Z artykułu wynika iż efektem działalności imigrantów, jest wprowadzanie norm większości, w ubiorze przejawia się to zakazem noszenia krótkich spódniczek i sukienek. Samo zaś miejsce nazywane jest "szariackim trójkątem".

Za co można narazić się islamskiej większości? Nieodpowiedni ubiór, to ta najbardziej banalna odpowiedź. Inne, wydawałoby się kuriozalne powody to zapalenie papierosa czy posiadanie psa. Co ciekawe, jeden z członków młodocianych gangów mówi o spadku przestępczości spowodowanym "strachem młodych przed gniewem Allaha".

Reakcje polityków są zdecydowane. Przewodniczący antyislamskiej Partii Wolności określa problem jako przejaw "islamofaszyzmu", a deputowane Partii Socjalistycznej Sadet Karabulut, mówi o zbieżności opisywanych praktyk, z tym co widział dorastając w dzielnicy zdominowanej przez wyznawców Allaha.

Zdumiewające, że lokalni mieszkańcy nie podzielają alarmującego tonu artykułu. Geert Jan-Baker, lokalny polityk Chrześcijańskich Demokratów twierdzi, że o ile dominacja jest faktem, to nie można mówić o tym, żeby ktoś nad kimś przejął kontrolę. Również policja nie zauważa problemów dzielnicy.

- Nie zauważyliśmy żadnych przesłanek jakoby na naszym terenie działała jakiegokolwiek rodzaju ochotnicza policji muzułmańska. Nie twierdzimy, że w okolicy nie dochodziło do opisywanych zdarzeń. Tym niemniej osobiście nie byliśmy ich świadomi - mówi szef policji z rejonu dzielnicy Schilderswijk, Michel de Roos.

Czy to kolejny przypadek demonizowania zjawisk przez media czy jednak realny problem? Czy może mamy tu do czynienia ze zmową milczenia podszytą strachem?

MCC/e-holandia.info