Znany z wielu błyskotliwych wypowiedzi amerykański prezydent faktycznie musiał się zastanawiać, bo żył i działał w czasach, w których zachodni świat stał jeszcze na nogach, a nawet jeśli gdzieś ktoś próbował postawić go na głowie, to każdy trzeźwo myślący człowiek umiał rozróżnić gdzie góra, gdzie dół i doskonale wiedział, że pewien obiektywny porządek rzeczy jednak istnieje. Minęło kilkadziesiąt lat i sytuacja się niestety zmieniła. Świat z uporem maniaka staje na głowie i domaga się nie tylko przyzwolenia, ale wręcz pełnej i bezwarunkowej afirmacji oraz stanowczo tępi każdą krytykę swych dążeń. O wiele więc łatwiej wyobrazić sobie, jak wyglądałby Dekalog poddany obróbce legislacyjnej w dowolnym parlamencie państwa zaliczanego lub pretendującego do tzw. Zachodu.
Tytuł
Można mieć wątpliwości już co do samego tytułu, czy ostałaby się tradycyjna nazwa Dziesięć Przykazań. Po pierwsze, w toku prac parlamentarnych zmianie mogłaby ulec ich liczba. Po drugie, przykazanie to obowiązek, nakaz, a więc we współczesnym odbiorze coś z definicji niesympatycznego.......
http://www.pafere.org/artykuly,n1943,ustawa_o_dziesieciu_przykazaniach.html
Komentarze (0):