"I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty»" (Mt 26, 39).
Oto Matka.
Stoi cicho i nic nie mówi. Nic nie musi mówić. Jej milczenie jest bardziej wymowne niż tysiąc słów. W Jej wzroku przegląda się przez tę krótką chwilę spotkania nasz Pan. Czy Ona rozumie dlaczego tak się musiało stać? Dlaczego Jej Syn musi umrzeć na krzyżu? Po co tyle zła, cierpienia, nienawiści?
Ona ufa, że Bóg wie lepiej niż człowiek. W ciszy Golgoty raz jeszcze mówi Bogu swoje fiat.
A ja? Co ja mówię Bogu? Czy Mu ufam? A może bez przerwy usiłuję go nagiąć, tak by nie Jego wola się działa a moja. Czy Bóg jest dla mnie celem, a może tylko środkiem do moich celów? Czy umiem Mu zaufać wbrew światu, wbrew rozumowi ludzkiemu, wbrew sobie samemu?
Panie Jezu, umęczony naszą nieufnością, zmiłuj się nad nami.
Matko Bolesna, nauczycielko pokory i ufności, módl sie za nami.
Komentarze (0):
leaf427 April 1, 2014, 7:39 p.m.
+
2013 Zuzelski April 1, 2014, 8:33 p.m.
+++ Bóg zapłać.
Włóczęga April 2, 2014, 7:22 p.m.
@Leaf i @Zuzelski
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie.
Włóczęga April 4, 2014, 6:38 p.m.
@Leonka
Dziękuję za wizytę i pozdrawiam serdecznie.
Nie wiedziałem, że w rzeczywistości miejsca stacji III i IV są blisko siebie. Bardzo ciekawe tłumaczenie, to co przytoczyłaś za Cejrowskim.
Pozdrawiam raz jeszcze
Włóczęga April 4, 2014, 6:49 p.m.
@Sonia
1. Nie jestem przekonany, że podział rzeczywiście biegnie duch-materia, co odpowiadałoby z grubsza dobre-złe. Przecież człowiek jest z natury istotą duchowo-cielesną, a Bóg który go tak stworzył powiedział o nim na początku, że jest "bardzo dobry". Z drugiej strony diabeł to istota czysto duchowa, a przecież jest zły. Chyba biblijne ciało to jednak coś innego niż materia - myślę, że to raczej "zwierzęcość", brak kontroli nad swoją cielesnością.
2. Co do przykładu z wyjazdem to chyba bardzo wiele zależy od konkretnej formy modlitwy - wydaje mi się, że jest wielka różnica między (szczerą) modlitwą typu "chcę żeby osoba X wróciła ale niech będzie jak Ty chcesz Boże" a modlitwą "osoba X musi wrócić bez względu na to czego Ty Boże chcesz". W pierwszej nie widzę nic złego, więcej Pan Jezus modlił się w podobny sposób w Ogrójcu. Druga wydaje mi się być próbą wymuszania na Bogu swojej woli - bardzo często rodzi to tragedię duchową, bo jak wola Boża okaże się nie być zgodna z naszą, to pojawia się pokusa oskarżania Boga o obojętność albo nawet okrucieństwo.
3. Pewnie większość z nas nie realizuje w pełni woli Bożej. Jednak znamy przecież przykłady ludzi (Matka Boża) dla których nie było nic ważniejszego niż realizacja woli Bożej.
4. Wydaje mi się, że należy się już teraz jak najbardziej starać pełnić wolę Bożą a nie swoją. Śmierć bowiem może być nagła i bez przygotowania i co wtedy?
Wpadaj jak najczęściej i nie krępuj się. Zawsze miło Cię tu zobaczyć.
Pozdrawiam serdecznie