Sprawa dotyczy prezentowanego w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie na wskroś bluźnierczego filmu, w którym sprofanowany został krzyż. Film jest jednym z „eksponatów” wystawy pt. „British British Polish Polish. Sztuka krańców Europy: długie lata 90. i dziś”. Film ten, to bluźniercza projekcja autorstwa Jacka Markiewicza zatytułowana „Adoracja”. Widać na nim jak sam „artysta”, całkowicie nagi profanuje figurę Jezusa przybitego do krzyża, ocierając się o nią genitaliami. Film powstał jako "praca dyplomowa" (ciekawe jacy to profesorzy dopuścili taką "pracę dyplomową"?) 20 lat temu, jednak teraz jest on eksponowany publicznie i za publiczne pieniądze!
Znany prawnik i kanonista, autor wielu książek z dziedziny prawa i cywilnego i kościelnego, ks. prof. Wojciech Góralski powiedział w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”, że film Markiewicza jest jawną profanacją krzyża. - Trudno powiedzieć jakie intencje miał artysta, tworząc taki obraz, ale musiał liczyć się z odbiorem widza, z tym jaki skutek ten obraz wywoła - dodał.
A ja sądzę, że intencje „artysty” są aż nazbyt dobrze znane. W jednym ze swoich wywiadów wyraźnie stwierdza: „Do pracy, w której pieszczę Chrystusa motywowała mnie chęć obrazy tego, co nie jest Bogiem. I mimo wszystko jest to praca religijna, o uwielbieniu Boga. Liżąc wielki średniowieczny krucyfiks, dotykając go nagim ciałem, obrażając go, gdy leży pode mną, modlę się do prawdziwego Boga". Owszem sam krucyfiks nie jest Bogiem, ale przedstawia Boga i jest przedmiotem kultu religijnego. Ciekawe jaki to „prawdziwy Bóg” pozwala Markiewiczowi profanować przedmiot kultu religijnego?
Ze swojej strony dodałbym jeszcze jeden powód - to chęć rozgłosu, wywołania skandalu, który ten rozgłos zapewni. Jeśli ktoś jest miernym „artystą” i dobrze wie, że nie potrafi stworzyć czegoś pięknego, co będzie zachwycało oglądających, to sięga się po takie środki wyrazu, które nie wymagają zbyt wielkich umiejętności (których „artysta” zresztą nie posiada), ale wywołają skandal i tym samym zapewnia „swoje 5 minut” w mediach.
Stąd też w pełni popieram zawiadomienie jakie zostało złożone do prokuratury w związku ze znieważeniem figury Jezusa i obrazą uczuć religijnych, a które złożyła poseł Anna Sobecka oraz Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą.
Przed sądem powinien stanąć nie tylko sam „artysta”, ale także kurator wystawy, bo ktoś w końcu dopuścił ten „eksponat” do ekspozycji. Nadto do odpowiedzialności karnej powinni zostać pociągnięci ci, którzy udostępnili sam krucyfiks, aby został on w ten sposób sprofanowany. Wiadomo, że krucyfiks jest średniowiecznym zabytkiem i pochodzi ze zbiorów Muzeum Narodowego. W związku z tym ze swoim stanowiskiem powinien pożegnać się dyrektor tego muzeum. W muzeach są przechowywane (często zagrabione z kościołów po wojnie) przedmioty kultu religijnego nie po to, aby jakiś pseudo-artysta je profanował, ale po to aby zostały one zachowane dla przyszłych pokoleń, aby budziły podziw i choć znajdują się w sali muzealnej, a nie w świątyni, to aby nadal wznosiły dusze człowieka ku Bogu.
Zobaczymy jak w tej sprawie zachowa się prokuratura i sąd. Jeśli będzie to kolejny wyrok uniewinniający, to będzie to kolejny dowód na „zwyrodnienie polskiego wymiaru sprawiedliwości”.
Komentarze (0):
Klara (oporna uczennica Pańska) Nov. 5, 2013, 10:23 a.m.
Nie tylko o profanację chodzi, o bezczeszczenie tego co dla chrześcijan jest święte.
Należy podkreślić, że Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie jest finansowane z budżetu państwa, a więc podatków - podatków, które płacą w większości katolicy.
Witt Nov. 5, 2013, 11:19 a.m.
Ja myślę, że obdarzenie owego "artysty" takim mózgiem, to raczej Hiobowa kara ;).
Beta Nov. 5, 2013, 12:30 p.m.
Tak, to niskiej klasy artysta profanacji, ranienia uczuć i ekshibicjonizmu. Tylko w tym ekspresywnym znaczeniu można użyć tego słowa. Ma ono jeszcze inne znaczenia: człowiek uzdolniony (tworzący dzieła, kreujący rolę) lub ktoś najlepszy w swoim fachu. Ale jak widać Jacka Markiewicza taki artyzm nie dotyka.
Ten "artysta" dopuścił się profanacji tego, co dla chrześcijan (nie tylko katolików) święte - symbolu naszej wiary, odzwierciedlającego męczeńską śmierć Zbawiciela.
Kierował się chęcią obrazy tego, co nie jest Bogiem? To mu się udało. Obraził i zranił uczucia chrześcijan. Myślę, że wywołał też przynajmniej niesmak wśród niewierzących.Dla ateisty, figura Chrystusa przybitego do krzyża, jest rzeźbą - obrazem śmierci człowieka. Choć Jezus dla niego nic nie znaczy, czy jako człowiek ,może z obrazu śmierci drwić, czy profanować?
@Friendly1
Dla przeciętnego zjadacza chleba, nie do przyjęcia byłoby profanowanie w ten sposób jakiegokolwiek obrazu przedstawiającego mękę i śmierć człowieka. Widocznie Ty jesteś nieprzeciętny, skoro bawisz się łapanie za słówka nie widząc problemu.
Pan Bóg jest miłosierny. Z miłości do człowieka dał się opluć, ubiczować, obnażyć i ukrzyżować. Jest też cierpliwy.
Czasem jednak daje nam zakosztować tego z czego drwimy. Jest wielu, którzy sprofanowali krzyż. Są choćby ci, którzy na radosnych, tęczowych paradach, umieszczają krzyż na majtkach. Prawda jakie to śmieszne?
Przestaje być jednak zabawne, gdy paradny błazen zostaje dotknięty krzyżem cierpienia. Ciekawe, że krzyż choroby dotyka trefnisia tam, gdzie on kiedyś ten krzyż umieścił.
Jeśli ten pseudoartysta rani uczucia ludzi i gorszy innych, na pewno nie modli się do Boga. Rani Go i to nie mniej niż siebie samego. Tyle, ze tego nie widzi. Przyjdzie czas, że zrozumie.
lelek Nov. 5, 2013, 12:52 p.m.
Niewątpliwie władze instytucji państwowej Centrum Sztuki Współczesnej od 7 września br. popełniają przestępstwo wypełniające art. 196 KK i art. 202 KK w brzmieniu:"..Art. 196.Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2..."
"..Art. 202.§ 1. Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to na-rzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności.."
Ponadto należy zbadać, w jakich okolicznościach artsta Markiewicz wszedł był w posiadanie krucyfiksa podobno średniowiecznego. Polonia Christiana podaje, że to Muzeum Narodowe "wypożyczyło" krucyfiks- albo do Centrum Sztuki Współczesnej albo Markiewiczowi bezpośrednio. Krucyfiks poza tym, że jest przedmiotem kultu religijnego, w tym wypadku najprawdopodobniej jest ŚREDNIOWIECZNYM zabytkiem. I wobec tego mam pytanie do Muzeum NArodowego- co przepisy mówią o konserwacji i należytej opiece wobec zabytku z XIV, XV w. Czy brudny spocony golas może ślinić drewniany zabytek w ramach "pisania pracy magisterskiej" bo podobno za tę "sztukę" Markiewicz dostał magisterkę. Chętnie poznam: promotora, recenzenta tej magisterki oraz władze uczelni,która mu podpisała dyplom. Oczywiście zawiadamiam niezwłocznie swojego posła, aby złożył doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia porzestępstwa a władze kościelne wzywam do FORMALNEGO wystąpienia do:muzeum narodowego i do ministra kultury i dziedzictwa narodowego- o ZWROT drewnianego krucyfiksa. I o odbycie modlitw ekspiacyjnych. 11 biskupów leci zegnać doczesne szczątki prominentnego członka PAX a nie ma komu zainteresować się faktem, że od 7 września odbywa się profanacja Krzyża Św.
Klara (oporna uczennica Pańska) Nov. 5, 2013, 3:52 p.m.
Pomijając już grandę w biały dzień czyli to co wspomniałam - dotowanie tego typu Instytucji i "sztuki" z budżetu państwa.
Bardzo chciałabym zobaczyć los "artysty", gdyby jako elementu eksponatu użył symbolu świętego dla żydów lub muzułmanów.
I czy wtedy również znalazłby licznych obrońców domagających się uszanowania "ekspresji sztuki".
Klara (oporna uczennica Pańska) Nov. 5, 2013, 10:01 p.m.
Phantomas napisał(a):
" I ta ofiara zlozona samemu sobie nie przyniosla zadnych rezultatow, ludzie grzeszyli, grzesza I beda grzeszyc."
A czy Pismo Swięte mówi coś o tym, że śmierć Jezusa sprawi, że ludzie grzeszyć przestaną?
Człowiek jest grzesznikiem - każdy, nawet papież - ale dzięki Jezusowi ma możliwość, gdy upadnie powstawać.