I właśnie to zarzucić chcę ojcu Pawłowi Gużyńskiemu (którego zresztą prywatnie lubię i za część wypowiedzi cenię). A dowodem na nią jest głupia wypowiedź z wczorajszego programu Tomasza Lisa. To właśnie w nim dominikanin postanowił przejechać się po PiS-ie (wolno mu, choć ciekawe, co by było, gdyby jakiś inny dominikanin zaczął w takich słowach jeździć po /Nowoczesnej) i Jarosławie Kaczyńskim, a także zarzucać Episkopatowi milczenie w sprawie rzekomego łamania praw obywatelskich. I właśnie w tym kontekście padła wypowiedź, której historycznie nie da się obronić. Ojciec Gużyński oceniał w niej milczenie Kościoła w sprawie rzekomego łamania praw obytelskich. -  To jest wyczekiwanie. Episkopat sądzi, że jest za wcześnie, by wypowiedzieć się w tej kwestii. Ja jestem gotów przypomnieć gen. Franco i Hitlera. To mocne słowa, ale to nie są analogie, tylko przypomnienie – mówił zakonnik.

I pomijając już zupełnie moją ocenę polityczną wypowiedzi dominikanina, to dowodzi ona - i trzeba to powiedzieć bardzo mocno - całkowitej ignorancji historycznej dominikanina. Tak się bowiem składa, że Hitler mordował chrześcijan, księży i katolików, a generał Franco ratował ich przed masowymi mordami z rąk lewicowców. Lewica zaś w Hiszpanii bynajmniej nie była otwarta i tolerancyjna, ale masowo zabijała, także współbraci ojca Gużyńskiego. Nie wspominając już o gwałtach na zakonnicach czy o profanacjach Najświętszego Sakramentu. Ale najwyraźniej dominikanin o tym nie wie.

Jeszcze większym zaś wstydem jest fakt, że zestawia się z masowym mordercą kogoś, kto zatrzymał masowe mordy katolików w Hiszpanii. Generał Franco to zaś właśnie zrobił. Lewica, z którą walczył w imię rewolucji przeprowadzała masowe czystki katolików, z których wielu jest obecnie wyniesionych na ołtarze. Dla przypomnienia ojcu Gużyńskiemu są wśród nich także dominikanie. Przypomnijmy choćby męczenników dominikanów z klasztoru w Almagro w środkowej Hiszpanii. Byli wśród nich nowicjusze, klerycy i kapłani. W lipcu 1936 roku zostali oni wszyscy aresztowani i uwięzieni w Madrycie, gdzie brutalnie ich torturowano i poniżano. Zamordowano ich tego samego roku w kilku grupach w przeciągu dwóch tygodni: 30 lipca oraz 8 i 14 sierpnia. Już beatyfikowani są dwaj inni hiszpańscy dominikanie Raimundo Joaquìn Gonzàlez Castano,OP oraz José Marìa Gonzàlez Solìs. I ich także zamordowali lewicowcy.

Obrońcą Kościoła stał się zaś generał Franco. I nawet jeśli w późniejszym okresie popełniał on błędy czy zbyt ściśle powiązał państwo z Kościołem, wykorzystując Kościół do bieżącej polityki, to nie sposób zestawiać go z mordercą chrześcijan, jakim był Hitler. Franco był głęboko wierzącym katolikiem, który w polityce popełniał błędy, ale także który ma niewątpliwe zasługi wobec Kościoła i katolików. To on także sprawił, że Kościół w ogóle w Hiszpanii przetrwał. Gdyby rządziła tam lewica w Hiszpanii nie byłoby miejsca ani dla katolików, ani tym bardziej dla zakonników. I można chyba wymagać wiedzy na ten temat od dominikanina i katolickiego zakonnika. Można też chyba wymagać, by nie powtarzać idiotycznych mitów lewicy, która z obrońcy Kościoła i człowieka, który uratował masę Żydów (bo i takie zasługi ma generał Franco) czyni zbrodniarza na miarę niemal Hitlera. Tego typu ignorancji nie sposób wybaczyć.

Tomasz P. Terlikowski