Głośniej było o tym, że „jedynką” na łódzkiej liście jest Roman Kotliński, naczelny „Faktów i Mitów”. Dużo mniej pisano o kandydaturze Andrzeja Rozenka, wiceszefa „Nie” i protegowanego Urbana, który startował z pierwszej pozycji w Katowicach. Sam Rozenek to typowy działacz młodzieżowy, który szykował się na karierę w realnym socjalizmie, ale mu system zmieniono – od 1988 przez siedem lat był w zarządzie komunistycznego Związku Studentów Polskich. Od 1999 roku pracował w „Nie”. Prawdopodobnie zostanie posłem.

 

 

Palikot obłaskawił więc dwa skłócone środowiska szambiarskiego antyklerykalizmu. Zdjęcie Urbana ściskającego dłoń Palikota na jego wieczorze wyborczym będzie tak samo symboliczne jak foto twórcy „Nie” wywalającego jęzor i trzymającego wielki szampan po zwycięstwie SLD w 1993 roku.

 

Jedno na pewno łączy Urbana i Palikota – kompletna bezideowość. Sam Palikot w 2005 roku jako świeżo upieczony poseł Platformy mówił, że tolerancja wobec gejów nie oznacza „promocji homoseksualizmu”. Dzisiaj nie wahał się wprowadzić transseksualistę do parlamentu.

 

Paweł Sawkowski