Średniowiecze to bowiem, wbrew wciąż powracającej (także w narracji byłego już za moment prezydenta Bronisława Komorowskiego) wcale nie czas ciemnoty, zacofania i władzy kleru, ale rozkwitu cywilizacji europejskiej. Warto przypomnieć, że to właśnie wtedy powstały najważniejsze (i to do tej pory) uniwersytety, wtedy zbudowano nie tylko pierwsze szpitale, ale też wypracowany etos medycyny i opieki zdrowotnej obowiązujący do tej pory. A i zabytki architektury, by wspomnieć tylko o romańskich i gotyckich katedrach cieszą oko (i duszę też) do chwili obecnej.

Nie ma też wątpliwości, że jeśli chodzi o naukę, to był to jej złoty okres. O otwartości średniowiecznych uniwersytetów najlepiej świadczy fakt, że swobodnie dyskutowano tam z Awicenną i Awerroesem, a także z Mojżeszem Majmonidesem. Akwinata (by wymienić tylko jego) z pasją zajmował się Arystotelesem, a Duns Szkot czy Wilhelm Okham szykowali podstawy rewolucji naukowej Odrodzenia i Oświecenia (które w pewnych kwestiach były  Upadkiem i Zaciemnieniem). Dyskusje były wtedy naprawdę dynamiczne, a ludzie prawdziwie wierzyli w Prawdę, i chcieli dla niej i żyć i umierać. System polityczny nie był może wymarzony, ale i tak o wiele bardziej otwarty niż to, co zaproponował nam początek nowożytności, a także późniejszy okres absolutyzmów, które ze średniowiecznym myśleniem o polityce nic nie miały wspólnego.

I właśnie budowy takiego świata życzę Andrzejowi Dudzie. Jeśli po jego prezydenturze pozostanie dobry, dynamiczny uniwersytet (z wydziałami filozofii i teologii, medycyny i prawa), potężny szpital (żeby było ekumenicznie może być imienia Mojżesza Majmonidesa), dynamiczny i odnowiony system opieki zdrowotnej, jeśli polscy naukowcy odzyskają chęć debatowania, a nie tylko powtarzania jak za panią matką tego, co napisali na Zachodzie czy w „Gazecie Wyborczej” – to już będzie to ogromny sukces Andrzeja Dudy i Polski. A jeśli uda się jeszcze (siłami wiernych, żeby nie było wątpliwości) postawić kilka katedr, to będzie już naprawdę świetnie, bo takiego średniowiecza w miejsce przeżywającej gigantyczny kryzys nowoczesności Polska rzeczywiście potrzebuje.

Tomasz P. Terlikowski