Nawet w naszym polskim, bardzo przywiązanym do tradycji (dzięki Bogu!) społeczeństwie, widać postępujące spoganienie. I nie mam tu bynajmniej na myśli „polityczną poprawność” płynącą z Brukseli, która jak diabeł święconej wody boi się określenia „święta Bożego Narodzenia” i zastąpiła je jakimiś enigmatycznymi „świętami zimowymi”. To lewackie pojęcie w Polsce się nie przyjęło! No może oprócz haseł w McDonald's.
Jednak wkradają się w naszą codzienność i przeżywanie świąt Narodzin Boga inne pojęcia i określenia, które stopniowo prowadzą do spoganienia i zatarcia znaczenia i sensu tych jednych z najważniejszych chrześcijańskich świąt. Z pozoru są to określenia niewinne, a jednak… Ktoś może powiedzieć: czepianie się… A może jednak warto się nad tym zastanowić?
Do takich określeń zaliczam np. słowo „magia”. Ciągle słyszymy: „magiczne święta”, „magia świąt”, „życzę ci magicznych świąt”, „poczuj magię świąt”, „magiczny czas” itd.
Pojęcie „magia” każdemu normalnemu i wierzącemu człowiekowi kojarzy się jednoznacznie z okultyzmem, spirytualizmem itd.
Jednak fakt narodzenia Zbawiciela świata w stajni betlejemskiej, NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z MAGIĄ! Można powiedzieć wprost: co ma piernik do wiatraka?
Nie dziwię się, gdy tych określeń używają osoby, którym z Panem Bogiem i Kościołem nie bardzo po drodze. Dla których święta to czas odpoczynku, obżarstwa i pijaństwa. Jednak bardzo mnie dziwi, gdy tych określeń używają ludzie wierzący!
Język polski jest na tyle bogaty, że posiada on w swoim słowniku właściwsze określenia dzięki, którym można słowami oddać atmosferę tych niezwykłych, chrześcijańskich świąt. Takim pojęciem, określeniem jest np. słowo „cudowny”.
Czy nie właściwszym byłoby mówienie o: „cudzie świąt”, „cudownych świętach”, „życzę ci cudownych świąt”, „cudowny czas” itd. W ten sposób podkreślamy i uświadamiamy sobie, że to co dokonało się ponad dwa tysiące lat temu w Betlejem było cudem! W cudowny sposób Odwieczne Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami. W ten sposób dajemy świadectwo naszej wiary, że wierzymy w ten Cud i dlatego każdego roku chcemy Go przeżywać jego wspomnienie. Tego głęboko chrześcijańskiego przeżywania życzymy też innym, aby cud Narodzenia dokonał się w ich sercach.
Zastanówmy się następnym razem zanim komuś pożyczymy „magicznych świąt”, czy nie ulegliśmy już „duchowi tego świata” i czy powoli nie poganiejemy?
To tylko jeden z bardzo wielu symptomów postępującego spoganienia świąt, którego jesteśmy świadkami. Z niektórymi z nich bardzo trudno jest walczyć (jak np. z wystrojem świątecznym supermarketów, puszczaniem kolęd już w listopadzie), jednak z tym, na który zwróciłem uwagę wyżej jest stosunkowo łatwo walczyć. Trzeba tylko chcieć!
Komentarze (0):