Już od dłuższego czasu słychać w naszej polskiej przestrzeni publicznej wycie tzw. „salonu”. Wycie rozpaczy, bezsilności i wściekłości. Bo to Polacy najpierw wybrali nie tego, co trzeba było Prezydenta, potem zagłosowali na – ich zdaniem – niewłaściwą partię dając jej przewagę w parlamencie, a teraz w dodatku papież Franciszek przysłał na stolicę metropolitalną w Krakowie nie tego, co trzeba arcybiskupa! Salon więc wyje i jest to wycie iście szatańskie. Tak wył szatan gdy musiał opuścić ciało opętanego i przenieść się w stado świń (Mk 5,1-20).
Salon traci wpływy! Na nic zdaja się kampanie oszczerstw, podskakujące pajace na marszach KOD-u, Czarnych Marszach, maszerujący w nich SB-ecy i TW itd. Na domiar złego zawiódł ich nawet papież Franciszek. Tyle pracy poszło na marne! A przecież „Gazeta Wyborcza”, „Tygodnik Powszechny”, „Newsweek” i inne media mętnego nurtu tak się starały. Podsuwały, namaszczały wręcz następcę kard. Dziwisza. Niestety, a może całe szczęście, papież Franciszek Wyborczej nie czyta.
Salon więc wyje, a nawet straszy, odgraża się tak jak to zrobił choćby poseł Ireneusz Raś z PO, który w wywiadzie radiowym stwierdził: Bo to on (abp Jędraszewski) tu przychodzi, a my tu jesteśmy. Jak inaczej można potraktować te słowa, jak nie pogróżkę?
W gronie „wyjących” nie mogło również zabraknąć jednego z „kapelanów” GW (tak, tak GW ma ich kilku na swoich usługach) dominikanina o. Tomasza Dostatniego . W swoim felietonie (http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21100036,niedowierzanie-marek-jedraszewski-nowym-arcybiskupem.html?disableRedirects=true) „kapelan” GW rozdziera szaty i zawodzi: W Rzymie, gdzie jestem od kilku dni, słyszę wiele słów krytyki wobec tej polskiej nominacji. W kręgach włoskich, amerykańskich, a także spotykając się z tutejszymi Polakami. Ci, z którymi rozmawiam, komentują ją tak, że Franciszek słabo się orientuje w polskim Kościele.
Nagle papież Franciszek tak gloryfikowany przez GW okazał się beeee. Brzydki Papież. Papież nie orientuje się w polskim Kościele! A może jest całkowicie odwrotnie! Po ekscesach z Tygodnikiem Powszechnym, Znakiem, PO-wskich wpływach w Kościele krakowskim itd. może Papież doszedł do wniosku, że temu Kościołowi jest potrzebny ktoś z zewnątrz, kto nie będzie uwikłany w układy i układziki. Ktoś kto będzie miał odwagę wziąć miotłę w ręce i zrobić tam porządek! A jest z czym robić tam porządek. Przywołana już wyżej sprawa Tygodnika Powszechnego, który już dawno przestał być tygodnikiem katolickim, wciąż nie rozwiązana i budząca zgorszenie sprawa ks. Natanka, który (choć sam popełnił wiele błędów) jednak był dla wielu „otwartych” w Krakowie niewygodny, wypowiedzi i udzielanie się w mediach niektórych kapłanów nalężących do prezbiterium krakowskiego (np. ks. Sowa) i wiele innych spraw.
Nagle okazało się, że papież Franciszek jest jakimś „wsteczniakiem”, „konserwą”. Taki wniosek płynie ze słów o. Dostatniego: W kręgach kościelnych i świeckich, w których się poruszam, także wśród ludzi z obrzeży Kościoła, ta nominacja jest odbierana jako, delikatnie mówiąc, krok w tył, i to nie tylko w stosunku do osoby kard. Dziwisza, ale też w stosunku do nadziei, które rozpalił w nas Franciszek.
Salon wyje, bo boi się, że nowy Metropolita będzie jak mickiewiczowski bernardyn ks. Robak, który w Panu Tadeuszu pouczał:
Trzeba czeladkę zebrać i stoły pownosić,
A przed ucztą potrzeba dom oczyścić z śmieci;
Oczyścić dom, powtarzam, oczyścić dom, dzieci! (IV, 7)
Boi się, że na tronie Arcybiskupów Krakowskich zasiądzie nowy „Książę Niezłomny” na miarę kard. Stefana Sapiechy, który nikomu nie będzie się kłaniał, przymilał i bawił w polityczną poprawność, ale będzie odważnie głosił i bronił prawdy Ewangelii, że będzie nastawał w porę, nie w porę, wykazywał błędy (2 Tm 4, 2).
Dlatego „salon” wyje z wściekłości, bo rząd dusz wymyka się mu z rąk w Kościele krakowskim. Tak samo wył, gdy Arcybiskupem Warszawskim został zamianowany abp Wielgus. Wtedy zrobiono wszystko aby Arcybiskupa zniszczyć. Jednak czasy się zmieniły i teraz im się to nie uda. Choć z pewnością i teraz będą szukali haków na abp. Jędraszewskiego. Pozostała im bezsilna wściekłość. A przecież, jak napisał o. Dostatni przywołując perykopę ewangeliczna o uczniach idących do Emaus: A myśmy się spodziewali…
Pozostaje tylko życzyć nowemu Metropolicie Krakowskiemu abp. Markowi Jędraszewskiemu aby wystarczyło mu sił, mocnych powiewów Ducha św., odwagi w działaniu, aby mocno trzymał ster łodzi Kościoła krakowskiego zwłaszcza w czasie burz i nawałnic, z którymi przyjdzie mu się zmierzyć.
W chwilach trudnych, gdy być może wszyscy będą przeciwko Niemu, nie pociechą będą Mu słowa i zapewnienie samego Chrystusa Pana: Nie lękajcie się. Jam zwyciężył świat. (J 16, 33)
Komentarze (0):
Teofila (w podróży) Dec. 15, 2016, 8:58 a.m.
A dla nas radość :)
Za abp. Jędraszewskiego
+
Teofila (w podróży) Dec. 15, 2016, 8:58 a.m.
A dla nas radość :)
Za abp. Jędraszewskiego
+