- jako wyraz naszego autorytetu nad obdarowanym. Wówczas lubimy mieć względem obdarowanych pewne oczekiwania i żądania, bądź też staramy się podkreślać dzięki komu inni mają ciepły posiłek, odzież, meble i respirator.
Boże Słowo naucza, że jeśli komuś coś ofiarujemy, to nie powinniśmy tego robić po to, by wzmocnić lub wywalczyć nasz autorytet nad obdarowanym. Z taką postawą niekiedy zapraszamy kogoś do restauracji, z taką postawą częstokroć państwo "zapewnia" obywatelom "dobra". Z taką postawą wielu sponsorów WOŚP angażuje się w zbiórkową akcję: tylko nie zapomnijcie tym dzieciakom powiedzieć skąd mają sprzęt szpitalny. Do końca życia mają pamiętać dzięki czyim pieniądzom żyją.
Od kilku lat nie oglądam finałów WOŚP w telewizji ponieważ w wydaniu medialnym stały się kilkugodzinnymi blokami reklamowymi okraszonymi muzyką i fajerwerkami. To wszystko dla dzieciaków. Teraz jednak 45 sekund dla mnie. Dokładnie wam opowiem komu macie być wdzięczni: produkty której firmy warto kupować, który burmistrz jest wrażliwym na potrzeby ludzkie gospodarzem itp. Dali więcej, więc więcej mają prawo oczekiwać. Na tym oparty jest orkiestrowy biznes i komercyjny sukces WOŚP.
Przeciwieństwem często bezrefleksyjnego „owczego pędu” jest postawa, którą można scharakteryzować w następujący sposób: niewiele robię, ale bardzo chcę i wiele zrobię aby ciebie zniechęcić. Często łączy się to z zawiścią. Jej integralną częścią jest nie tyle chorobliwe pragnienie czegoś co nie należy do nas (to byłaby zazdrość), ile domaganie się tego aby inni daną rzecz utracili.
Czyli: 1. Właściwie to ja chcę to mieć! 2. Chcę by on tego nie miał! Zawiść to smutek z powodu powodzenia innych osób. To smutek z powodu tego, że trawa sąsiada jest bardziej zielona, że jego salon jest większy o 10 metrów, że ludzie dziękują Owsiakowi za jego aktywność, a Orkiestra naprawdę pomaga ludziom, jest za to chwalona, a jej pracownicy mają utrzymanie z części zebranych pieniędzy za włożoną pracę.
List do Rzymian 12:15 mówi abyśmy cieszyli się z cieszącymi i płakali z płaczącymi. Zawiść to odwraca. Mówi: Smuć się gdy inni się radują. Ciesz się gdy inni płaczą. Zawistnik uważa, że jeśli dobrą rzeczą zajmuje się ktoś trzymający odmienny sztandar to należy innych powstrzymywać od uczestnictwa w tego rodzaju pomocy.
Niestety zawistnikami bywają również chrześcijanie. Powód jest oczywiście ideologiczny. Jest nim sprzeciw wobec czegoś, co moglibyśmy (uogólniając) nazwać „światopoglądem WOŚP i Jurka Owsiaka”. Wielu wciąż pamięta antyrządowe, niewybredne hasła, które dyrygent orkiestry wykrzykiwał z woodstockowej sceny kilka lat temu (za rządów innej ekipy). Zresztą nie trzeba wiele szukać by obnażyć ideologiczny i polityczny profil samej Orkiestry. Wystarczy nie tylko posłuchać „kazań” Jurka, ale i spojrzeć na nazwiska zapraszanych na Akademię Sztuk Przepięknych gości, którą podczas Przystanku Woodstock prowadzi „neutralny światopoglądowo” Zbigniew Hołdys. Jeśli do tego dodamy bezpłatną dystrybucję prezerwatyw wśród uczestników festiwalu, czy też stoiska organizacji proaborcyjnej to mamy obraz ukierunkowanego ideowo wydarzenia, na którym chrześcijańscy wykonawcy lub ewangeliści są raczej egzotycznymi gośćmi niż kimś kto wpasowuje się w woodstockowe idee.
Dla środowisk katolickich jest to główny powód bojkotowania finałów WOŚP, zachęcania do wspierania Caritasu i innych akcji charytatywnych organizowanych przez Kościół. Z jednej strony zrozumiałe – jeśli myślimy o zaangażowaniu we własne podwórko i wspieraniu akcji „swoich”. Z drugiej strony mimo wszystko nie zrozumiałe – ponieważ wspieranie „swoich” nie wyklucza niesienia pomocy dla bliźnich poprzez środki i narzędzia ludzi o innych przekonaniach. Czy WOŚP pomaga ludziom? Bez wątpienia! Czy sprzęt WOŚP uratował życie i zdrowie wielu ludzi? Bez dwóch zdań!
Owszem, wielu „orkiestrantów” nie zna osobiście Chrystusa i nie pomagają bliźnim z miłości do Niego. Niektórzy są wręcz bardzo zadeklarowanymi antychrześcijanami. Wielu pomagającym można zarzucić niekonsekwencję, obłudę, robienie z pomocy człowiekowi autoreklamy firm i usług zamiast niesienia bezinteresownej pomocy. To może razić. Jednak niech nie zniechęca do zajmowania odpowiedniej postawy przez nas. Cieszmy się z cieszącymi. Szczególnie jeśli powodem tej radości jest kolejna cyferka dodana do sumy orkiestrowej zbiórki. Denerwuje cię to? Chyba masz problem.
Wszystko albo nic?
Gdybym widział na ulicy leżącego człowieka, reanimowanego przed przedstawiciela Greenpeace proszącego mnie o reakcję, to moja odpowiedź nie będzie zależna od analizy jego motywacji („może robi to dla promocji Greenpeace?”) lub jego światopoglądu („nie mogę się w to włączyć, to nie jest to robione dla chwały Jezusa”).
Działania Orkiestry są najgłośniej krytykowane w Kościele Rzymskokatolickim. Powód jest dość czytelny. Kościół podchodzi do własnych orzeczeń (np. w kwestii etyki) w bardzo rygorystyczny, absolutystyczny i kazuistyczny sposób, co często w praktyce oznacza postępowanie wedle zasady: wszystko albo nic. Jeśli Twoja pomoc nie jest w 100% bezinteresowna, jeśli nie wynika z Twojej wiary w Boga, jeśli nie jest to aktywność Kościoła, jeśli nie jest to sto procent tego, jak wyobrażam sobie charytatywną zbiórkę itp. – to twoją „pomoc” obejdę szerokim łukiem. Szczególnie jeśli jesteś lewicowym ideologiem.
Przypomina to pogląd wedle którego przeciwnik zabijania nienarodzonych dzieci nie zagłosuje w referendum znoszącym 80% zabiegów aborcyjnych ponieważ... wciąż pozostanie te 20% uśmiercanych dzieci. On zaś chce ocalić przecież 100% i ani pół procenta mniej nie zważając na biblijne pouczenie na temat metody "krok po kroku" (Wj 23:27-30).
Tymczasem metoda: wszystko albo nic nie tylko, że nie jest biblijna, lecz najczęściej oznacza... nic. Warto się tego nauczyć kiedy ktoś prosi nas o pomoc dla bliźniego, nawet jeśli woli oglądać red. Lisa niż red. Pospieszalskiego.
Nie dziwię się negatywnym opiniom na temat Orkiestry w wydaniu prawicowych publicystów i polityków. W wielu miejscach nie można odmówić im racji. W wielu miejscach nie można im także odmówić... zawiści. Jednak podejście chrześcijan powinno być inne. Osobiście jestem wdzięczny za owocedziałalności WOŚP, mimo problemów, które opisałem wcześniej. Chrześcijańskie świadectwo zawiera bowiem w sobie również takie elementy jak życzliwe klepnięcie kogoś w ramię w geście uznania, ze słowami: "Dobra robota! Naprawdę doceniam to, co robisz!". Z naszych ust powinny częściej padać tego typu słowa nie tylko wobec naszych światopoglądowych sprzymierzeńców. Dziś my skorzystaliśmy z twojej zachęty i przyszliśmy z wdzięcznością oraz radością na twoje podwórko, bo utożsamiamy się z celem twojej akcji (niekoniecznie z metodami). Może w przyszłości ty, zachęcony naszym przykładem, odwiedzisz w przyszłości nas. Tak postępował Chrystus z grzesznikami: chcę zjeść obiad z grzesznikami w ichdomu. Tak, w tym domu, który jest pogardzany przez religijny establishment. To właśnie tam chcę okazać im miłość i akceptację.
Pomagajmy z głową
Jako chrześcijanie jesteśmy powołani by nieść pomoc i ulgę bliźnim. Finał WOŚP jest jednym z dobrych narzędzi ku temu. Oczywiście nie jedynym. Warto to wziąć pod uwagę. Pomoc zwykle wiąże się z pewnym wysiłkiem i wyrzeczeniem. Dlatego warto niekiedy rozejrzeć się wokół siebie, poznać potrzeby i możliwości jej niesienia. Może się bowiem okazać, że chcemy ratować świat, przeoczając biedę, nędzę i chorobę tego, który jest całkiem blisko. Zatem z głową, rozsądnie, ochotnie łóżmy na dobrą sprawę, dla dobra człowieka, który jak wiadomo jest kimś więcej niż wyewoluowanym skupiskiem atomów napędzanych procesami chemicznymi w czaszce. Dlatego warto zabiegać i walczyć o ludzkie życie.
Zawiść
Przeciwieństwem często bezrefleksyjnego „owczego pędu” jest postawa, którą można scharakteryzować w następujący sposób: niewiele robię, ale bardzo chcę i wiele zrobię aby ciebie zniechęcić. Często łączy się to z zawiścią. Jej integralną częścią jest nie tyle chorobliwe pragnienie czegoś co nie należy do nas (to byłaby zazdrość), ile domaganie się tego aby inni daną rzecz utracili.
Czyli: 1. Właściwie to ja chcę to mieć! 2. Chcę by on tego nie miał! Zawiść to smutek z powodu powodzenia innych osób. To smutek z powodu tego, że trawa sąsiada jest bardziej zielona, że jego salon jest większy o 10 metrów, że ludzie dziękują Owsiakowi za jego aktywność, a Orkiestra naprawdę pomaga ludziom, jest za to chwalona, a jej pracownicy mają utrzymanie z części zebranych pieniędzy za włożoną pracę.
List do Rzymian 12:15 mówi abyśmy cieszyli się z cieszącymi i płakali z płaczącymi. Zawiść to odwraca. Mówi: Smuć się gdy inni się radują. Ciesz się gdy inni płaczą. Zawistnik uważa, że jeśli dobrą rzeczą zajmuje się ktoś trzymający odmienny sztandar to należy innych powstrzymywać od uczestnictwa w tego rodzaju pomocy.
Niestety zawistnikami bywają również chrześcijanie. Powód jest oczywiście ideologiczny. Jest nim sprzeciw wobec czegoś, co moglibyśmy (uogólniając) nazwać „światopoglądem WOŚP i Jurka Owsiaka”. Wielu wciąż pamięta antyrządowe, niewybredne hasła, które dyrygent orkiestry wykrzykiwał z woodstockowej sceny kilka lat temu (za rządów innej ekipy). Zresztą nie trzeba wiele szukać by obnażyć ideologiczny i polityczny profil samej Orkiestry. Wystarczy nie tylko posłuchać „kazań” Jurka, ale i spojrzeć na nazwiska zapraszanych na Akademię Sztuk Przepięknych gości, którą podczas Przystanku Woodstock prowadzi „neutralny światopoglądowo” Zbigniew Hołdys. Jeśli do tego dodamy bezpłatną dystrybucję prezerwatyw wśród uczestników festiwalu, czy też stoiska organizacji proaborcyjnej to mamy obraz ukierunkowanego ideowo wydarzenia, na którym chrześcijańscy wykonawcy lub ewangeliści są raczej egzotycznymi gośćmi niż kimś kto wpasowuje się w woodstockowe idee.
Dla środowisk katolickich jest to główny powód bojkotowania finałów WOŚP, zachęcania do wspierania Caritasu i innych akcji charytatywnych organizowanych przez Kościół. Z jednej strony zrozumiałe – jeśli myślimy o zaangażowaniu we własne podwórko i wspieraniu akcji „swoich”. Z drugiej strony mimo wszystko nie zrozumiałe – ponieważ wspieranie „swoich” nie wyklucza niesienia pomocy dla bliźnich poprzez środki i narzędzia ludzi o innych przekonaniach. Czy WOŚP pomaga ludziom? Bez wątpienia! Czy sprzęt WOŚP uratował życie i zdrowie wielu ludzi? Bez dwóch zdań!
Owszem, wielu „orkiestrantów” nie zna osobiście Chrystusa i nie pomagają bliźnim z miłości do Niego. Niektórzy są wręcz bardzo zadeklarowanymi antychrześcijanami. Wielu pomagającym można zarzucić niekonsekwencję, obłudę, robienie z pomocy człowiekowi autoreklamy firm i usług zamiast niesienia bezinteresownej pomocy. To może razić. Jednak niech nie zniechęca do zajmowania odpowiedniej postawy przez nas. Cieszmy się z cieszącymi. Szczególnie jeśli powodem tej radości jest kolejna cyferka dodana do sumy orkiestrowej zbiórki. Denerwuje cię to? Chyba masz problem.
Wszystko albo nic?
Gdybym widział na ulicy leżącego człowieka, reanimowanego przed przedstawiciela Greenpeace proszącego mnie o reakcję, to moja odpowiedź nie będzie zależna od analizy jego motywacji („może robi to dla promocji Greenpeace?”) lub jego światopoglądu („nie mogę się w to włączyć, to nie jest to robione dla chwały Jezusa”).
Działania Orkiestry są najgłośniej krytykowane w Kościele Rzymskokatolickim. Powód jest dość czytelny. Kościół podchodzi do własnych orzeczeń (np. w kwestii etyki) w bardzo rygorystyczny, absolutystyczny i kazuistyczny sposób, co często w praktyce oznacza postępowanie wedle zasady: wszystko albo nic. Jeśli Twoja pomoc nie jest w 100% bezinteresowna, jeśli nie wynika z Twojej wiary w Boga, jeśli nie jest to aktywność Kościoła, jeśli nie jest to sto procent tego, jak wyobrażam sobie charytatywną zbiórkę itp. – to twoją „pomoc” obejdę szerokim łukiem. Szczególnie jeśli jesteś lewicowym ideologiem.
Przypomina to pogląd wedle którego przeciwnik zabijania nienarodzonych dzieci nie zagłosuje w referendum znoszącym 80% zabiegów aborcyjnych ponieważ... wciąż pozostanie te 20% uśmiercanych dzieci. On zaś chce ocalić przecież 100% i ani pół procenta mniej nie zważając na biblijne pouczenie na temat metody "krok po kroku" (Wj 23:27-30).
Tymczasem metoda: wszystko albo nic nie tylko, że nie jest biblijna, lecz najczęściej oznacza... nic. Warto się tego nauczyć kiedy ktoś prosi nas o pomoc dla bliźniego, nawet jeśli woli oglądać red. Lisa niż red. Pospieszalskiego.
Nie dziwię się negatywnym opiniom na temat Orkiestry w wydaniu prawicowych publicystów i polityków. W wielu miejscach nie można odmówić im racji. W wielu miejscach nie można im także odmówić... zawiści. Jednak podejście chrześcijan powinno być inne. Osobiście jestem wdzięczny za owocedziałalności WOŚP, mimo problemów, które opisałem wcześniej. Chrześcijańskie świadectwo zawiera bowiem w sobie również takie elementy jak życzliwe klepnięcie kogoś w ramię w geście uznania, ze słowami: "Dobra robota! Naprawdę doceniam to, co robisz!". Z naszych ust powinny częściej padać tego typu słowa nie tylko wobec naszych światopoglądowych sprzymierzeńców. Dziś my skorzystaliśmy z twojej zachęty i przyszliśmy z wdzięcznością oraz radością na twoje podwórko, bo utożsamiamy się z celem twojej akcji (niekoniecznie z metodami). Może w przyszłości ty, zachęcony naszym przykładem, odwiedzisz w przyszłości nas. Tak postępował Chrystus z grzesznikami: chcę zjeść obiad z grzesznikami w ichdomu. Tak, w tym domu, który jest pogardzany przez religijny establishment. To właśnie tam chcę okazać im miłość i akceptację.
Pomagajmy z głową
Jako chrześcijanie jesteśmy powołani by nieść pomoc i ulgę bliźnim. Finał WOŚP jest jednym z dobrych narzędzi ku temu. Oczywiście nie jedynym. Warto to wziąć pod uwagę. Pomoc zwykle wiąże się z pewnym wysiłkiem i wyrzeczeniem. Dlatego warto niekiedy rozejrzeć się wokół siebie, poznać potrzeby i możliwości jej niesienia. Może się bowiem okazać, że chcemy ratować świat, przeoczając biedę, nędzę i chorobę tego, który jest całkiem blisko. Zatem z głową, rozsądnie, ochotnie łóżmy na dobrą sprawę, dla dobra człowieka, który jak wiadomo jest kimś więcej niż wyewoluowanym skupiskiem atomów napędzanych procesami chemicznymi w czaszce. Dlatego warto zabiegać i walczyć o ludzkie życie.
Komentarze (0):
Jack_Holborn® Jan. 11, 2013, 1:02 p.m.
"Dlatego warto zabiegać i walczyć o ludzkie życie"
Oczywiście, że tak! Na przykład można przekazać 1% na hospicjum, ale niekoniecznie wspierać coś co jest moralnie dwuznaczne tak jak WOŚP. Ale to już niech każdy rozsądzi we własnym sercu. I tu nie chodzi o pragnienie zmonopolizowania charytatywnej działalności w Polsce przez Kościół, nie o żadną zawiść, Panie Pastorze, ale o te dylematy natury moralnej.
SilentiumUniversi Jan. 11, 2013, 1:20 p.m.
Właśnie z obaw przed własną zazdrością nie uważałem za wskazane wypowiadać się w sprawie Orkiestry. Ale od kilku lat jest dla mnie jasne: korzystają z dobrych środków do złych celów.
Chordad Jan. 11, 2013, 2:47 p.m.
do przemyślenia:
http://www.pch24.pl/owsiak-vs--caritas,11516,i.html
polecam też Mt 6,2-4
Szarlej Jan. 11, 2013, 5:32 p.m.
Bardzo dobry tekst, Pastorze. Dobrze jest na Frondzie przeczytać coś, co jest napisane z wykorzystaniem głowy.
Teotym Jan. 13, 2013, 5:13 p.m.
To prawda, że nawet jeżeli ktoś w innych sprawach gada brednie nie przekreśla współpracy z nim w czymś dobrym. Tylko problem polega na tym, że sam WOŚP to nie jest inicjatywa, którą powinno się wspierać. Zysk z pieniędzy zbieranych na WOŚP idzie na Woodstock, na którym promuje się pogańską sektę, chleje na umór i tapla w błocie. Oprócz tego tylko 54% pieniędzy ze zbiórek WOŚP idzie na działalność dobroczynną w porównaniu do 99% w przypadku Caritasu. A biorąc pod uwagę ogromną kasę jaka przechodzi koło nosa TVP przez to, że daje WOŚP darmowy czas antenowy w prime time - można mieć wątpliwości czy my z podatków nie dokładamy na WOŚP więcej niż on daje tym dzieciom.
PS
Tekst o rzekomym "wszystko albo nic" KK podsumowany przykładem o aborcji - żenada. Zamiast dzielić się własną ignorancją niech pastor poczyta sobie co Kościół mówi o doktrynie mniejszego zła i, że Jan Paweł II dopuszczał poprawę sytuacji aborcyjnej poprzez głosowanie za tą najbardziej zakazującą aborcję z dostępnych opcji, jako pierwszego kroku w dobrą stronę. Odsyłam do encykliki Evangelium Vitae.