Autor: tia
Prawdą jest, że bez materii niemożliwy jest foton, bo bez materii to możliwa jest, ale wyłącznie pustka, więc uczciwe stwierdzenie, że niemożliwe jest jakiekolwiek bóstwo niematerialne, które można nazwać światłością wiekuistą, będzie pośród niektórych wywoływało straszliwe drżenie szczególnie w trwodze, dlatego przerażeni prawdą nie porzucą komfortowej iluzji życia wiecznego na rzecz zderzenia się z pustką, podczas gdy takie wydarzenie jest w ogóle niemożliwe.
Postanowiłem, że przedstawię wam jak myśli ateista, przecież nim byłem. Oto myśli, które długo mną kierowały:
Pośród wszystkich wyobrażeń człowieka najdoskonalszym zawsze będzie bóg.
Gdyby czyjkolwiek bóg naprawdę istniał, wątpliwe byłoby wielobóstwo pośród ludzi oraz ta boska ewolucja udokumentowana w różnym czasie różnymi dogmatami.
Dalej:
# Zabawna jest wszechmoc boga, niby wszystko może, ale bez człowieka nie potrafił objawić prawdy. (ironia)
# Jezus żyje w pamięci swoich miłośników, Horacy również, ale jeden i drugi potrzebował pomnika trwalszego niż ze spiżu - literatury.
# Tradycja to takie niewolnictwo; rodzisz się i cię nią szprycują; dorastasz i albo potrzebujesz kolejnych dawek dla dobrego samopoczucia, albo idziesz na odwyk, chcąc być wolnym i czystym.
# Jeżeli do skruchy najpierw potrzebny jest wstyd, a bóg skruszonych otacza miłosierdziem, wybaczając winy, to dlaczego bóg nie wykazał cierpliwości i uniósł się gniewem, wyrzucając zawstydzonych, mitycznych prarodziców? Przecież Miłość cierpliwa jest i nie unosi się gniewem oraz nie pamięta złego; zaiste straszny jest gniew boży jak zdanie z podstawowymi błędami logicznymi.
# Teizm wprowadza cię w służalczość, ateizm wyprowadza, ofiarowując niezależność.
# Bóg to wyśmienity ubezpieczyciel; ciężko pracujesz, płacisz dość często niemałe składki, aby w konsekwencji cieszyć się wesołą, wieczną emeryturą niezależnie od demografii, tylko że problem polega na tym, iż nie możesz sprawdzić płynności finansowej tego ubezpieczyciela, dlatego dla racjonalistów jest po prostu niewiarygodny.
I jeszcze:
# Nie ma dobra ani zła, jest przyjemność i cierpienie.
# Nie ma ludzi dobrych ani złych; są sprawcy cudzej przyjemności i cierpienia; ci pierwsi, mówi się, że są dobrzy, bo kto nienawidzi przyjemności? Ci drudzy, mówi się, że są źli, bo kto kocha cierpienie? Najpewniej ci, którzy nadają się do psychiatryka.
# Religia rości sobie prawo do mówienia nam co dobre, a co złe. Dlaczego zła jest niewiara w boga altruisty?
# Bóg jest jak placebo, w sytuacji szczególnej, a zwłaszcza w trwodze, bywa użyteczny.
# Bóg jest powiadają dzieci boże, zaiste dzieci, które naiwnie twierdzą, że dostały prezent od świętego Mikołaja.
# Kłamstwo to brak prawdy, a religie twierdzą, że stają na straży prawdy. Która religia kłamie, skoro głoszą tezy sprzeczne?
# Religia i pieniądze pozostają w koegzystencji. Dobre biznesy obracają górą kasy.
# W czym objawia się boża miłość? W tym, że ofiarowuje życie? Nauka potrafi tworzyć życie i nie potrzebuje boga ani miłości, potrzebuje odpowiednich narzędzi i umiejętności.
Jeśli można spytać: co sprawiło, że przestałeś być ateistą?
tia
Jeśli można spytać: co sprawiło, że przestałeś być ateistą?
Mądrość
# Zabawna jest wszechmoc boga, niby wszystko może, ale bez człowieka nie potrafił objawić prawdy. (ironia)
# Jezus żyje w pamięci swoich miłośników, Horacy również, ale jeden i drugi potrzebował pomnika trwalszego niż ze spiżu - literatury.
# Tradycja to takie niewolnictwo; rodzisz się i cię nią szprycują; dorastasz i albo potrzebujesz kolejnych dawek dla dobrego samopoczucia, albo idziesz na odwyk, chcąc być wolnym i czystym.
# Jeżeli do skruchy najpierw potrzebny jest wstyd, a bóg skruszonych otacza miłosierdziem, wybaczając winy, to dlaczego bóg nie wykazał cierpliwości i uniósł się gniewem, wyrzucając zawstydzonych, mitycznych prarodziców? Przecież Miłość cierpliwa jest i nie unosi się gniewem oraz nie pamięta złego; zaiste straszny jest gniew boży jak zdanie z podstawowymi błędami logicznymi.
# Teizm wprowadza cię w służalczość, ateizm wyprowadza, ofiarowując niezależność.
# Bóg to wyśmienity ubezpieczyciel; ciężko pracujesz, płacisz dość często niemałe składki, aby w konsekwencji cieszyć się wesołą, wieczną emeryturą niezależnie od demografii, tylko że problem polega na tym, iż nie możesz sprawdzić płynności finansowej tego ubezpieczyciela, dlatego dla racjonalistów jest po prostu niewiarygodny.
# Nie ma ludzi dobrych ani złych; są sprawcy cudzej przyjemności i cierpienia; ci pierwsi, mówi się, że są dobrzy, bo kto nienawidzi przyjemności? Ci drudzy, mówi się, że są źli, bo kto kocha cierpienie? Najpewniej ci, którzy nadają się do psychiatryka.
# Religia rości sobie prawo do mówienia nam co dobre, a co złe. Dlaczego zła jest niewiara w boga altruisty?
# Bóg jest jak placebo, w sytuacji szczególnej, a zwłaszcza w trwodze, bywa użyteczny.
# Bóg jest powiadają dzieci boże, zaiste dzieci, które naiwnie twierdzą, że dostały prezent od świętego Mikołaja.
# Kłamstwo to brak prawdy, a religie twierdzą, że stają na straży prawdy. Która religia kłamie, skoro skoro głoszą tezy sprzeczne?
# Religia i pieniądze pozostają w koegzystencji. Dobre biznesy obracają górą kasy.
# W czym objawia się boża miłość? W tym, że ofiarowuje życie? Nauka potrafi tworzyć życie i nie potrzebuje boga ani miłości, potrzebuje odpowiednich narzędzi i umiejętności.
A nieco konkretniej? Czy pojawił się jakiś dobry argument racjonalny za teizmem?
- Powiedz mi, Jankielu - zagadnął go rabin - Coś tam ostatnio nagrzeszył?
- Ukradłem zegarek dobremu człowiekowi. Chcesz, rabbi, to ci go oddam.
- Nie. Trzeba go zwrócić temu, do kogo należy.
- A jeśli on go nie chce?
- W takim wypadku zachowaj go i już się tym nie przejmuj.
https://www.youtube.com/watch?v=7dfTn33IiZw
Z religiami jest ten podstawowy problem że gdzie się nie urodzisz to tam jest ta jedyna prawdziwa niezależnie od tego czy będzie to judaizm, shinto, buddyzm, hinduizm czy katolicyzm. Dlatego trudno jest przejść od uznania że istnieje jakiś deistyczny bóg do łykania wafelków co niedziela bo to ciało Chrystusa.
Wartość poznawcza biblii jest delikatnie powiedziawszy nikła co trochę kłóci się z natchnioną przez wszechwiedzącego boga genezą. Kościołowi zajęło ponad 1500 lat by dojść do poziomu wiedzy Arystotelesa. Im bardziej rozwija się nauka tym bardziej katolicką dogmę trzeba dopychać kolanem bo inaczej rozłazi się jak stare gacie.
Kościół katolicki miał na przestrzeni wieków raczej nienajlepsze wynik wo odróżnianiu dobra od zła. Do rozróżniania dobra od zła nie potrzeba żadnego boga wystarczy empatia.