Dotarło do mnie, że w tym staroświecko urządzonym pokoju, pod obrazem świętej rodziny wiszącym na ścianie rozstrzygnie się "być albo nie być" naszego dziecka.
Proszę zwrócić uwagę na zlepek słów: "staroświecko", "Świętej Rodziny" (pisane z małej litery), "być albo nie być naszego dziecka". Sprawia to wrażenie, że wiara jest staroświecka, a więc nienowoczesna. "Być albo nie być naszego dziecka" to prostacka insynuacja, że ktoś (Kościół) chce im odebrać byt, którego nie ma.
… teściowa wstała od stołu, podeszła do regału i wyjęła z niego jakieś pismo. Położyła na stole, wycelowała palec w okładkę. – Tu jest wszystko wyłożone czarno na białym: in-vitro to naruszenie godności małżeńskiej. Dziecko z probówki to grzech. I niech was ręka boska od tego broni! … ksiądz nie da ci rozgrzeszenia.
Tu natomiast mamy inny stereotyp: teściów fanatyków religijnych zmanipulowanych jakimś pismem, pewnie katolickim. Wygląda to tak, że przeciwnicy sztucznego zapłodnienia nie mają swojej opinii tylko są manipulowani przez środowiska katolickie. A "dziecko z probówki to grzech" jest już tak oklepane, że ręce i nogi opadają jak się kolejny raz to czyta. Droga Redakcjo, wymyślcie coś nowego, żeby się dało to czytać. Dziecko nigdy nie jest grzechem!!! Jedyny argument to: "I niech was ręka boska od tego broni! … ksiądz nie da ci rozgrzeszenia." Naprawdę myślicie, że ktoś to kupi? Pewnie tylko zaślepieni zwolennicy in-vitro, którzy pocieszają się, że ktoś pisze na ich modłę.
Zapłodnienie pozaustrojowe to selekcja narodu – mówił biskup, którego ceniłam za mądre kazania.
A teraz już pewnie nie ceni, bo jak coś jest niezgodne z moim postrzeganiem rzeczywistości, to nie jest mądre i tym gorzej dla rzeczywistości. Na końcu reportażyku najlepszy kawałek: kumpel ksiądz obiecuje rozgrzeszenie. Oczywiście najpierw ostrzega uczciwie, że da rozgrzeszenie, ale dopiero po zabiegu, bo teraz nie może. Oj Pani Redaktor! Nie odrobiła Pani pracy domowej: zamiar popełnienia przyszłego grzechu ze świadomością, że zostanie odpuszczony jest grzechem przeciwko Duchowi Św. Musi to wiedzieć każdy ksiądz, czy jest kumplem czy nie. Jakoś teraz ten ksiądz jest coś nie coś bardziej fikcyjny.
W ułamku sekundy dotarło do mnie, że wszystko, nawet kościelne prawo można ominąć
Infantylizm droga Pani, infantylizm! Po co komu takie rozgrzeszenie? Dla własnego samopoczucia? Bóg jest i wszystko widzi, nawet intencję noszoną w sercu.
Nagle zaczęłam się śmiać … Z każdym wybuchem śmiechu ubywało mi poczucia winy, strachu przed odrzuceniem … A ja w jednej chwili pojęłam, że w tym oceanie półprawd, jest tylko jedna prawda, której powinnam się trzymać. To moja chęć bycia mamą.
To proszę Pani nie jest pokonanie poczucia winy, to jest zagłuszanie własnego sumienia. Myli się Pani jeśli chodzi o prawdę. Ta Pani jedna prawda nazywa się egoizm. Prawda owszem jest jedna, ale zagłuszona przez Pani sumienie.
Po trzech latach starań, kiedy wszystkie metody zawiodły pozostało nam już tylko in-vitro. A ja chcę dziecka za wszelką cenę.
Jakby to sparafrazować?
Po trzech latach starań, kiedy wszystkie metody zawiodły pozostał nam już tylko napad na bank. A ja chcę być bogaty za wszelką cenę.
Tak to wygląda. Niestety na tym świecie jedni są bogaci inni biedni, jedni mają 14 dzieci, inni jedno a jeszcze inni wcale, jedni mają 2 metry wzrostu i grają w koszykówkę inni 1,5 metra i grają w szachy itd. Jeśli się z tym nie pogodzimy to będziemy jak rozwydrzone przedszkolaki wyrywające sobie zabawkę, bo moje JA jest najważniejsze i "nie ważne co powiedzą inni". Inni niech spadają na drzewo, bo tylko JA się liczę.
Komentarze (0):
Zakrystianka72 Dec. 4, 2010, 5:58 p.m.
Dziękuję za mądre i rzeczowe wyłuskanie problemu manipulacji w kwestii in vitro!
Pozdrawiam:)
Jarecki67 Dec. 4, 2010, 10:50 p.m.
"Tą schematyczną manipulację czytałoby się nawet zabawnie"
O wiele zabawniej czyta się manipulacji frondy i kk, zresztą nie tylko w tym temacie.