Żywotność cywilizacji i każde jej ponowne zwycięstwo biorą się stąd, że jej Duch ma moc aby wyrwać się od czasu do czasu spod ciężaru zdeformowanych pojęć i zredefinowanych symboli które przygniatają go słowami i patologicznymi rytuałami.
Często na przykład słyszymy, że praktykowanie religii nie zawsze łączy się z prawdziwą religijnością. Za mało jednak słyszymy o niezliczonych analogiach, takich samych przykładach zafałszowania idei zastygłej już tylko w pustej formie. Zbyt rzadko przypomina się, że chodzenie do kościoła nie jest tożsame z religijnością tak jak posiadanie umiejętności czytania i pisania nie oznacza posiadania wiedzy a głosowanie w wyborach nie oznacza że ludzie rządzą krajem.
I tak samorząd czyli demokracja powstała na gruncie pewnej idei która dziś wydaje się tak prosta, że aż niezrozumiała. To do ludzi należy decyzja czy zostaną ludźmi pióra czy miecza, roli czy morza. Mieszkańcy doliny sami powinni rozstrzygać, czy ich dolina ma zostać spustoszona na potrzeby kopalni węgla czy też porastać zbożem. Mieszkańcy miasta sami powinni decydować czy ich miasto ma być szare od bloków czy też błyszczeć w słońcu iglicami kościołów. Z własnej woli ludzie powinni jednoczyć się pod wodzą patriarchy lub debatować na rozpolitykowanym rynku. A na wypadek nieporozumienia dodaję, że w takiej moralnej atmosferze, w duchu autentycznego samorządu kobiety zawsze mają taki sam wpływ jak mężczyźni.
W dzisiejszej Polsce jednak ani kobiety ani mężczyźni nie mają żadnego wpływu na nic. Nawet w najbardziej podstawowych sprawach takich jak kształt otoczenia w którym mieszkają lub wybór sposobu życia ludzie są całkowicie bezradni, uzależnieni od bezkształtnej masy w której wszyscy tkwimy a którą nawet trudno precyzyjnie nazwać. Mogą tylko stać i patrzeć na zachodzące wokół procesy tak jak gdyby mogli stać i gapić się na paradę przechodzącą ulicami ich miasta.
I na tę bezradną ludność, na tę populację zdziwionych gapiów regularnie co parę lat spada coś co nazywa się wyborami powszechnymi. Staroświeckie osoby żywią przekonanie, że jest to pozostałość jakiegoś systemu samorządu ale w praktyce polega to wyłącznie na zadawaniu wyborcom pytań oraz składaniu im obietnic dotyczących wszystkich spraw za wyjątkiem tych o których obywatel naprawę miałby coś do powiedzenia. Co więcej są to sprawy których owa ciężka i bezkształtna masa nie pozwoli zwykłym ludziom tknąć nawet małym palcem. Zamiast tego oddaje mu do dyspozycji boską misję decydowania - pod jej światłym kierownictwem - o sprawach na których się nie zna. Wolność i demokracja jest głoszona ze wszystkich stron i odmieniana przez wszystkie przypadki i z użyciem wszelakich synonimów; jej duch został zdławiony. I niezależnie od tego przez kogo czy przez co - być może - zapadł w głęboki sen.
Przez całą noc wicher szumiał i rozdzierał niebo jak burza. Urywki mojego snu były pełne boskiej dysharmonii męczeństwa i buntu. Słyszałem we śnie brzęk Szczerbca oraz litewskie rogi, skrzydła nacierającej husarii oraz salwy jasnogórskich armat, kościuszkowskie bębny, strzały legionowych karabinów oraz wszystkie krzyki zgrozy które rozlegały się gdy Duch wyruszał w bój; żywy Duch naszego narodu.
Komentarze (0):
Jorgen May 3, 2014, 2:22 p.m.
Skłania ten tekst do głębokiego przemyślenia.