W 1998 roku polski rynek czytelniczy zawojowała książka nieznanego nam dotąd autora - Paulo Coelho  pt. „Alchemik”. Było to wszystko inne od tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni - świeże, odkrywcze, z elementami tajemnicy i głębokiej mądrości skrywanej zazdrośnie przez piaski pustyni. Właściwie trudno było zdefiniować fenomen tego dzieła, które w niezwykły sposób pobudzało wyobraźnię i zapraszało czytelnika do zgłębiania relacji z Bogiem, zostawiając mu w tym bardzo dużo swobody.

    Później pojawiły się kolejne pozycje Paulo Coelho, które może nie osiągnęły już tak oszałamiającego sukcesu jak „Alchemik”, za to w modzie stało się zapoznawanie z jego książkami - na bieżąco. Co ciekawe, kolejność ich publikowania w Polsce nie była zgodna z chronologią powstawania oryginałów. Proces pozyskiwania polskiego czytelnika przez Paulo Coelho rozpoczęły dzieła o tematyce religijnej („Alchemik”, „Piąta Góra”, „Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam”), by w kolejnych latach zejść do tematów fałszywej wolności, uprawiania magii i prostytucji. Mimo to pozycja Coelho jako duchowego mistrza i przewodnika na drodze do Boga zdążyła już się mocno ugruntować i do dzisiaj przez wielu katolików jest on traktowany jako prawdziwy autorytet i autor bezcennych, złotych myśli.

    Co jednak tak naprawdę kryje się w „Alchemiku” i jaką duchową strawę proponuje nam w swoich książkach brazylijski pisarz?



WAŻNIEJSZE FAKTY Z BIOGRAFII AUTORA

    Aby dobrze zrozumieć autora, warto zapoznać się z najważniejszymi wydarzeniami jego biografii i poznać źródła, z których czerpał natchnienie.

    Paulo Coelho urodził się w 1947 roku w pobożnej katolickiej rodzinie mieszkającej w Rio de Janeiro. Jego wychowaniem od siódmego roku życia zajmowali się księża jezuici. Uczęszczał on do przyklasztornej szkoły i właśnie w tamtym czasie odkrył w sobie pasję pisarską.

    W okresie młodzieńczego buntu Coelho postanowił zmienić dotychczasowe środowisko i przystał do artystycznej bohemy młodego, brazylijskiego świata. Pragnął on zostać aktorem, a później i muzykiem - co przy sprzeciwie ze strony rodziców rodziło w nim coraz większe napięcie. Wkrótce pojawiły się pierwszenarkotyki, pijaństwa i eksperymenty seksualne (również homoseksualizm). W tym czasie Coelho znajdował się już pod silnym wpływem dzieł Aleitera Crowley’a - człowieka uważanego za czołowego teoretyka satanizmu, nazywającego siebie „Bestią zapowiadaną w Apokalipsie”.

    W latach 70-tych Coelho przystąpił do ugrupowania „Alternatywne Społeczeństwo” promującego anarchię, rozwiązłość seksualną i uprawiającegoczarną magię. Święcił wtedy tryumfy jako doskonały autor tekstów piosenek. Ponieważ przekonania tego ultralewicowego ugrupowania nie były zgodne z polityką ówczesnej prawicowej dyktatury, Coelho i jego przyjaciół wtrącono na krótko do wojskowego więzienia i poddano torturom. Musiało to pozostawić na pisarzu niezatarte ślady, gdyż w wieku 26 lat postanawia porzucić „Alternatywne Społeczeństwo” i zostaje skromnym pracownikiem jednego z wydawnictw muzycznych. Tutaj też poznaje swoją pierwszą żonę, którą niedługo później porzuci dla innej kobiety.

    W 1979 roku następuje kolejne ważne wydarzenie w życiu Coelho. Odwiedza on były obóz koncentracyjny w Dachau (południowe Niemcy), gdzie - według jego słów - miał pierwsze widzenie pewnej zjawy. Dwa miesiące później owa zjawa (duch mężczyzny) miała odwiedzić go znowu i tym razem namówić do nawrócenia na wiarę katolicką. Tak więc Paulo postanawia się zmienić. Wyrusza na pielgrzymkę 700-kilometrową trasą do sanktuarium św. Jakuba w Santiago de Compostella. Siedem lat później powstaje jego pierwsze, uwieńczone sukcesem dzieło pt. „Pielgrzym”, zawierające liczne wątki autobiograficzne.

    Zjawa, którą po raz pierwszy spotkał w Dachau, zostaje jego duchowym przewodnikiem, a Coelho w swoich wypowiedziach przedstawia ją jako członka pewnego tajemnego zakonu katolickiego o nazwie RAM, do którego i on wstępuje. Od tego momentu Coelho oficjalnie zrywa ze swoją ciemną przeszłością i satanizmem. Przestaje brać narkotyki i zaczyna wyznawać wszystkie dogmaty wiary katolickiej.

    Zatrzymajmy się w tym momencie i zadajmy sobie ważne pytanie: Czy powyższy fakt jest wystarczającym przyzwoleniem dla katolika na potraktowanie tego pisarza jako nieszkodliwego, pełnego charyzmy twórcy, od którego warto nauczyć się czegoś mądrego o Bogu i świecie?

    Polski czytelnik nie miał do tej pory styczności z pisarzem o takiej renomie, deklarującym trudną wiarę w dogmaty kościelne i jednocześnie wyznającymszeroki margines tolerancji dla wszystkich pozostałych religii. Może i Paulo Coelho przyznaje się do wiary w Chrystusa, może i pisze wyrazy podziękowania i głębokiego szacunku za pontyfikat Jana Pawła II po jego śmierci, może i cytuje obficie Pismo Święte w swoich książkach, jednak nieprzerwanie dostarcza czytelnikowi treści sprzeczne z nauką Kościoła Katolickiego i bardzo szkodliwe dla nierozważnego czytelnika.


D O W O D Y:

1. AGNOSTYCYZM, MODERNIZM, PANTEIZM


    Na zadane Coelho pytanie: Kim jest Bóg? Otrzymujemy odpowiedź:

Doświadczeniem wiary. Niczym więcej. Uważam, że definicja Boga jest pułapką (…). Bóg nie jest dla mnie tym samym, czym jest dla ciebie.” [cytat z książki: „Zwierzenia pielgrzyma - rozmowy z Paulo Coelho”, Warszawa 2003, s. 99-100]

    Jeśli według Coelho nie można o Bogu powiedzieć niczego pewnego, a wszystko w tym zakresie sprowadza się do subiektywnych doświadczeń jednostek, jest to zaprzeczeniem podstawowego Credo ("Wierzę w Jednego Boga...") wypowiadanego przez katolika podczas każdej Mszy Świętej.


    W kultowym już dziele pt. „Alchemik” występują częste nawiązania do tzw.„Duszy wszechświata”, która ma być czymś odrębnym od świata - widzialnej części Boga. Zapewne wielu czytelników Coelho zachodzi w głowę, co autor miał tu na myśli. Wystarczy jednak sięgnąć do definicji panteizmu (panteizm: Bóg = świat lub przyroda, negacja istnienia Boga jako istoty rozumnej, głosi przenikanie Boga we wszystkie substancje ziemskie), by okazało się, że pisarz posłużył się koncepcją [nie-]zwykłego przykładu panteistycznego bóstwa, w którym „wszystko jest jednością”.

    Powyższe stwierdzenie o jedności wszystkiego we wszystkim jest charakterystyczne dla hinduizmu i filozoficznej odmiany monizmu, który dalece odbiega od chrześcijańskiego pojmowania świata. Aby dokładnie prześledzić różnice między doktryną chrześcijańską a pozostałymi doktrynami użytymi w „Alchemiku” i innych dziełach Coelha dobrze jest zapoznać się z książką autorstwa Mirosława Salwowskiego pt. „Paulo Coelho - duchowy mistrz czy fałszywy prorok”.

    Kolejną bardzo rozpoznawalną rzeczą w „Alchemiku” są tzw. „Znaki wszechświata”. Według Coelho to specyficzne dla poszczególnych jednostek sposoby, przez które przemawia do nich sam Bóg. Autor traktuje wszelkiego rodzaju ruchy chmur na niebie, lot ptaka w powietrzu jako wyrocznie decydujące o dalszych losach głównych bohaterów. Czytelnicy „Alchemika” z pewnością pamiętają dwa kamienie kapłańskie - urim i tumim - używane w Starym Testamencie tylko przez najwyższego kapłana, a w książce sprowadzone do roli pospolitej wróżby, nie gorszej przykładowo od kart tarota.

[koniec_strony]

    A teraz coś o podążaniu Własną Legendą według Paulo Coelho, odnalezione w „Alchemiku”:

„- A jakie jest największe kłamstwo świata? - spytał zaciekawiony młodzieniec. - To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los. W tym tkwi największe kłamstwo świata. (...)” 

    Zastanówmy się tu uważnie. Kim więc jest los? Jeśli pragnie czegokolwiek, jest osobą. Rzecz (ani byt myślowy) nie może nic pragnąć. Jeśli poddanie losowi jest największym kłamstwem, to "los" nie może być Bogiem ani siłą zgodną z wolą Boga. 

„- Zawsze tak jest - powiedział staruszek. - Nazywamy to Zasadą Przychylności. Zwykle, gdy grasz w karty po raz pierwszy, wygrywasz. To szczęście początkującego.
- Ale dlaczego?
- Bo los gorąco pragnie, byś podążał śladem twojej Własnej Legendy.”

    W takim razie ta osoba, która pragnie, by człowiek podążał śladem Własnej Legendy, jest siłą przeciwną Bogu - czyli po prostu Diabłem (Szatanem).

    Kolejny cytat z „Alchemika”:

„Im bardziej zbliżamy się do naszych marzeń, tym bardziej Własna Legenda staje się jedyną prawdziwą racją bytu" - pomyślał.”

    Jedyną ostateczną i prawdziwą racją bytu dla każdego chrześcijanina powinien być Bóg. Jezus powiedział o sobie: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem.” Można podążać przez życie drogą bardzo przyjemną i wchodzić przez bramę bardzo szeroką, lecz zastanówmy się, czy naprawdę właśnie to proponuje nam Jezus?

„Musisz wiedzieć, że miłość nigdy nie staje na przeszkodzie temu, kto pragnie żyć Własną Legendą. Jeśli tak się dzieje, znaczy to, że nie była to miłość prawdziwa - miłość, która przemawia Językiem Wszechświata.”

    Dla chrześcijan Miłość jest najwyższą wartością. Dla Coelho - jak widać - jest nią "Własna Legenda". Jeśli tzw. „Własna Legenda” byłaby drogą człowieka, rozpoznaną i zaakceptowaną jako jego powołanie, to jak siła przeciwna Bogu, tzn. los (co wykazano powyżej) może tego pragnąć?


2. BLUŹNIERCZA MARIOLOGIA, ZAMACH NA CZYSTOŚĆ I WSTYDLIWOŚĆ CZYTELNIKA

    Jest rzeczą trudną do wyobrażenia, aby katolicki pisarz - obciążony odpowiedzialnością za miliony czytelników na całym świecie - mógł tworzyć dziełaukazujące główne bohaterki jako kobiety rozwiązłe, uwikłane w okultyzm i namawiające do grzechu innych. Paulo Coelho nie tylko nie neguje takiego zachowania, ale także mu przyklaskuje, spowijając opisywane historie grzechów mgiełką świętości i okraszając wszystko cytatami z Pisma Świętego.

    W książce pt. „Jedenaście minut” autor szczegółowo ukazuje czytelnikowi dewiacje seksualne pewnej prostytutki nie wahając się ich zestawić z cytatami zaczerpniętymi z Księgi Koheleta, którymi po skończonym stosunku oświeca ją wspólnik w grzechu. W innej książce pt. „Weronika postanawia umrzeć”, Coelho raczy czytelnika długim opisem samogwałtu tytułowej Weroniki, co w całej książce ma być wydarzeniem przełomowym, gdyż po nim główna bohaterka potrafi już dostrzec miłość „nawet w oczach schizofrenika”, przestaje ją dręczyć strach przed śmiercią, a nawet twierdzi, że choć spotkała wielu mężczyzn, to jednak aż do tej pory nigdy nie dotarła do granic swoich najskrytszych pragnień.

    Jednak do największego bluźnierstwa dochodzi w powieści pt. „Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płaczę”, w której główni bohaterzy głoszą naukę o kobiecym obliczu Boga i wiarę w tzw. Wszechmocną Matkę. W środku opowieści o młodym człowieku, który postanowił porzucić seminarium dla pewnej kobiety, a który był zdeklarowanym i gorliwym wyznawcą Maryi, Coelho zręcznie przemycił herezję o bóstwie Matki Boga. Najświętsza Maryja Panna została tu przedstawiona jako kolejne wcielenie Wielkiej Bogini - wierzenia istniejącego na świecie już od czasów epoki paleolitycznej, a które odrodziło się w XX wieku w kręgach wyznawców tzw. Wicci (jednego z odłamów pogaństwa). Z pokornej Pośredniczki Łask Coelho uczynił z Maryi istotę o cechach boskich, której przekazał moc rozdawania i odbierania bożych charyzmatów zgodnie z własnymi życzeniami, bez żadnego związku z Trójjedynym Bogiem. 

    Maryja w tej powieści akceptuje grzech rozwiązłości (objawia się głównej bohaterce po odbytym stosunku seksualnym i błogosławi jej związek), a następnie „uwalnia” od ogromnego ciężaru „charyzmatu” uzdrawiania głównego bohatera. Co ciekawe, ma to symbolizować pogański gest oddania daru głębi ziemi, który wykonuje były seminarzysta.

    Co na temat Wicci myśli sam Coelho? Przecież fikcja literacka i przedstawione w książkach wierzenia nie muszą należeć do samego autora.

    Na oficjalnej stronie Paulo Coelho w języku polskim (www.paulocoelho.pl) w zakładce „Pytania” możemy przeczytać:

„Czy kościół katolicki zaakceptuje ideę kobiecej strony Boga przejawiającej się w osobie Maryi Dziewicy tak, jak to opisałeś w książce „Na brzegu rzeki Piedry…”?

- Tak, myślę, że tak. Może to potrwać 50 albo 200 lat, ale dojdzie do tego.”



3. MAGIA, UPRAWIANIE CZARÓW I KORZYSTANIE Z POMOCY DEMONÓW

    Po swoim nawróceniu na szlaku Santiago de Compostella tajemnicza zjawa miała namówić pisarza na porzucenie czarnej magii na rzecz białej. Sam Coelho w „Zwierzeniach pielgrzyma” przyznaje, iż uważa się za maga wyznającego białą magię, która ma „nieść dobro ludziom”. Wypada współczuć pisarzowi, iż mimo 700-kilometrowej trasy do Santiago de Compostella jego nawrócenie zatrzymało się na tym etapie i nie pozwolił on łasce zadziałać głębiej, aż do całkowitego zerwania z okultyzmem.

    W książce pt. „Pielgrzym” (tytuł hiszpańskiego oryginału „Pamiętnik Maga”) przedstawia nam swojego duchowego mistrza i nową, zastępczą religię, która prywatnie zajęła w życiu Coelho miejsce satanizmu. Coelho wstąpił do zakonu RAM  jednocześnie deklarując powrót do katolicyzmu.

    Czy można należeć do sekty i wyznawać wiarę w Jezusa Chrystusa jednocześnie? Tajemniczy zakon RAM jest stowarzyszeniem ezoterycznymmającym na celu pogłębianie duchowości swoich członków. Promuje on wiedzę tajemną i czynienie cudów (czytaj: uprawianie magii i czarów) oraz zajmuje się przywoływaniem duchów.

    W „Pielgrzymie” Coelho nie zawahał się przedstawić rytuału przywoływania duchów zawierającego prześmiewczo pewne zwroty - używane podczas egzorcyzmowania opętanych przez osoby duchowne - i używając do tego celu, w sposób bluźnierczy, tytułu Chrystusa jako Baranka.

    „Chrześcijański” pisarz Coelho mówi sam o sobie:

Teraz jestem już magiem, tak jak magiem może być każdy. Ja jestem człowiekiem, który podobnie jak mag stara się rozwijać swoje uśpione moce” [porównaj Arias J. „Zwierzenia pielgrzyma - rozmowy z Paulo Coelho, Warszawa 2003, str.26]

    Pisarz proponuje także korzystanie z kart Tarota, o czym można się przekonać zaglądając na wyżej wspomnianą stronę internetową.



PODSUMOWANIE:

    Nie można czytać Coelho przymykając oczy na przemycane - w coraz to mniej rozrzedzanej postaci - trujące poglądy na temat Boga, grzechu oraz znieważanie wartości. Jego książki nigdy w zamyśle nie były tylko i wyłącznie bardzo kolorowymi historiami propagującymi nieskrępowaną wolność jednostek, która tak naprawdę nikomu nie powinna przeszkadzać.

    Tym niemniej pewne obrazy i cytaty na długo potrafią zapaść głęboko w naszą pamięć i jesteśmy gotowi przyznać im równoprawną rolę obok tego, co głosi nam Chrystus i Kościół.

    Coelho nie uchronił się od powolnego i na pierwszy rzut oka niedostrzegalnegosączenia odprysków mrocznej przeszłości w swoich książkach. Jak to pisze Salwowski:

Tradycyjna chrześcijańska duchowość daleka jest od powtarzania miałkich banałów, za co skupia się na jasnym odróżnianiu Dobra od Zła, nazywaniu prawdy i kłamstwa po imieniu tak, by nie było wątpliwości co jest grzechem, a co cnotą.” [http://www.psychomanipulacja.pl/art/paulo-coelho-herezje-w-mistycznym-wydaniu.htm].

    Żadna z powieści Coelho nie spełnia tego wymogu w stu procentach. Jeśli ten pseudo-chrześcijański autor szuka u swoich czytelników przyzwolenia na wyznawane przez siebie poglądy, my - chrześcijanie - powinniśmy z całą odwagą i świadomością być temu przeciwni.

    Paulo Coelho może się podobać tylko temu, kto nie wie, w co dokładnie wierzy i któremu nie przeszkadza widoczna hipokryzja pisarza. Porównajmy Paulo Coelho do ideału Chrystusa, do którego zmierza każdy chrześcijanin zgodnie ze słowami swojego Mistrza: „Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokornego serca”. Czy stopy tego pielgrzyma rzeczywiście zmierzają w Jego kierunku?


Źródło: Arias J.: Zwierzenia pielgrzyma - rozmowy z Paulo Coelho, Wydawnictwo Drzewo Babel, Warszawa 2003; Coelho P.: Alchemik, Wydawnictwo Drzewo Babel, Warszawa 1995; Salwowski M.: Paulo Coelho - duchowy mistrz czy fałszywy prorok, Wydawnictwo PWE, Radom 2004; strony internetowe: www.paulocoelho.pl;www.psychomanipulacja.pl/art/paulo-coelho-herezje-w-mistycznym-wydaniu.htm;http://pl.wikipedia.org/wiki/Paulo_Coelho.

Źródło: .tajemnicamilosci.pl