a. Cerkiew prawosławna
Na wstępie należy wyjaśnić, że udzielanie „rozwodów” w Cerkwi jest konsekwencją nadania w X wieku przez cesarzy bizantyjskich ceremonii kościelnej charakteru prawa państwowego (prawo to zezwalało na rozwody) oraz wynikającej stąd potrzebie kompromisu i ustępstw, na jakie Cerkiew musiała się zgodzić, które niestety niejednokrotnie były sprzeczne z prawem kanonicznym[1]. Można tu przytoczyć np. kanon 87 Piąto-szóstego Soboru Powszechnego zwanego Trullańskim (691-692 r.), w którym czytamy:
Żona, która opuści męża, jeśli wyjdzie za innego, jest cudzołożnicą, według świętego i boskiego Bazylego (…). Jeśli będzie dowiedzione, że opuściła męża bez przyczyny, to on godzien jest przychylności, a ona epitemii[2]. Przychylność zaś będzie mu wyświadczona w tym, że pozostanie on w obcowaniu z Kościołem. Lecz ten, kto opuści żonę, z którą połączył się prawnie, i weźmie inną, według słowa Bożego (Łk 16,18), winien być sądzony za cudzołóstwo[3].
Cerkiew prawosławna dopuszcza więc możliwość „rozwodów”, choć nigdy do tego nie zachęca[4], uznając taki stan rzeczy za tragedię ludzkiej słabości związaną z życiem w grzesznym świecie[5]. Powtórne małżeństwo jest uznawane, jako druga szansa, lub też, jako łaskawość dla ludzkich ziemskich pragnień, jedynie przy jednoczesnym zachowywaniu idealnej normy wiecznego związku w imię Chrystusa i zgodnie z prawami przyszłego Królestwa Bożego (trochę to jest zawikłane). Udzielając „rozwodu” czy też używając terminologii cerkiewnej, „zdejmując błogosławieństwo” prawosławie kieruje się zasadą zgodnie z którą sakrament małżeństwa to dar łaski Bożej, który udziela Bóg małżonkom przez posługę kapłana[6]. W niektórych jednak przypadkach ten dar może nie zostać przyjęty, gdyż sami małżonkowie nie byli dysponowani do jego przyjęcia[7]. Małżeństwo, jako sakrament implikuje zesłanie łaski Boga, ale łaska ta – jak stwierdza o. Meyendorff – aby być skuteczną, wymaga ludzkiej współpracy („synergia”). Dotyczy to wszystkich siedmiu sakramentów. W przypadku jednak małżeństwa, które opiera się na osobistym zrozumieniu i psychologicznym dostosowaniu się dwojga ludzi, tradycja wschodnia uznaje możliwość popełnienia początkowo błędu, jak również i ten fakt, że życie samotne lub w wypadku śmierci partnera, jest większym złem niż ponowne małżeństwo dla tych, którzy nie potrafią już żyć w zgodzie i miłości ze swoim dotychczasowym współmałżonkiem[8]. Wartym podkreślania jest fakt, że Cerkiew zabrania wstępowania w powtórny związek stronie winnej rozerwania istniejącego związku, choć i w tym względzie istnieją wyjątki[9].
Według prawa kanonicznego Cerkwi, faktycznym powodem do „zdjęcia błogosławieństwa” jest udowodnione cudzołóstwo[10]. Według teologii Cerkwi takie małżeństwo „umiera” moralnie wraz z miłością[11]. Prawo to prawosławie opiera na omawianych już „klauzulach rozwodowych św. Mateusza”[12]. Taka jest teoria, jednak w praktyce dopuszcza się również inne przyczyny. Rozwód może być również udzielony, gdy jeden z małżonków pragnie wstąpić do klasztoru lub gdy, w przypadku żonatych duchownych, kapłan ma być podniesiony do godności biskupiej[13].
Prawosławna teologia widzi w miłości małżeńskiej „najdoskonalszy dar” doświadczany jedynie przez przeżycia. Miłość nie może mieć nic wspólnego z cudzołóstwem. A o ile ono zaistnieje, ten „najdoskonalszy dar” – miłość zostaje odrzucony i małżeństwo, jako takie przestaje istnieć. Wynikiem tej sytuacji jest nie tylko tzw. legalny rozwód, lecz następuje tragedia, nadużycie daru wolności, powstaje grzech ciężki[14]. O. John Meyendorff wyjaśnia, że sakrament małżeństwa, podobnie jak wszystkie sakramenty, wymaga swobodnej odpowiedzi i zakłada możliwość odrzucenia go przez człowieka lub popełnienia w nim błędu; iże po takim grzesznym odrzuceniu lub ludzkim błędzie skrucha zawsze pozwala na nowy początek[15]. Jest to teologiczna podstawa tolerowania rozwodów w Cerkwi prawosławnej.
Trzeba jednak zaznaczyć, że jednak nie wszyscy teolodzy prawosławni są skłonni tak od razu, w przypadku udowodnionego cudzołóstwa, „zdejmować błogosławieństwo”. Np. o. Gabriel mnich monasteru na Górze Atos w Grecji, w swoich pouczeniach odnośnie do moralno-praktycznych wymogów małżeństwa opierając się na nauczaniu św. Jana Chryzostoma pisze, że nawet w wypadku dowiedzionego cudzołóstwa lepiej jest dążyć do wzajemnego wybaczenia, poprawy i zjednoczenia małżeńskiego, aniżeli ubiegać się o rozwód, na niekorzyść strony poszkodowanej[16].
Cerkiew prawosławna dopuszcza możliwość trzykrotnego zawierania małżeństwa, absolutnie zakazując czwartego[17]. Oczywiście nie istnieje żaden teologiczny powód ograniczający do trzech liczbę kolejnych małżeństw, to ograniczenie ma charakter dyscyplinarny i bywa, że jest ono łamane. Ojciec Meyendorff wypowiadając się na ten temat podkreśla, że należy wychodzić naprzeciw potrzebom „starego człowieka”, a nawet respektować je jako mniejsze zło; jednak samo zbawienie człowieka wymaga, aby był on pouczony, jak przezwyciężać wszystko, co należy do Królestwa Bożego, już obecnego w Kościele[18].
Ceremonia liturgiczna drugiego i trzeciego małżeństwa różni się od ceremonii pierwszego, ma ona charakter pokutny i nie ma już znamion sakramentu[19]. Pierwotnie obrzęd drugiego i trzeciego małżeństwa pozbawiony był tzw. „ukoronowania”, o którym była mowa już wcześniej. Z czasem jednak to obostrzenie uległo złagodzeniu. Już w XIII w. Nicetas, Metropolita Heraklei w swoich Odpowiedziach do Kanonów, pisze:
…ściśle mówiąc, nie można koronować tych, którzy zawierają powtórne małżeństwo, lecz zwyczaj Wielkiego Kościoła (czyli Kościoła Bizantyjskiego w Konstantynopolu przy. aut.) nie zachowuje tego ściśle, tolerując nakładanie koron na te pary (…). Muszą one jednak powstrzymać się od przyjmowania Komunii świętej na okres jednego albo dwóch lat[20].
Współczesny obrzęd zawierania drugiego i trzeciego małżeństwa jest niczym innym jak rozwinięciem nabożeństwa zaręczyn z wyraźnymi elementami pokutnymi. Obrzęd „ukoronowania” jest skrócony i pozbawiony procesji do centrum kościoła. Prawosławne przepisy liturgiczne zalecają, aby był on stosowany jedynie w tych przypadkach, gdy oboje nowożeńcy zawierają małżeństwo powtórne[21]. Jednak w wielu przypadkach podejście do tych przepisów jest bardzo liberalne i w praktyce bowiem zaciera się prawosławna nauka o małżeństwie i to, co miało być wyjątkiem staje się normą i stawia przez to sens całej teologii małżeństwa pod znakiem zapytania.
b. Kościół rzymskokatolicki
Przystępując do omawiania zagadnień związanych z praktyką Kościoła rzymskokatolickiego odnośnie stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa należy zaznaczyć, że zagadnienia te zostaną przedstawione w sposób skrótowy, gdyż nie jest celem niniejszej dysertacji, która ma charakter teologiczno-moralny, analizowanie zagadnień, którymi w sposób profesjonalny zajmują się kanoniści.
Kościół rzymskokatolicki zawsze i niewzruszenie nauczał i naucza, że bezwzględną nierozerwalnością cieszy się małżeństwo zawarte między ochrzczonymi i dopełnione. Powoduje ono zaistnienie sakramentalnego węzła małżeńskiego, który może być rozwiązany tylko i wyłącznie przez śmierć jednego współmałżonka[22]. Prawdę tę Kościół wielokrotnie potwierdził w swoich dokumentach[23], a w sposób definitywny została ona sformułowana na XXIV Sesji XIX Soboru Powszechnego – Trydenckiego w 1563 r. w kanonach o sakramencie małżeństwa[24].
Istnieją jednak w Kościele łacińskim sytuacje, kiedy małżeństwo może być rozwiązane lub stwierdzona jego nieważność od samego początku. Nie chodzi więc tu o „rozwód” - bo takowych w Kościele katolickim nie ma - ale o wykazanie, że dane małżeństwo zostało zawarte nieważnie, czyli faktycznie nie zaistniało[25].
W pierwszym przypadku zgodnie z przepisami prawa kanonicznego rozłączenie małżonków może nastąpić przez: uzyskanie dyspensy papieskiej od małżeństwa ważnie zawartego, ale niedopełnionego, na mocy przywileju Pawłowego - rozwiązanie małżeństwa na korzyść wiary - lub przez separację małżonków, która jednak nie rozrywa węzła małżeńskiego. Jeśli chodzi o stwierdzenie nieważności małżeństwa chodzi tu o udowodnienie przez kompetentny trybunał, że zaistniały przeszkody, wady lub braki, które czyniły to małżeństwo od samego początku nieważnym, a więc nie mogło być mowy o ważnym sakramencie.
Kodeks Prawa Kanonicznego wyjaśnia, że małżeństwo niedopełnione, zawarte przez ochrzczonych lub między stroną, ochrzczoną, i stroną nie ochrzczoną, może być ze słusznej przyczyny rozwiązane przez Biskupa Rzymskiego, na prośbę obydwu stron lub tylko jednej, choćby druga się, nie zgadzała[26].
Rozwiązanie małżeństwa, o którym mowa w kanonie, dokonuje się przez akt władzy papieskiej w postaci dyspensy. Jest to władza przysługująca wyłącznie papieżowi. Chodzi tutaj o użycie pełni władzy najwyższej, czyli władzy, jaką posiada tylko Wikariusz Chrystusa na ziemi[27]. Dyspensa dotyczy małżeństwa ważnie zawartego, lecz niedopełnionego przez akt fizycznego współżycia seksualnego małżonków, o którym jest mowa w kan. 1061 § 1. Chodzi o ludzki akt małżeński przez się zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu małżeństwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez który małżonkowie stają się jednym ciałem.
Rozwiązanie małżeństwa, o którym mowa, jest możliwe tylko wtedy, gdy obydwie strony lub przynajmniej jedna ze stron jest ochrzczona. Warunkiem udzielenia dyspensy jest słuszna przyczyna, czyli konkretny powód, który skłania papieża do udzielenia dyspensy. Przyczyna jest słuszna, jeśli jest odpowiednio wielka w stosunku do prawa, od którego ma być udzielona dyspensa od prawa Bożego[28]. Dlatego Stolica Apostolska poucza, że nie można popierać prośby o dyspensę papieską, jeśli brakuje przyczyny dyspensowania. Zatem istnienie słusznej i ważnej przyczyny jest warunkiem koniecznym (sine qua non) otrzymania dyspensy[29].
Rozwiązanie małżeństwa na korzyść wiary może nastąpić wtedy gdy zostało ono zawarte przez osoby nieochrzczone, jeśli jedna ze stron przyjęła chrzest, a jednocześnie zachodzą warunki określone przez prawo. Małżeństwo (rozumiane jako kontrakt, a nie sakrament!) może być rozwiązane na korzyść wiary mocą przywileju Pawłowego i na podstawie pełni władzy papieskiej.
Przywilej Pawłowy
Przywilej Pawłowy, czyli inaczej przywilej wiary, ma za fundament tekst św. Pawła Apostoła znajdujący się w 1 Liście do Koryntian (7, 12-13. 15) i oznacza prawo przyznane neofitom, na mocy którego po przyjęciu chrztu mogą oni zerwać związek małżeński zawarty przed przyjęciem chrztu z osobą nieochrzczoną przez zawarcie sakramentalnego związku małżeńskiego, o ile poprzedni współmałżonek nie wyrazi chęci nawrócenia się albo sam zerwie wspólnotę małżeńską, albo też uniemożliwia wzajemne pożycie, nie chcąc żyć w zgodzie na obraz Stwórcy[30].
Po nawróceniu i przyjęciu chrztu zmienia się diametralnie sytuacja małżonków. Strona nawrócona ma pozostać nadal ze współmałżonkiem nieochrzczonym, jeśli on chce zgodnie współżyć i prowadzić wspólnotę małżeńską. Gdyby jednak strona niewierząca chciała odejść, może odejść, gdyż Bóg powołał ludzi do życia w pokoju. Prawo do życia w wolności i bez konfliktów sumienia, czyli życia w pokoju w nowej sytuacji życiowej i bez narażania na niebezpieczeństwo własnego zbawienia, jest wyższym dobrem niż nierozerwalność naturalnej umowy małżeńskiej. Jednak „pierwszy krok” w tej sprawie nie należy do strony ochrzczonej, gdyż ta nie ma prawa odejść, jeśli druga strona chciałaby spokojnie współżyć. Inicjatywa należy natomiast do strony nieochrzczonej, która, jeśli nie chce pozostawać i żyć spokojnie z nowo nawróconym małżonkiem, może odejść[31].
Przywilej Pawłowy był znany i praktykowany już w pierwszych wiekach Kościoła. Uzasadnienie jego stosowania podają św. Ambroży, św. Augustyn, św. Cyryl Aleksandryjski i inni. To samo czyniły synody, szereg dokumentów papieskich i nauka Kościoła aż do naszych czasów. Znalazła ona także swój wyraz w Kodeksie Jana Pawła II z 1983 r. Obecnie więc małżeństwo zawarte przez dwie osoby nieochrzczone, żyjące w małżeństwie naturalnym, zostaje rozwiązane na mocy przywileju Pawłowego dla dobra wiary strony, która przyjęła chrzest, przez sam fakt zawarcia nowego małżeństwa przez stronę ochrzczoną, jeśli strona nieochrzczona odeszła (kan. 1143 § l i 2).
Nim jednak strona ochrzczona skorzysta z przywileju Pawłowego, należy upewnić się, że strona nieochrzczona chce odejść, nie zamierzając spokojnie współżyć z nowo ochrzczonym współmałżonkiem „bez obrazy Stwórcy”, czyli bez stworzenia temuż współmałżonkowi konfliktów sumienia, narażania go na grzechy, a tym samym wystawiania na próbę jego zbawienia. Każda sytuacja musi być dokładnie zbadana. Stąd też prawodawca kościelny określa ściśle warunki, jakie należy spełnić przed zastosowaniem tegoż przywileju[32].
Aby strona ochrzczona mogła ważnie zawrzeć nowe tym razem już sakramentalne małżeństwo, należy najpierw stronie nieochrzczonej postawić jasno sformułowane pytania: l) czy i ona chciałaby przyjąć chrzest; 2) czy przynajmniej chciałaby zgodnie mieszkać ze stroną ochrzczoną, bez obrazy Stwórcy[33].
Mocą pełni władzy papieskiej
Diametralnie inna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy nowo ochrzczony mężczyzna był przed ślubem poligamistą lub kobieta miała kilku mężów. Prawo Kościoła katolickiego poucza nas, że nieochrzczony, który miał równocześnie przed chrztem kilka żon nieochrzczonych, po przyjęciu chrztu w Kościele katolickim, jeśli mu trudno pozostać z pierwszą żoną, może zatrzymać jedną, z nich, oddalając pozostałe. To samo odnosi się, do kobiety nie ochrzczonej, która miała równocześnie kilku mężów nieochrzczonych[34].
W wypadkach, o których mowa, po przyjęciu chrztu małżeństwo winno być zawarte z zachowaniem formy prawnej Kościoła, z uwzględnieniem w razie potrzeby także przepisów o małżeństwach mieszanych oraz innych wymogów prawnych[35].
Nowo ochrzczony nie może jednak zawrzeć małżeństwa z inną osobą niż spoza liczby dotychczasowych współmałżonków. Jeśliby wśród wielu żon poligamisty znajdowała się jedna ochrzczona: katoliczka bądź niekatoliczka, która mogła znać prawo Boże o nierozerwalności małżeństwa, to wtedy właśnie z nią jest on zobowiązany zawrzeć nowy związek małżeński[36].
Separacja jest zerwaniem lub zaniechaniem wspólnego życia dwojga małżonków bez zrywania zawiązanego przez nich sakramentalnego węzła małżeńskiego. Wspólnota życia małżeńskiego wchodzi w zakres praw i obowiązków małżeńskich, ale nie należy do istotnych przymiotów samego małżeństwa. Kościół naucza, iż mąż i żona mają obowiązek i prawo zachowania wspólnoty życia, chyba że usprawiedliwia ich zgodna z prawem przyczyna[37]. Małżeńską wspólnotę życia tworzą: wspólne zamieszkanie, stół i łoże. Czasami jednak powstają takie okoliczności czy przyczyny, które pozwalają lub nawet wymagają czasowego lub trwałego zniesienia tej wspólnoty. Chodzi tu o separację małżonków, która zwalnia ich od obowiązku wspólnego zamieszkania i oddawania małżeńskiej powinności. W dalszym ciągu trwa jednak węzeł małżeński, który nie pozwala małżonkom na zawarcie nowego związku małżeńskiego z inną osobą. Rozdział ten może być dozgonny, bez obowiązku wznawiania kiedykolwiek wspólnoty życia, lub też czasowy, kończący się upływem ustalonego czasu lub w razie ustania jego przyczyny.
Jako przyczyny separacji wymienia się:
1. cudzołóstwo;
2. poważne niebezpieczeństwo, którego źródłem jest współmałżonek, dla duszy i ciała drugiej strony;
3. poważne niebezpieczeństwo pochodzące od jednego z małżonków dla potomstwa;
4. zbyt trudne życie wspólne dla jednej ze stron spowodowane innymi przyczynami, pochodzącymi od współmałżonka[38].
Jeśli chodzi o cudzołóstwo, to Kościół poucza: Chociaż bardzo zaleca się,, aby współmałżonek, pobudzony chrześcijańską miłością, i zatroskany o dobro rodziny, nie odmawiał stronie cudzołożnej przebaczenia oraz nie zrywał z nią życia małżeńskiego, to jednak, gdy wyraźnie lub milcząco nie darował winy, ma prawo przerwać pożycie małżeńskie, chyba ze zgodził się, na cudzołóstwo, albo stał się, jego przyczyną, lub sam także popełnił cudzołóstwo[39].
Cudzołóstwo może więc być powodem separacji, jeśli strona niewinna nie zdobyła się na przebaczenie. Przy tym należy zaznaczyć, że akt cudzołóstwa musi być świadomy i w pełni dobrowolny, nie wystarczy gwałt lub działanie pod wpływem środków odurzających, np. tabletka gwałtu. Fakt cudzołóstwa musi być pewny i nie może opierać się jedynie na podejrzeniach lub donosie.
Mimo udowodnionego cudzołóstwa strona niewinna traci prawo do separacji, gdy:
1. wyraźnie lub milcząco darowała winę współmałżonkowi;
2. sama zgodziła się na wspomniany występek drugiej strony;
3. stała się przyczyną cudzołóstwa;
W przypadku cudzołóstwa, jeśli współmałżonek niewinny sam zerwał dobrowolnie współżycie małżeńskie, powinien w ciągu sześciu miesięcy wnieść sprawę o separację do kompetentnej władzy kościelnej, która, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, rozważy, czy niewinny współmałżonek mógłby być skłoniony do darowania winy i nie przedłużania separacji na stałe[41].
Na zakończenie omawiania tematu separacji i jednej z jej przyczyn, jakim jest cudzołóstwo, warto przytoczyć bardzo stare, pochodzące mniej więcej ze 150 roku świadectwo, mówiące, jak pierwsze gminy chrześcijańskie rozumiały opuszczenie współmałżonka na wypadek cudzołóstwa[42]. Autorem tekstu jest Hermas, jego zaś dzieło — Pasterz — jest jednym z najważniejszych pism starochrześcijańskich:
„Panie — powiedziałem — Jeśli kto ma żonę, która wierzy w Pana,
I przekonał się, że ona popełnia cudzołóstwo, czy grzeszy mąż, jeśli dalej z nią żyje razem?”
„Tak długo, póki nie wie — odpowiedział — nie grzeszy.
Jeśli się jednak mąż dowie o jej grzechu, a niewiasta nie pokutuje, ale trwa w swym porubstwie, i mąż dalej z nią żyje razem, staje się współwinny jej grzechu, i bierze udział w jej cudzołóstwie”.
„Jakżeż tedy, o panie — pytałem — ma postąpić mąż, jeśli żona trwa w swej namiętności?”
„Niechże ją oddali — odrzekł — a mąż niech żyje samotnie
Jeśli zaś oddali swą żonę i pojmie inną, tedy i on cudzołoży”.
„A jeśli, o panie — pytałem — niewiasta po swym oddaleniu pokutuje, i chce powrócić do swego męża, czy on jej nie powinien przyjąć z powrotem?”
„Z pewnością — odrzekł — jeśli mąż jej nie przyjmie, grzeszy i wielką na siebie ściąga winę. Powinno się przecie przyjąć tego, który zgrzeszył, a czyni pokutę. A zatem dla tej pokuty mężowi żenić się nie wolno. Oto jak się żona i mąż powinni zachowywać”[43].
Przytoczony tekst dostarcza również dowodu na to, że pierwsze gminy chrześcijańskie znały i praktykowały separację małżonków, choć nie używano jeszcze tego określenia. Niemniej jednak skutek stosowanego rozwiązania był taki sam – rozdział pożycia, stołu i łoża bez możliwości zawarcia powtórnego małżeństwa przez obie strony.
Małżeństwo zawarte nieważnie. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że…
..Kościół, po zbadaniu sytuacji przez kompetentny trybunał kościelny, może orzec „nieważność małżeństwa”, to znaczy stwierdzić, że małżeństwo nigdy nie istniało. W takim przypadku obie strony są wolne i mogą wstąpić w związki małżeńskie, licząc się z naturalnymi zobowiązaniami wynikającymi z poprzedniego związku[44].
Przepisy prawa Kościoła rzymskokatolickiego wskazują na trzy rodzaje okoliczności, które powodują nieważne zawarcie małżeństwa, są nimi: przeszkody zrywające, które istniały w chwili zawierania małżeństwa, a od których nie uzyskano dyspensy lub nie można ich dyspensować, bo pochodzą z prawa Bożego; wady i braki zgody małżeńskiej oraz braki dotyczące formy kanonicznej, których analiza w niniejszej dysertacji zostanie pominięta[45].
Do przeszkód zrywających małżeństwo zaliczamy:
1. niewystarczający wiek – prawo kościelne przewiduje 16 lat dla mężczyzny i 14 lat dla kobiety;
2. impotencja seksualna[46], która musi być uprzednia (przed małżeństwem) i trwała – podstawą tej przeszkody jest naturalne prawo Boże i Kościół nie udziela od niej dyspensy; niepłodność nie jest ani przeszkodą, ani przyczyną do orzeczenia nieważności[47] chyba, że byłaby ona podstępnie zatajona (błąd co do przymiotu osoby);
3. związek małżeński, nawet niedopełniony- przeszkoda ta pochodzi z pozytywnego prawa Bożego;
4. różnica religii zachodząca między katolikiem i osobą nieochrzczoną – do ważności małżeństwa wymagana jest dyspensa lub przyjęcie chrztu przez osobę nieochrzczoną;
5. święcenia kapłańskie – źródłem tej przeszkody jest prawo kościelne, ustaje ona na skutek dyspensy Stolicy Apostolskiej;
6. wieczysty i publiczny ślub czystości złożony w zakonie;
7. porwanie kobiety;
8. zabójstwo własnego małżonka w celu poślubienia innej osoby lub małżonka osoby, którą pragnie się poślubić;
10. powinowactwo zachodzące pomiędzy mężem a krewnymi żony oraz pomiędzy żoną i krewnymi męża;
11. „przyzwoitość publiczna” wymaga, aby mężczyźni i kobiety, żyjący ze sobą w konkubinacie, po śmierci jednego z nich, nie żenili się ze wstępnymi i zstępnymi drugiej strony[49];
Drugą grupę przyczyn nieważności stanowią zaburzenia zdolności myślenia oraz wyboru człowieka lub brak szczerości małżeńskiego oddania. Ponieważ Chrystus podniósł małżeństwo do godności sakramentu, dlatego tak wielkie znaczenie ma zgoda, którą wyrażają zawierający małżeństwo. W związku z powyższym małżeństwo jest nieważne, gdy zawiera go osoba:
1. nie mająca wystarczającego używania rozumu;
2. ma poważny brak rozeznania co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich;
3. z przyczyn psychicznych jest niezdolna do podjęcia obowiązków małżeńskich;
4. nie posiada podstawowych znajomości odnośnie tego, czym jest małżeństwo;
5. będąca w błędzie, co do osoby lub zasadniczego przymiotu małżonka;
6. została podstępnie wprowadzona w błąd, co do przymiotu małżonka, jeśli ten przymiot z natury swej może poważnie zakłócić wspólnotę życia małżeńskiego;
7. pozytywnym aktem woli wykluczająca samo małżeństwo lub jakiś jego istotny element czy przymiot (np. zrodzenie potomstwa);
8. stawiająca warunek co do przyszłości tzw. zgoda warunkowa (jeśli warunek dotyczy przeszłości lub teraźniejszości: małżeństwo zawarte pod tego rodzaju warunkiem jest ważne lub nie, zależnie od istnienia lub nieistnienia przedmiotu warunku[51].);
9. ulegająca przymusowi lub pozostająca pod wpływem ciężkiej bojaźni z zewnątrz wywołanej umyślnie lub nieumyślnie[52].
* * *
Z analizy przytoczonych tekstów jasno wynika, że w Kościele katolickim niedopuszczalnym jest rozwiązanie sakramentalnego węzła małżeństwa ważnie zawartego i dopełnionego. Takiej władzy nie posiada nawet papież, jako Namiestnik Chrystusa na ziemi. W związku z tym małżonkowie są powołani do pełnego zaangażowania się do budowania trwałego i pełnego miłości współżycia i do realizacji jedności i wspólnoty, jakiej chciał sam Bóg[53].
W sposób dobitny przypomniał o tym Jan Paweł II w swoim przemówieniu do Trybunału Roty Rzymskiej w 2000 r.:
…sakramentalne małżeństwo zawarte i dopełnione nigdy nie może zostać rozwiązane, nawet mocą władzy papieskiej. Twierdzenie przeciwne prowadziłoby do wniosku, że nie istnieje żadne małżeństwo absolutnie nierozerwalne, co byłoby sprzeczne z sensem nauczania o nierozerwalności węzła małżeńskiego, które Kościół zawsze głosił i nadal głosi[54].
W związku z tym określanie terminem „rozwód” (nawet w potocznym nazewnictwie) orzeczeń Trybunału Roty Rzymskiej stwierdzających nieważność jakiegoś małżeństwa jest błędne i nie ma żadnych podstaw w prawie i tradycji Kościoła rzymskokatolickiego.
[2] Epitemia – ćwiczenie pokutne, które nie jest karą, ale zadośćuczynieniem, rodzajem lekarstwa, gdyż grzech w koncepcji prawosławnej jest traktowany jako choroba duszy. Zob. E. Smykowska, hasło: spowiedź w: Liturgia prawosławna. Mały słownik, Warszawa 2004, s. 79.
[4] Zgoda na rozerwanie ślubu cerkiewnego nie może opierać się na jakiejś zachciance lub dla «potwierdzenia» rozwodu cywilnego. Zresztą, jeśli rozpad małżeństwa jest faktem dokonanym, — zwłaszcza że małżonkowie mieszkają już osobno — a odbudowa rodziny jest niemożliwa, pobłażliwość duszpasterska dopuszcza rozwód kościelny.
Согласие на расторжение церковного брака не может даваться ради угождения прихоти или для «подтверждения» гражданского развода. Впрочем, если распад брака является свершившимся фактом — особенно при раздельном проживании супругов, — а восстановление семьи не признается возможным, по пастырскому снисхождению также допускается церковный развод;PSKRKPX. 3.
[5] W dokumencie końcowym „Chrześcijańskiego międzywyznaniowego konsultacyjnego komitetu państw Wspólnoty Niepodległych Państw i Bałtyki” wydanym przez Patriarchat Moskiewski czytamy: rozwód - to jedna z największych tragedii rodziny i społeczeństwa. Cerkiew musi przypominać ludziom o odpowiedzialności, która spoczywa na nich, gdy zawierają małżeństwo.
Развод — это одна из самых больших трагедий семьи и общества. Церковь должна напоминать людям об ответственности, которая лежит на них при вступлении в брак.PMos., «Христианская семья – "малая церковь" и основа здорового общества». Итоговый документ пленарного заседания Христианского межконфессионального консультативного комитета стран СНГ и Балтии, Moskwa 04.02.2010, wyd. intern. http://www.patriarchia.ru//db/print/1063008.html, zdnia 05.02.2010.
[6] Na marginesie należy dodać, że w niektórych przypadkach Cerkiew prawosławna nawet gani tych swoich kapłanów, którzy nie chcą udzielać swojego błogosławieństwa na powtórne związki: Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w Definicji z dnia 28 grudnia 1998 roku potępił działania tych spowiedników, którzy «zabraniają swoim duchowym dzieciom zawierać ślub po raz drugi na tej podstawie, że drugie małżeństwo rzekomo gani Cerkiew; zabraniają małżonkom rozwodu w tym wypadku, gdy przez te lub inne okoliczności życie rodzinne staje się dla małżeństwa niemożliwym».
Священный Синод Русской Православной Церкви в Определении от 28 декабря 1998 года осудил действия тех духовников, которые «запрещают своим духовным чадам вступление во второй брак на том основании, что второй брак якобы осуждается Церковью; запрещают супружеским парам развод в том случае, когда в силу тех или иных обстоятельств семейная жизнь становится для супругов невозможной»;tamże.
[7] Por. tamże; zob. E. Przybył, dz. cyt., s. 199; zob. S. Harakas, Kościół prawosławny wobec kwestii moralnych, w: Prawosławie – światło wiary i zdrój doświadczenia, (red.) Leśniewski K. i J., Lublin 1999. s. 260.
[9] Prawosławne prawo kościelne z rozerwaniem małżeństwa wiąże zakaz powtórnego małżeństwa dla strony winnej. Wyjątkidopuszczasię tylkouwzględniającekonomię. Православное же церковное право с расторжением брака связывает запрет второго брака для виновной стороны. Исключения допускаются лишь ввиду икономии. KP 53.3.
[10]W 1918 rokuLokalnySobórRosyjskiejCerkwiPrawosławnejw Определении о поводах к расторжению брачного союза, освященного Церковью(Instrukcja o przyczynach rozerwania związku małżeńskiego pobłogosławionego przez Cerkiew) uznał oprócz cudzołóstwa i zawarcia przez jedną ze stron nowego małżeństwa, również: odstępstwo męża albo żony od Prawosławia, nienaturalne wady, niezdolność do współżycia małżeńskiego, która była uprzednia przed małżeństwem albo jest skutkiem świadomego samookaleczenia, trąd lub syfilis, długotrwałą nieuzasadnioną nieobecność, dożywotnie więzienie, połączone z pozbawieniem wszystkich praw stanu, zamach na życie albo zdrowie żony lub dzieci, stręczenie, czerpanie bezprawnych korzyści majątkowych zmęża (żony), nieuleczalną ciężką chorobę duchową (…) W obecnej chwili ta lista przyczyn do rozerwania małżeństwa uzupełniona została następującymi: choroba AIDS, medycznie poświadczony chroniczny alkoholizm albo narkomania, wykonanie aborcji przez żonę bez wiedzy męża.
В 1918 году Поместный Собор Российской Православной Церкви в «Определении о поводах к расторжению брачного союза, освященного Церковью» признал в качестве таковых, кроме прелюбодеяния и вступления одной из сторон в новый брак, также отпадение супруга или супруги от Православия, противоестественные пороки, неспособность к брачному сожитию, наступившую до брака или явившуюся следствием намеренного самокалечения, заболевание проказой или сифилисом, длительное безвестное отсутствие, осуждение к наказанию, соединенному с лишением всех прав состояния, посягательство на жизнь или здоровье супруги либо детей, снохачество, сводничество, извлечение выгод из непотребств супруга, неизлечимую тяжкую душевную болезнь и злонамеренное оставление одного супруга другим. В настоящее время этот перечень оснований к расторжению брака дополняется такими причинами, как заболевание СПИДом, медицински засвидетельствованные хронический алкоголизм или наркомания, совершение женой аборта при несогласии мужа; PSKRKPX. 3; zob. takżeKP 53.3 orazhasło: брак, w: Православная Энциклопедия, Москва 2003, T. VI, s. 166-170.
[12] Prawne podstawy do rozwodu opierające się na „klauzulach św. Mateusza” zostały sformułowane w 117 noweli cesarza św. Justyniana. Prawne normy tej noweli zostały następnie włączone do prawosławnego «Nowokanonu w 14 tytułach». Bizantyjskie ustawodawstwo rozróżnia przyczyny rozwodu i dzieli je na: związane z karą i zakazem powtórnego małżeństwa dla winnej strony (rozwód sit damno) oraz przyczyny rozwodu nie związane z winą małżeńską (rozwód sine damno); zob. KP 53.3.
[13] Żona tego, kto ma być podniesiony do godności biskupiej, po uprzednim rozstaniu się ze swoim mężem, za obopólną zgodą, po otrzymaniu przez niego sakry biskupiej, niech wstąpi do klasztoru, zbudowanego daleko od miejsca zamieszkania tego biskupa i niech korzysta z utrzymania biskupa. Gdy zaś będzie tego godna, niech zostanie podniesiona do godności diakonisy. Kan. 48, Piąto-szósty Sobór Powszechny – Trullański, w: A. Znosko, Kanony Kościoła Prawosławnego, dz. cyt., s. 88-89.
[14] Zob. A. Солодуха, Раскрытиеправославногоученияотаинствахиобрядахпроповеди, Загорск 1967, s. 61, por. także S. Hrycuniak, Prawosławne pojmowanie małżeństwa, dz. cyt., s. 35.
[23] Np. Siódmym sakramentem jest małżeństwo, będące obrazem związku Chrystusa z Kościołem, zgodnie z tym, co mówi Apostoł: „Wielka to jest tajemnica, a mam na myśli stosunek Chrystusa do Kościoła” [Ef 5, 33]. Przyczyną sprawczą małżeństwa jest w zwyczajnych warunkach wzajemna zgoda wyrażona słowami w czasie teraźniejszym. Rozróżnia się potrójne dobro [wynikające z] małżeństwa:
1) zrodzenie i wychowanie potomstwa dla oddawania czci Bogu;
2) wierność, której małżonkowie powinni sobie nawzajem dochować;
3) nierozerwalność, ponieważ małżeństwo wyobraża nierozerwalny związek Chrystusa z Kościołem. Chociaż z powodu cudzołóstwa wolno przeprowadzić separację co do współżycia małżeńskiego, nie można jednak zawrzeć innego małżeństwa, gdyż ważnie zawarty związek małżeński jest trwały. XVII Sobór Powszechny, Florencki, Bulla unii z Ormianami Exultate Deo, w: DSP, t. III, s. 523-524; zob. także: Sobór Trydencki, Bolonia, P10: IX, 9, w: DSP, t. IV., s. 425; KDK 49; KNW, List o nierozerwalności małżeństwa „Haec Sacra Congregatio”, Rzym 11.04.1973, w: Documenta inde a Consilio Vaticano Secundo expleto edita (1966-1985), Libreria Editrica Vaticana 1985, s. 48; KKK 1601-1666.
[24] Zob. Sobór Trydencki (1545-1563), Nauka, kanony oraz inne sprawy dotyczące sakramentu małżeństwa, w:DSP, t. IV., opr. A. Baron, H. Pietras, Kraków 2004, s. 715-733.
[40] J. Gręźlikowski, Przed nami małżeństwo. Informator dla pragnących zawrzeć małżeństwo, Włocławek 2002, s. 169-170
[43] Hermas, Pasterz, Przykazanie 4,1,4-8, w: Pisma Ojców Apostolskich, tłum. A. Lisiecki, Poznań 1924, ss. 320 n.
[46] KPK, kan. 1084 § 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.
[48]Uzasadnieniem tej przeszkody jest wzgląd moralny, czyli ochrona czystości ogniska domowego oraz oddalenie niebezpieczeństwa grzesznych kontaktów miedzy członkami najbliższej rodziny, jak również wzgląd na zdrowie ludzkiego gatunku. P.M. Gajda, Prawo małżeńskie Kościoła katolickiego, Tarnów 2000, s. 117.
[50] Por. A. Kokoszka, Moralność życia małżeńskiego. Sakramentologia moralna cz. III, Tarnów 1999, s. 21; M Czapla, Kiedy po miłości nie ma już śladu, w: P. Bianchi, Kiedy małżeństwo jest…, dz. cyt., s. 8.
Komentarze (0):
NiespalonySamarytanin Oct. 19, 2014, 10:27 p.m.
Dzięki!
dk. Jacek Jan Pawłowicz Oct. 20, 2014, 6:19 a.m.
@atena
Ależ oczywiście, jest Pani wolna, tylko proszę pamiętać aby być konsekwentną w tym wyborze i gdy przyjadą jakieś kwestie sporne (np. chrzest dziecka, I Komunia, pogrzeb itd.) nie żądać dla siebie przywilejów, bo sama Pani wraz ze swoim partnerem stawiacie się poza wspólnotą Kościoła.
Pozdrawiam
Akurat Oct. 20, 2014, 8:34 a.m.
Wielebny, w głowach ludziom mącicie! Żeby się rozwieść, składa się pozew do sądu rejonowego (wydział rodzinny) właściwego dla miejsca zamieszkania jednego z małżonków. To niezawisły sąd decyduje o tym, czy doszło do rozkładu pożycia małżeńskiego oraz - ewentualnie - czy któraś ze stron (bądź obie) są winne temu rozkładowi czy nie. Nikt normalny nie idzie do żadnego księdza, biskupa ani nawet papieża po dyspensę, tylko do SĄDU!
campeador Oct. 20, 2014, 9:41 a.m.
@ atena
No jak to "intymna prywatna sprawa" to po co mówić o tym wszystkim publicznie na poświęconym jeszcze portalu?
Bo życie "gdzieś tam" boli i krzyczysz wykrzyknikami...?.Czy chciałaś się pochwalić jacy to Wy z mężem szlachetni.?
ajawoledyskutowac Oct. 20, 2014, 10:02 a.m.
@Akurat
Akurat do Sądu Okręgowego :)
Akurat Oct. 20, 2014, 10:11 a.m.
@ajawoledyskutowac
Zaiste, do Okręgowego, dzięki za erratę.
Tomek513 Oct. 20, 2014, 11:07 a.m.
@Akurat
Przecież małżeństwo unieważnia się tam gdzie się je zawarło-w USC lub/i w Kościele.
Nikt normalny nie łazi po instytucjach z którymi nie ma nic wspólnego. Mącisz ludziom w głowach!!!!!!
agnieszka10 Oct. 20, 2014, 11:34 a.m.
@ atena - Skoro piszesz o sakramencie "wasz", to znaczy że sama stoisz poza Kościołem Katolickiem, po co więc te nerwy, skoro co innego wyznajesz? Żyj sobie jak chcesz, Twoja sprawa. Najlepiej wypowiadać się o tym o czym się nie ma wiedzy - gdybyś znała naukę KK o małżeństwie, to byś doskonale wiedziała, że to sami małżonkowie decydują o liczbie dzieci, po rozeznaniu swej sytuacji zdrowotnej i ekonomicznej przed Bogiem. Można mieć 1 czy 2 dzieci i to też jest zgodne z nauką KK a Ty o tym nie masz pojęcia. Kto Ci nawciskał takiego "kitu"? Jestem sporo lat po ślubie i nigdy nie trułam się antykoncepcją, jeszcze nie zgłupiałam aby truć się chemią. Mamy 2 zaplanowanych dzieci, stosujemy tylko NPR, da się bez problemu, ekologicznie i na luzie. Pozdrawiam! :-)
ajawoledyskutowac Oct. 20, 2014, 12:27 p.m.
@agnieszka10
Ja szanuje wybory innych, ale z tym "na luzie" to jednak mocno przesadziłaś. Na luzie to wtedy, kiedy masz ochotę, a nie wtedy kiedy zaplanowałaś w grafiku :)
dk. Jacek Jan Pawłowicz Oct. 20, 2014, 1:12 p.m.
@ajawoledyskutowac
Zależy kto i co rozumie pod określeniem "na luzie". Są tacy, którzy sądzą, że to znaczy tyle co "róbta co chceta". A są tacy, którzy rozumieją, że prawdziwa wolność (luz) zawsze idzie w parze z odpowiedzialnością za siebie i za drugiego człowieka.
Akurat Oct. 20, 2014, 1:12 p.m.
@Tomek513
No właśnie. Ślub międzypaństwowy (zwany popularnie w mainstreamie kościelnym "konkordatowym"), czyli wynikający z realizacji umowy międzynarodowej pomiędzy Rzeczpospolitą Polską a Państwem Watykan zawiera się w USC na terenie RP, a nie w Konsulacie Watykańskim (rytuał, który odbywa się tam, jest jedynie notyfikacją, możliwą za zgodą władz RP). W związku z tym, jedynym miejscem możliwym do rozwiązania związku małżeńskiego przez rozwód (NIE unieważnienie, bo to następuje z mocy ustawy, jeśli małżeństwo zostało nieprawidłowo zawarte i tu żaden wyrok nie jest potrzebny) jest sąd Rzeczypospolitej Polskiej, a nie Państwa Watykan. Toteż cały powyższy wywód Wielebnego jest bezprzedmiotowy.
ajawoledyskutowac Oct. 20, 2014, 1:22 p.m.
@ J.J.Pawłowicz
"A są tacy, którzy rozumieją, że prawdziwa wolność (luz) zawsze idzie w parze z odpowiedzialnością za siebie i za drugiego człowieka."
To jest taki powtarzany często slogan. Wolność (luz) w odniesieniu do strefy seksualnej to po prostu wolność i luz, koniec i kropka. Wolność i luz czyli możliwość czerpania przyjemności z seksu i uprawiania go wtedy kiedy się ma ochotę i w sposób na jaki ma się ochotę (i w tym przypadku, zapewnić taką wolność mogą wyłącznie środki antykoncepcyjne).
Natomiast odpowiedzialność jest zupełnie inną, niezależną od tej wolności kategorią (i tutaj znów zapewnią ją środki antykoncepcyjne jak i NPR). Ale nie ma żadnego luzu w uprawianiu seksu tylko wtedy kiedy można, a nie wtedy kiedy się ma ochotę.
agnieszka10 Oct. 20, 2014, 4:29 p.m.
@ajawoledyskutowac Paź 20, 2014, 12:27 po południu
"@agnieszka10 - Ja szanuje wybory innych, ale z tym "na luzie" to jednak mocno przesadziłaś. Na luzie to wtedy, kiedy masz ochotę, a nie wtedy kiedy zaplanowałaś w grafiku :)"
----------------------------------------------------------------------------
Wytłumaczę Ci. Dla mnie na luzie to:
1) Najważniejsze - zgodnie z moją wiarą, której staram się być wierna (wtedy czuję się w porządku wobec Boga i mam możliwość przystępowania do Komunii Św.)
2) Znam swój organizm bardzo dobrze, w moim przypadku już nawet nie muszę mierzyć temperatury, robię to tylko przez kilka dni w miesiącu.
3) W NPR jesteśmy razem z mężem, on również czuje odpowiedzialność za ewentualne powołanie nowego życia i mój naturalny rytm płodności, do którego się oboje się dostosowujemy w każdym miesiącu. Każda kobieta ma naturalny rytm płodności, z kórym mężczyzna musi się liczyć, tak to Pan Bóg sobie wymyslił. Żyjemy zgodnie z Jego wolą. Tabletki antykoncepcyjne "udają", że kobieta nie ma cykli, "udają" nieprawdę i do tego zatruwają chemią organizm kobiety.
4) NPR - jest i piękne i zdrowe i ekologiczne :-)
ajawoledyskutowac Oct. 20, 2014, 6:40 p.m.
@agnieszka10
Punkt 1 to ja rozumiem, doceniam i podziwiam :) Natomiast reszta to bzdura jak dla mnie.
Po pierwsze antykoncepcja to nie tylko chemia (jak ją nazywasz), bo są np. prezerwatywy czy spirale...
Po drugie- każdy szanujący się związek dwojga dorosłych i odpowiedzialnych ludzi powinien zakładać, że podejmując współżycie można powołać nowe życie. I nijak się to ma do antykoncepcji (każda antykoncepcja jak i NPR może zawieść). A swoją drogą- skoro jesteście tak otwarci na poczęcie to po co w ogóle stosować NPR?
Po trzecie- w kontekście deklarowanego "luzu" nie jest ważne jak często mierzysz temperaturę tylko to że jesteś uzależniona od kalendarza, wiec nie ma mowy o spontaniczności i wolności.
Beta Oct. 20, 2014, 8:35 p.m.
Antykoncepcja wbrew pozorom nie daje kobiecie wolności, ale sprowadza ją do roli przedmiotu. Kto szanuje siebie i innych ten rozumie.
Spirala (ciało obce, którego obecność wcale nie jest obojętna dla organizmu) czyni kobietę zabójcą własnych dzieci. Zasadą jej działania jest niedopuszczenie do zagnieżdżenia zarodka w macicy. Tak więc biorąc pod uwagę jedną owulację w miesiącu, korzystając z "wolności" jaką daje spirala, można mówić o jednej aborcji co miesiąc. Niezły bilans tej "wolności" :(
Mamy wolną wolę i rozum... Podobno.