- Pozbawić sprawnych własnych przywódców liderów
- Narzucić własnego lidera czy liderów (gotowości do poświęceń na rzecz lidera)
- Tworzyć antagonistyczne grupy
- Uniemożliwiać (lub zakłócić) komunikację na temat tego co się dzieje
- Operować stereotypami – poziom języka – opisanie przeciwników przy pomocy wrogich negatywnych stereotypów
- Tworzyć dysonans poznawczy, którego jedynym rozwiązaniem będzie zmiana własnego myślenia i agresja na kontestatorów porządku – myślenie grupowe, granflon
- Uniemożliwić działanie zorganizowane –samoorganizację
Le Bon u osoby będącej pod wpływem działania tłumu, zaobserwował zachodzenie następujących procesów:
- Zanikanie świadomości swego „ja” u poszczególnych osób i poddanie uczuć i myśli pewnemu kierunkowi(cecha v)
Przy czym uważał, że ta cecha wcale nie musi występować u ludzi zgromadzonych fizycznie w jednym miejscu – mogą znajdować się gdziekolwiek a jakieś wydarzenie czy fakt (związany z przeżywaniem gwałtownych uczuć) organizuje te jednostki w tłum psychologiczny. Zdarza się, że może go utworzyć niewiele jednostek lub przeciwnie nieraz cały naród, nie tworząc określonej zbiorowości, może stać się tłumem pod wpływem pewnych wydarzeń.
- Drugą przyczyną, dzięki której w tłumie manifestują się cechy specyficzne i nadają mu pewien kierunek, jest zaraźliwość. Tę cechę trudno precyzyjnie zdefiniować niemniej sprawia ona, że podporządkujemy swoje myśli i czyny i cele tłumowi. U Dawida Golemana[1] była to otwarta pętla emocjonalna, która zaczyna się w głowie jednego człowieka a kończy w umyśle drugiego na skutek czego pozostają w rezonansie emocjonalnym. Pozytywnym lub negatywnym. Dostrajają się do siebie i wzajemnie indukują swoje stany emocjonalne.
- Jednostka w tłumie nabywa cech wręcz przeciwnych do tych, jakie posiada każdy z nas z osobna. Łagodny człowiek może stać się tyranem a całkiem inteligentny bezrefleksyjnym głupkiem
- Człowiek w tłumie żywi poczucie niezwyciężonej potęgi i mocy płynącej ze zjednoczenia z rzeszą ludzką i wydaje mu się, że wreszcie uzyskał poczucie jedności i pełni a może nawet spełnienia swoich najskrytszych pragnień
- Człowiek staje się podatny na sugestię i traci świadomość swoich czynów i zapewne konsekwencji, jakie z nich wynikają (w tym moralnych). W wyniku zaniku świadomego JA, decydującą staje się rola czynników nieświadomych, które to powodują kierowanie myślami i uczuciami przez sugestię i zaraźliwość oraz przemożne dążenie do celi, jakie pragnie zrealizować tłum. Człowiek zachowuje się niczym bezwolny automat. To czy tłum jest zbrodniczy, czy bohaterski zależy jedynie od okoliczności i jest zbyt zmienny, aby mógł kierować się wewnętrznymi imperatywami moralnymi.
Wiele specyficznych cech tłumu, takich jak impulsywność, drażliwość, niezdolność do rozumowania, brak zmysłu krytycznego i osądu, przesada w uczuciach itp., odnajdujemy w duszach istot stojących na niższym szczebli rozwoju, np. u dzikiego i u dziecka.[2]
- Jako że tłum zwykle przyjmuje pozycję wyczekującej uwagi, ułatwia to skuteczne wpływanie na niego poprzez sugestie, aby realizować te, a nie inne cele. Tłum ze swej natury jest niemoralny i realizuje takie cele, jakie zastały mu zasugerowane: Nie ma wtedy znaczenia, czy chodzi o podpalenie pałacu, czy o wielkie poświęcenie, gdyż każdej myśli poddaje się tłum z jednakową łatwością. Zależy to tylko od rodzaju podniety, a nie — jak u jednostki — od stosunku, jaki zachodzi pomiędzy mającym się dokonać czynem a nakazem rozumu, który jest w stanie nie dopuścić do jego urzeczywistnienia[3].
- Zdaniem le Bona tłum w odróżnieniu do jednostki nie jest w stanie panować nad swoimi odruchami. Jest bardzo labilny emocjonalnie i może przechodzić łatwo od jednych do drugich najskrajniejszych uczuć, co połączone z poczuciem mocy i niezwyciężoności może być bardzo groźne.
- Tłum nie ma w sobie żadnego krytycyzmu, jest bardzo łatwowierny i myśli obrazami, dlatego jest takim wdzięcznym obiektem oddziaływań i sugestii. Oczywiści można używać też haseł i symboli, które mogą skutecznie uzupełniać lub zastępować obrazy. Pamiętajmy, że Le Bon pisał te słowa w epoce przed telewizyjnej. Badania nad mową poszczególnych narodów wykazują, że słowa ją tworzące bardzo powoli zmieniają się na przestrzeni wieków, ale za to wyobrażenia, które one wywołują, i nadawane im przez nas znaczenia zmieniają się bardzo często[4].
- Na skutek zaraźliwości wszystkie fakty, jakie zachodzą przed oczyma tłumu przekształcane są u wszystkich jednostek tak samo a nie indywidualnie niczym w jakimś zbiorowym umyśle.
- Zdolność poprawnego spostrzegania zanika w każdym tłumie, bez względu na jego liczebność, a fakty są zastępowane halucynacjami, które nie pozostają w żadnym z nimi związku. Nawet tłum złożony z osób należących do świata naukowego wobec faktów niewchodzących w zakres ich badań zachowuje się zgodnie z powyższymi twierdzeniami, a zdolność spostrzegania i zmysł krytyczny każdej z nich usuwają się na plan drugi[5].
- Tłum preferuje uczucia silne mocne i nie jest zdolny do odróżniania niuansów a
Zdaniem Le Bona istnieją tylko trzy skuteczne mechanizmy oddziaływania w na tłum w celu przyjęcia przez niego określonego kierunku działania:
- twierdzenia,
- powtarzania
- zaraźliwości.
Wpływ tych czynników na duszę tłumu jest dość powolny, ale raz osiągnięty skutek jest trwały i cytuje w tym miejscu Napoleona, który mówił: Jest tylko jedna dobra figura retoryczna: powtarzanie.
Skoro pewne twierdzenie powtórzono odpowiednią | ilość razy, zwłaszcza, gdy to powtarzanie zyskuje zgodę większości zainteresowanych, wówczas powstaje tak zwana opinia publiczna, pojawia się potężny mechanizm zaraźliwości. Idee, uczucia, wierzenia, poglądy itd:, nurtujące tłum, mają taką zaraźliwą moc jak najbardziej złośliwe bakterie. Zjawisko to obserwujemy już u zwierząt, gdy są w gromadzie. Kiedy jeden koń zaczyna w stajni gryźć żłób, wszystkie inne zaczynają i wkrótce czynić to samo, a niepokój, jaki ogarnia kilka owiec, szybko opanowuje całe stado.[6]
Jednostki, aby poddały się zarażeniu wcale nie muszą być w jednym fizycznym miejscu i to jest bardzo ważne stwierdzenie. Według autora wcale nie musimy znajdować się w jednym miejscu z chorągwiami i pochodniami śpiewając pieśni masowe. Nawet nie znając telewizji ani Internetu uważał, że stan bycia częścią tłumu może zachodzić kiedy pozornie jesteśmy od niego odizolowani
Skutkiem owego zarażenia jest naśladownictwo. Oczywiście w szerzeniu tej sugestii bardzo pomaga prestiż: Cokolwiek kieruje światem, czy to idea czy człowiek, władzę swą zdobywa dzięki niepokonanej sile swej atrakcyjności. Atrakcyjności jest cechą autorytetu choć może występować z bardzo różnymi odcieniami emocjonalnymi.
Negatywny wpływ grupy na człowieka potwierdzają eksperymenty psychologiczne.
Stanley Milgram (1933–1984) – amerykański psycholog społeczny powiedział podsumowując swoje badania na temat posłuszeństwa i dzianiu autorytetu na ludzi:
Znalazłem tu (w Ameryce) tyle posłuszeństwa, że wcale już nie było powodu jechać do Niemiec. Gdyby w Stanach Zjednoczonych powstał system obozów na wzór nazistowskich obozów niemieckich, odpowiedni personel można by dobrać w każdym amerykańskim miasteczku średniej wielkości. Swój sławny eksperyment polegający na wpływie autorytetu na rażenie prądem ludzi przeprowadził w 1961 roku.
W 1953 roku amerykański psycholog społeczny Ash w badał, jaki ma wpływ na ocenę człowieka wielkości odcinków opinia innych ludzi i na podstawie swoich badań opisał zjawisko konformizmu. Filip Zimbardo w 1971 roku musiał przerwać swój eksperyment więzienny, polegający na podzieleniu całkiem normalnych studentów na grupę więźniów i policjantów (musieli przebywać razem w symulowanym areszcie), ponieważ ci, co odgrywali role stróżów prawa, stali bardzo brutalni.
Nie oszustwo jest jednak najbardziej szokujące, ale zachowanie sporej grupy graczy. Prawie 80 procent z nich bez żadnych oporów, ani cienia skruchy zgodziła się karać mężczyznę przywiązanego do krzesła elektrycznego. Mało tego. Zaproszone do programu potwory wybuchały śmiechem gdy aktor zwijał się z bólu. Nie wiedzieli jego cierpienia, ale słyszeli jak reagował na tortury. Mężczyzna nic nie czuł, udawał, że przez jego ciało przechodzi napięcie dochodzące nawet do zabójczego poziomu 460 woltów, ale oni o tym nie mogli wiedzieć.
Każdy krzyk bólu, prośba o zaprzestanie tortur jeszcze bardziej nakręcała graczy. Eksperyment pokazał, że gdy chodzi o dobrą zabawę i szansę na wygraną w popularnym show ludzie są zdolni do najgorszej podłości. Śmierć człowieka nie ma znaczenia, liczy się tylko wygrana.
Francuski kanał France 2 zrobił kilka lat temu program, który był praktycznie biorąc powtórzeniem eksperymentu Miligrama i ludzie zachowali się jeszcze gorzej niż osoby badane kilkadziesiąt lat temu w USA. Kiedy ci, co mieli być rażeni prądem za błędy zwijali się z bólu (udawali dokładnie tak jak w eksperymencie Miligrama), uczestnicy wybuchali śmiechem. Nie oszustwo jest jednak najbardziej szokujące, ale zachowanie sporej grupy graczy. Prawie 80 procent z nich bez żadnych oporów, ani cienia skruchy zgodziła się karać mężczyznę przywiązanego do krzesła elektrycznego. Mało tego. Zaproszone do programu potwory wybuchały śmiechem gdy aktor zwijał się z bólu. Nie wiedzieli jego cierpienia, ale słyszeli jak reagował na tortury. Mężczyzna nic nie czuł, udawał, że przez jego ciało przechodzi napięcie dochodzące nawet do zabójczego poziomu 460 woltów, ale oni o tym nie mogli wiedzieć.
Każdy krzyk bólu, prośba o zaprzestanie tortur jeszcze bardziej nakręcała graczy. Eksperyment pokazał, że gdy chodzi o dobrą zabawę i szansę na wygraną w popularnym show ludzie są zdolni do najgorszej podłości. Śmierć człowieka nie ma znaczenia, liczy się tylko wygrana.
Twarz mężczyzny wykrzywia potworny ból. Jego ciało rzuca się na wszystkie strony. Co chwila przebiegają przez nie silne strumienie prądu. Mężczyzna skamle. - Odmawiam odpowiedzi - wyrzuca wreszcie z siebie. Ale jego oprawca jest nieubłagany, znowu przesuwa dźwignię prądu
Za każdym razem, gdy mężczyzna udzieli fałszywej odpowiedzi, albo się z nią spóźnia, wybrana z publiczności w studio osoba torturuje go prądem. Raz jest to 80 wolt, raz 460!
Ta scena tortur była fragmentem fikcyjnego teleturnieju „Strefa ekstremum - Gra ze śmiercią”, przygotowanego przez telewizyjny kanał France 2. Uczestnicy teleturnieju oczywiście nie wiedzieli, że wszystko było sfingowane, prąd nie płynął, a rzekomo torturowany był aktorem, świetnie odgrywającym dręczonego człowieka.
Za to zachowanie uczestników było jak najbardziej naturalne. Bez skrupułów 80 procent z nich „raziło” mężczyznę prądem.
Teleturniej został sfilmowany, a emisja filmu wywołała ogromne oburzenie i szok we Francji. „Zastraszająca zabawa”, „Zabili człowieka dla rozrywki” - grzmią francuskie media.
Autorzy programu bronią się. - Chcieliśmy udowodnić, że we współczesnej telewizji możliwe jest skłonienie uczestników programów rozrywkowych jak teleturnieje i reality show do łamania wszelkich norm moralnych - twierdzi francuski filmowiec Christopher Nick.[7]
Te eksperymenty i siła oddziaływania tłumu i grupy na człowieka nie napawają optymizmem jeśli pomyślimy do czego może być wykorzystana. Co przed tym chroni? Porządny system wartości i działanie poprzedzone refleksją. Proste ale zarazem bardzo niekiedy trudne.
- Dramatyczna forma informacyjnego wpływu społecznego pojawić się może w czasie kryzysów - w niepewnej sytuacji człowiek chętniej uzyskuje informacje z zachowania innych.
- W 1938 r. Orson Welles przedstawił w radiu słuchowisko „Wojna światów”; była ona tak realistyczna, że kilka tysięcy Amerykanów uległo panice.
- Dlaczego? aktorzy wiarygodnie naśladowali wiadomości radiowe, a wiele osób opuściło początek audycji, ponieważ na innej stacji kończył się właśnie popularny program; drugim powodem było informacyjny wpływ społeczny: wiele osób słuchało programu razem ze znajomymi i rodziną, i widząc swoje reakcje, wzajemnie się „nakręcali”, ponadto interpretowali otaczającą rzeczywistość w kontekście tych wiadomości.
- Indukowanie: szybkie rozprzestrzenianie się emocji lub zachowań w tłumie (LeBon); kiedy człowiek znajdzie się w niejasnej sytuacji, będzie się odwoływał do interpretacji innych ludzi.(Aronson)
- Psychoza tłumu: pojawienie się w grupie ludzi podobnych fizycznych symptomów bez znanej fizycznej przyczyny (forma indukowania):
- Duże znaczenie w podobnych zjawiskach mają media.
Kiedy ludzie podporządkowują się informacyjnemu wpływowi społecznemu?
- Kiedy sytuacja jest niejasna: brak pewności, wiedzy
- Kiedy sytuacja jest kryzysowa: brak czasu na zastanowienie, trzeba działać natychmiast
- Kiedy inni ludzie są ekspertami (Aronson)
- Deindywidualizacja: zagubienie w tłumie - deindywidualizacja: utrata poczucia własnego ja, prowadząca do utraty normalnej kontroli nad zachowaniem, co prowadzi do wzrostu impulsywności i patologicznych czynów
- Brian Mullen (1986): na podstawie analizy sześćdziesięciu samosądów popełnionych w USA w latach 1899-1946, stwierdził, że im więcej osób liczył tłum, tym większe wykazywał okrucieństwo
- Watson (1973): analiza danych etnograficznych – wojownicy, którzy przed walką zmieniali wygląd (np. malując twarze), cechowali się większą skłonnością do zabijania
- Gdy tłum jest liczny, ludzie znajdujący się w nim czują się bardziej anonimowi, co może powodować deindywidualizację. Prentice-Dunn i Rogers wskazują dwa czynniki związane z tym zjawiskiem:
- zmniejszona odpowiedzialność za własne czyny wywołana obecnością innych (lub będąca wynikiem przebrania)
- obniżona samoświadomość i utrata koncentracji na normach moralnych.
Znaczenie ograniczonej odpowiedzialności
- W miarę wzrostu prawdopodobieństwa przyłapania nas na robieniu czegoś nieakceptowanego tracimy na to ochotę. Poczucie anonimowości powoduje odczucie, że można się rozgrzeszyć ze skutków własnych uczynków - im większy tłum tym mniejsze poczucie odpowiedzialności. Zawsze, gdy ludzie stają się bardziej anonimowi, wzrasta prawdopodobieństwo popełnienia przez nich impulsywnych, antyspołecznych czynów.
- Dodd (1985): pytano ludzi, co by zrobili, gdyby stali się niewidzialni i nie byłoby szans wykrycia ich postępowania; ponad połowa wyznała że popełniłaby czyny nielegalne lub dewiacyjne (studenci tak samo często jak więźniowie )
- Zimbardo (1970): badania studentek, które miały aplikować koleżankom impulsy elektryczne; grupa 1 – w fartuchach i kapturach, przy słabym świetle, grupa 2 – we własnych ubraniach, z identyfikatorami, jasne światło; grupa 1 była bardziej agresywna, wywołane przez nie bodźce dłuższe i intensywniejsze niż w grupie 2.
- Rehm, Steinleitner, Lillie (1987): 5-osobowe drużyny uczniów rozgrywały mecze piłki ręcznej; zawsze jedna drużyna ubrana była w jednakowe pomarańczowe stroje, druga grała we własnych ubraniach; dzieci w jednakowych koszulkach grały agresywniej
Znaczenie ograniczonej samoświadomości.
- Samoświadomość: skupienie uwagi na własnych uczuciach, przekonaniach i wartościach.
- W sytuacji skłaniania nas do zachowania dewiacyjnego albo antyspołecznego kontrola naszego zachowania przez zasady moralne i wartości będzie tym większa, im bardziej będziemy świadomi siebie samych
- Gdy mamy ograniczoną samoświadomość, w mniejszym stopniu myślimy o akceptowanych zasadach, a wówczas wzrasta prawdopodobieństwo niezgodnego z nimi działania
- Kiedy można osiągnąć stan ograniczonej świadomości?
- gdy nie odczuwamy, że inni zwracają na nas uwagę
- w warunkach dużej stymulacji ze strony otoczenia, która będzie rozpraszała naszą uwagę, uwaga będzie skierowana na zewnątrz, a nie na siebie
- pod wpływem alkoholu albo narkotyków
- Deindywidualizacja sprzyja nietypowym, dewiacyjnym czynom.
Komentarze (0):