Nie tylko zakłócona preferencja zwalczania podmiotów szpiegowskich - których ocena aktywności jest oderwana od poziomu szkodliwości - budzi wątpliwości.
Ogólnoświatowa, idealnie skoordynowana, kampania przeciwko ekspansji komunistycznych mandarynów, której Polska stała się wstydliwą częścią, rozpoczęła się w ostatnim półroczu. Dlaczego afery szpiegowskie wybuchają wokół chińskich ośrodków korporacyjnych teraz?
Całkiem niedawno, jak grom z jasnego nieba, uderzyła w amerykański rynek wiadomość, że sprzedaż smartfonów azjatyckiego producenta przeskoczyła osiągi amerykańskiego Apple'a. Nowe możliwości otwiera supernowoczesna sieć 5G, którą Chińczycy implementują taniej i sprawniej. W grze są ogromne pieniądze. Koszt budowy podobnej infrastruktury np. w Niemczech szacuje się na 80 mld dolarów.
Tuż po ogłoszeniu przewagi szanghajskich spółek nad konkurencją przez świat przetoczyła się akcja łączenia chińskich firm z działalnością wywiadowczą. Skoordynowana operacja, która bije w interesy dalekowschodnich gigantów jest gorliwie wcielana prze wasali Waszyngtonu.
Ciosy na Pekin - ze złamaniem reguł wolnorynkowych - spadają, bo krezusi z Zachodu owinęli wokół siebie polityków. Jedynie specyficznie sprofilowany kapitał może sobie pozwolić na wystawienie - przeciwko konkurencji - aparatu państwowego, medialnego i sprzymierzonych z nim rozmaitych agencji zagranicznych. Pętla wokół Huawei zaciska się. Firma może być wykluczona z podaży IT w Polsce.
Przypadek Polski jest szczególny. Przez serwilizm naszych elit, pod pretekstem anachronicznego już przymierza atlantyckiego, podpisalibyśmy wyrok na własną matkę, tak jak podpisaliśmy CETA, decyzje o dostępności GMO, podwyższenie - na szczęście wycofane - wieku emerytalnego, pakty migracyjne, genderowe i szczepionkowe, wszystko w imię globalnej konsolidacji pod dyktando niewidzialnej ręki zagadkowego i anonimowego rynku.
W dyskursie medialnym nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie o to, czy wrzaskliwy teatrzyk, który się nam prezentuje i narzuca, bardziej polega na walce o utrzymanie monopolu przez amerykański przemysł technologiczny ustępujący azjatyckim tygrysom czy mamy raczej do czynienia z problemem intruzywności, której ranga faktycznie zagraża państwu polskiemu i krajowej gospodarce, w co raczej należy wątpić.
Przypadki szpiegowania były, są i będą, wystarczy tylko skalować ich ujemny wpływ. A w tym rankingu państwo środka nie zajmuje podium.
Uczciwiej byłoby Polakom powiedzieć: jesteście pionkiem w grze o globalną dominację i utrzymanie przeciw-wolnorynkowego monopolu niż kpić z naszej inteligencji. Ale te siły, które stoją za gładkim odbezpieczeniem ABW są tak zakłamane, że nie powiedzą otwarcie: tu nie chodzi o inwigilację technologiczną, lecz o słabnące wyniki firmy Tima Cooka.
Czy wojna o jednobiegunową wizję świata, w której Amerykanie rozbijają się o chiński mur jest nasza, czyli w naszym interesie? Czy nie powinniśmy być nieco bardziej neutralni zgrabniej wpasowując się w rosnącą potęgę gospodarczą Dalekiego Wschodu (wchłaniającego nasze kurczaki i jabłka) a mniej gorliwie wysługując się kapitałowi, który ma chore ambicje imperialne? Okaże się, że Ameryka dogada się z Chinami a my wyjdziemy na przysłowiowego durnia i poniżeni Azjaci - których agent ostentacyjnie na oczach całego świata, w pełnym świetle propagandy został zakuty w kajdanki, by cofnąć falę klientów Huawei - ominą nas w swoich ambitnych planach inwestycyjnych. Kąsek był nie byle jaki: park technologiczny dla Europy.
"Chińska akcja" to także test na polski patriotyzm, odporność polityków i urzędników na korupcję, która realnie i na masową skalę występuje w stosunkach z Amerykanami (więzienia CIA). Nie musimy być niczyimi sługusami.
Komentarze (0):