1. Postrzeganie siebie samych jako ruch.
Jest to powszechna i normalna pokusa. Wielu z nas dobrze pamięta czasy, gdy nawet nie słyszeliśmy o czymś takim jak „edukacja domowa”. Zmiany w edukacji poczynione przez homeschoolersów są znaczące i duże. Osobiście argumentowałbym, że przynoszą one wspaniały, dobry owoc. Ale nie jesteśmy ruchem, lecz rodzicami, którzy wychowują swoje dzieci w bojaźni Pańskiej. Nasze dzieci nie są pionkami w naszych politycznych ruchach. Nie uczymy ich domowo służąc jakimś innym celom.
2. Postrzeganie siebie jako bezpiecznych.
Wiele rodzin widząc upadek kulturowy w szerokim świecie wybrało homeschooling jako bezpieczniejszą opcję, z dala od szaleństwa świata. Nie mam żadnych przeciwwskazań wobec chronienia naszych dzieci. W rzeczywistości kiedy stara plotka jest podnoszona przeciwko mnie jako rodzicowi edukującemu domowo własne dzieci - zawsze odpowiadam: "O co jeszcze mnie oskarżysz? O karmienie dzieci i ubieranie ich?". To co mnie niepokoi to jedynie myślenie, że ochrona przed światem jest ochroną przed grzechem. Istnieje tylko jeden sposób, aby nasze domy były bezpieczne od grzechu. Znaleźć męża lub żonę. Mieć dzieci. Opuścić dom. Teraz jest on wolny od grzechu.
CAŁOŚĆ:
http://www.pbartosik.pl/2015/07/zagrozenia-homeschoolingu-rc-sproul-jr.html
Komentarze (0):
Jacek Dobry July 31, 2015, 12:29 p.m.
czegoś tu nie rozumiem - to jest ot zagrożenie czy go niema ? A może lepiej aby sex edukatorzy uczyli nasze dzieci lub liberalni nauczyciele ? Ja bym wybrał home schooling ponieważ szkoła jest nudna, można się więcej i szybciej uczyć w domu i mieć więcej czasu na bycie razem jako rodzinna