Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Gwoździem programu ostatniego posiedzenia Sejmu była debata i głosowanie nad wotum nieufności dla rządu PiS. W cieniu znalazła się dyskusja i głosowanie nad zmianą przepisów o funkcjonowaniu aptek. A przecież regulacje te dotyczą rynku, którego wartość w 2017r. szacuje się na ponad 39 mld zł. Było i jest o co walczyć?

Tadeusz Dziuba, poseł PiS: Ponad wszelkim sporem to rynek bardzo atrakcyjny. Znalazło to bezprecedensowy wyraz także w tym, że ambasadorzy kilku krajów wystosowali do Sejmu listy zawierające protest przeciw projektowi nowych regulacji, które blokują przejęcie przez zagraniczne grupy kapitałowe polskiego rynku farmaceutycznego.

Regulacje uchwalone przez posłów w ostatni piątek przewidują m. in., że nowe apteki ogólnodostępne będą mogli zakładać wyłącznie farmaceuci mający prawo wykonywania zawodu, którzy prowadzą działalność gospodarczą jednoosobowo albo w formie spółki jawnej lub partnerskiej. Jedocześnie wprowadzono warunki odnoszące się do koncentracji, odległości i gęstości zaludnienia. Warunkiem założenia nowej apteki będzie to, że właściciel / współwłaściciel / członek grupy kapitałowej nie będzie prowadził więcej niż cztery apteki. Nowa jednostka musi być oddalona od innych aptek o co najmniej 500 m, a na obszarze gminy na aptekę będzie mogło przypadać nie mniej niż 3.000 mieszkańców.

W pewnych okolicznościach jednak warunki dotyczące odległości i gęstości zaludnienia nie będą miały zastosowania. Tego typu ograniczenia istnieją w wielu krajach europejskich. Wszystkie te przepisy dotyczyć będą wyłącznie aptek, które dopiero powstaną.

Co to wszystko oznacza? To mianowicie, że nie będą mogły powstawać nowe apteki należące do dotychczasowych sieci aptek, czyli jednostek zarządzaną przez jedną grupę kapitałową. Najagresywniejsze sieci aptek są własnością zagranicznych grup kapitałowych. Stąd protesty ambasadorów i reprezentantów tych grup.

Przysłuchując się dyskusji poprzedzającej głosowanie, w której dominowały głosy posłów opozycji, niezorientowany obserwator mógł odnieść wrażenie, że PiS morduje zasadę swobody działalności gospodarczej na polskim rynku farmaceutycznym, a tym samym działa wbrew interesom obywateli, bo leki będą droższe

Demagogia takich argumentów wynika stąd, że abstrahują one od życiowego doświadczenia. A z doświadczenia wiadomo, że na polskim rynku farmaceutycznym apteki sieciowe zagraniczne, stopniowo wypierają apteki prowadzone przez farmaceutów i przez polskie sieci, co – w długim horyzoncie czasowym – skończy się monopolizacją dokonaną przez kapitał zagraniczny i zwyżką cen leków.

To nie jest teoria. Są kraje, w których to się stało. Przykładem jest Norwegia. Poza tym zaślepiona opozycja ignorowała to, że nowe regulacje pośrednio służą eliminacji nielegalnego wywozu farmaceutyków, co kiedyś objaśniałem na łamach portalu Fronda. Z sejmowej trybuny mówił o tym wszystkim min. Konstanty Radziwiłł, ale jego głos słabo się przebijał ze względu na sytuację wykreowaną przez złamanie regulaminu sejmowego przez posła-sprawozdawcę.

Czy poseł-sprawozdawca Jakub Kulesza z Kukiz'15 zachował się w sposób odbiegający od przyjętych zasad i na czym polegało przekroczenie regulaminu?

Zgodnie z regulaminem Sejmu, w tym konkretnym przypadku, poseł-sprawozdawca powinien przed głosowaniem projektu ustawy (nazywanym trzecim czytaniem) przedstawić tzw. dodatkowe sprawozdanie komisji. Tymczasem wbrew tej regule, sprawozdawca nieustannie eksponował swoje osobiste poglądy na polski rynek farmaceutyczny, które to poglądy współbrzmiały z interesem zagranicznych aptek sieciowych, co oczywiście nakręcało posłów opozycji do atakowania nowych przepisów z tych samych pozycji.

Niewprowadzony w problematykę obserwator mógł odnieść mylne wrażenie, iż na rynku farmaceutycznym wprowadza się jakieś nadregulacje. Tymczasem są to regulacje, których dotąd brakowało, a które – jak wcześniej wskazałem – działają w innych krajach europejskich.

Dziękuję za rozmowę.