- Geopolitycznie to jasne, że obecny kryzys nie sprzyja sytuacji rodaków w polskich miastach, które zostały poza granicami naszego kraju. Zgadzam się, że nie ma dzisiaj szansy na jakąkolwiek rewizję granic. Jej postulowanie byłoby nieroztropne. Ale w przyszłości trzeba być na to gotowym, bo granice nie zostały dane raz na zawsze. Polscy politycy powinni być zawsze gotowi do tego typu sytuacji, choć może to niepopularne – mówi w wywiadzie dla portalu naTemat.pl Witold Tumanowicz.

A pytany o to, czy w takim razie jest gotów oddać Wrocław czy Szczecin kontruje, że sytuacja jest nieporównywalna. - Jeśli chodzi o Szczecin i Wrocław, to to zupełnie niesymetryczne. Trzeba pamiętać, że naród niemiecki zgotował Europie krwawą łaźnię, a później przegrał wojnę. Dzisiaj nie ma żadnych podstaw, by żądać ziem utraconych. Niepoważne jest mówienie o tym. A Polska wojny nie przegrała, chociaż została mocno poszkodowana: nie dość, że straciła Kresy, to dostała się pod jarzmo komunizmu. Nie ma symetrii między stratą Lwowa i Wilna, a stratą przez Niemcy Szczecina i Wrocławia – podkreśla Tumanowicz.

TPT/naTemat.pl