W prawodawstwie, jeżeli nie wszystkich to na pewno zdecydowanej większości, cywilizowanych państw funkcjonują zapisy penalizujące szerzenie „nienawiści na tle rasowym” a także etnicznym, religijnym i każdym temu podobnym. W Ameryce Pn i Europie ich interpretacja jest tez często rozciągana na propagowanie stereotypów i „uprzedzeń”. Zwolennicy takiego podejścia przekonują, że ludzie karmieni stereotypami, nawet jeżeli sami nie podejmują agresji, w przypadku jej wystąpienia dają agresorom „milczące przyzwolenie”.
W ostatnich kilku miesiącach teza ta znalazła dobitne potwierdzenie: W południowoindyjskim stanie Orisa (i nie tylko) hinduscy fundamentaliści prowadzą zorganizowaną, akcję fizycznej eksterminacji chrześcijan, którzy są mordowani lub „przynajmniej” wypędzani, a ich dobytek niszczony. I co ? I nic? Międzynarodowe organizacje, w rodzaju „Amsnesty International”, z brawarystyczną skrupulatnością śledzące wszelkie przejawy homofobi, sexizmu czy antysemityzmu nie widzą żadnego problemu. Brak możliwości? Może, ale nie tak dawno, te same organizacje potrafiły zmobilizować światową opinię publiczna w obronie Fawzy Falih skazanej przez saudyjski sąd na karę śmierci za czary… Dlaczego głosy pod listami żądającymi od indyjskich władz konkretnych działań na rzecz ochrony mordowanych podpisane są przez tak mało osób?
Odpowiedź nasuwa się sama – obrona chrześcijan jest passe.... Albo jeszcze gorzej. Czytając opinie internautów, bez trudu można trafić na głosy, że chrześcijanie są w Indiach „elementem obcym” lub wręcz, „przypominające”, że „chrześcijaństwo to najbardziej nietolerancyjna religia”. Warto też zestawić czas poświecony na relacjonowanie zbrodni na chrześcijanach z ilością informacji dotyczącą ostatnich zajść w Bombaju. W obu przypadkach mamy do czynienia ze świetnie zorganiwaoanymi akcjami fanatycznych zbrodniarzy- tyle że Bombaj nie schodzi z pierwszych stron…..
Teza, że zbrodnie hinduistycznych fundamentalistów mają w ‘cywilizowanym świecie” typowe „milczące poparcie” jest zatem jak najbardziej prawdopodobna. Co więcej można sądzić, że w dużej mierze wynika ono z rozpowszechnianych przynajmniej od czasu oświecenia krzywdzących chrześcijan stereotypów.
Może zatem warto zastanowić się czy taki np. Gordaon Brown ze swoim „Kodem da Leonarda Vinci” nie szerzy nienawiści na tle religijnym oraz zbrodniczych stereotypów?
Komentarze (0):
Laxy Feb. 6, 2010, 11:03 p.m.
Racja. Zdaje się Ziemkiewicz napisal, że Kod może spelnić co do chrześcijan podobną rolę, jak Protokoly Mędrców Syjonu w XXw. w stosunku do żydów. Też byly wyssane z brudnego palca, a ile zla spowodowaly.