Od kilku dni media w Polsce żyją informacją o śmierci piosenkarki Kory, a właściwie Olgi Aleksandry Sipowicz. W mediach społecznościowych pojawiły się tysiące komentarzy i nie wszystkie były one zmarłej piosenkarce przychylne, co od razu wywołało oburzenie jej fanów.
Kreuje się ją na niemal „świętą” (a przecież taką nie była), a tym wszystkim, którzy mają odwagę pisać prawdę o jej życiu zarzuca się brak szacunku do zmarłej, no bo przecież „o zmarłych można mówić albo dobrze, albo nic”. Jeszcze inni idą jeszcze dalej i wyrzucają swoim oponentom brak miłosierdzia itd.
Oba te poglądy są fałszywe! Ale po kolei. Czy naprawdę „o zmarłych można mówić tylko dobrze, albo nic”? Nie i po trzykroć nie! Idąc takim tokiem rozumowania, to historycy nie mieliby nic do roboty. Nie można byłoby nawet ocenić życia i działalności zbrodniarzy wojennych czy komunistycznych, morderców, polityków, mężów stanu itd.
Właśnie po śmierci człowieka można dopiero całościowo spojrzeć na jego życie i dokonać właściwej i w miarę obiektywnej oceny. Za życia nawet największy zbrodniarz ma jeszcze szansę się nawrócić i zmienić swoje życie, naprawić błędy, ponieść karę itd. Zresztą po to dokonuje się oceny czyjegoś życia, aby zmarłego postawić jako wzór życia, lub aby przestrzec potomnych by nie popełniali jego błędów.
Drugi pogląd, że trzeba zapomnieć o grzechach zmarłego w imię miłosierdzia również jest fałszywy! Jest to kierowanie się tzw. fałszywym miłosierdziem, które i zmarłemu i potomnym wyrządza krzywdę. Nie można bowiem zapominać, że prawdziwe miłosierdzie idzie zawsze w parze ze sprawiedliwością!
W związku z powyższym nic nie stoi na przeszkodzie, aby dokonać podsumowania życia zmarłej piosenkarki. A naprawdę jest nad czym się zastanowić!
Nie podejmuję się oceny jej dorobku artystycznego, nie byłem jej fanem… Pozostawiam to innym.
Jednak nie sposób nie ocenić jej wypowiedzi i zachowań. Wydaje się, że Kora, tak jak i inni celebryci, była przekonana, że jej wolno więcej.
Przypomnijmy, że często wypowiadała się i domagała się:
· prawa dla kobiet w kwestii aborcji i to na każde życzenie;
· opowiadała się za legalizacją związków jednopłciowych;
· domagała się legalizacji narkotyków (sama z mini eksperymentowała).
Pomijam kwestię jej poglądów politycznych, bo do tych każdy ma prawo. Jednak trudno jest pominąć właśnie tej jej wypowiedzi i działania, które dotyczyły tych najbardziej bezbronnych. A wydaje się, że Kora powinna ich rozumieć.
Niektórzy próbują ją usprawiedliwiać traumą, którą przeżyła w dzieciństwie. Ponoć nawet była molestowana przez księdza. Ale… mamy tu tylko jej słowo. Żadnych szczegółów. Nigdy nie podjęła w tym celu żadnych działań prawnych. Co zrobiła w tym kierunku? Napisała piosenkę i to w czasie, gdy akurat kwestia pedofilii w Kościele była tematem bardzo nośnym, popularnym… To budzi wątpliwości.
Nawet jeśli to było prawdą, to te traumatyczne i godne potępienia przeżycia, nie dawały jej prawa do, często bardzo wulgarnego, atakowania Kościoła i duchownych. Zresztą nie grzeszyła ona delikatnością także wobec uczestników „The Voice of Poland" gdzie była w gronie jurorów.
Bóg daje każdemu czas do nawrócenia, nawet w ostatniej chwili swojego życia. Bóg nikogo nie przekreśla. Kora z tej okazji nie skorzystała. Jak napisał jej partner Kamil Sipowicz: „Moja żona do końca była wierna religii słońca, wiatru i kwiatów. Nie przyjęła ostatniego namaszczenia”. Jej wybór. Resztę trzeba pozostawić Bogu, który jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za złe karze!
Nam, pozostającym jeszcze tu na ziemi, śmierć Kory (tak samo jak każdego innego człowieka) powinna dać do myślenia… Warto czasami zatrzymać się, popatrzeć wstecz na swoje życie i pomyśleć: „jak o mnie będą mówić ludzie po mojej śmierci”?
A za Korę, jak za każdego zmarłego, trzeba się modlić.
Komentarze (0):
jozue7 Aug. 2, 2018, 6:47 p.m.
Chcecie wiedzieć gdzie jest wasza Kora, w lake of fire. Wypowiedź jej męża nie budzi wątpliwości. "Moja żona do końca była wierna religii słońca, wiatru i kwiatów. Nie przyjęła ostatniego namaszczenia." Tak więc będzie żyć wiecznie w jeziorze ognia, jak opisanej w 1 i 2 tajemnicy fatimskiej. The End.
Noah A. Aug. 3, 2018, 12:16 a.m.
nie voice of POland a MUST BE MUSIC. Dobrym jurorem. No i dorobiła sobie.
Teofila (w podróży) Aug. 3, 2018, 10:53 a.m.
+