajcie, a my wam stworzymy parasol ochronny”

- podkreślił.