Szóstego czerwca, [data ta w zapisie cyfrowym, zdaniem niektórych oznacza cyfrę 666  6.06.2013 czyli 6+6+(2+1+3)] dwa budynki należące niegdyś do rodziny Michel, dom mieszkalny i tartak, w znacznym stopniu spłonęły. W komentarzach wiele mówi się o tej dacie, oraz, w plotkarskich mediach reprodukowane są nie wiadomo na ile sfabrykowane zdjęcia płonącego domu, w którym w ogniu na pietrze rzekomo widać ducha dziewczyny, a w dymie na dolnej kondygnacji rzekomo widać demona. Policja stwierdziła celowe podpalenie, a sprawę przypisuje się satanistom. Poważne środki społecznego przekazu nie podejmują tego tematu.

Fronda.pl: Jak to jest, że w Niemczech, gdzie podobno mało kto z katolików wierzy w istnienie szatana, policja stwierdza istnienie satanistów i to czynnych, podejrzewanych o przestępstwo podpalenia.

Ks Łukasz Turek: Widzimy, że zło jest faktem niezaprzeczalnym. Dotyka ono każdego człowieka od narodzin, do śmierci - która sama w sobie również jest złem. Jak czytamy w Księdze Mądrości „dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.” (Mdr 2. 23-24).

Problem nie leży nawet w samym zdefiniowaniu pojęcia zła, ponieważ już samo doświadczenie nam mówi o jego istnieniu. Problem właściwy leży w odpowiedzi na pytanie: Skąd to zło się wzięło? Myślę - choć mogę się mylić - że ludzie niewierzący mają większe trudności ze znalezieniem odpowiedzi na to pytanie. Niektórzy mówią o przypadku, losie, zbiegu okoliczności, błędach ludzi, ostatnio szczególnie o systemach politycznych, ekonomicznych, finansowych... Człowiek, który całość swojego istnienia umiejscawia wyłącznie w tym życiu (świecie) - w jego mechanizmach, przejawach funkcjonowania będzie upatrywał także przyczyn zła.

Dla człowieka wierzącego (chrześcijanina) punktem odniesienia w szukaniu odpowiedzi na pytanie o źródło zła, musi być Objawienie Boże. Biblia nie pozostawia nam żadnych wątpliwości. Pierwszą przyczyną zła na świecie jest demon, a wtórną nasza współpraca z jego pokusami - czyli grzech (od pierworodnego zaczynając).

W oświeconym i racjonalnym społeczeństwie cywilizacji zachodniej - gdzie wiara chrześcijańska w wielu przypadkach została zredukowana do zbioru zachowań etycznych i humanistycznej wizji człowieka, który jest z natury dobry i w nim samym należy szukać źródła prawdy i moralności - nie ma miejsca na mówienie o diable, grzechu, opętaniu. Jest to nie tylko źle widziane, ale może być wręcz powodem wykluczenia społecznego. "Teologia" poprawności politycznej sprawiła, że nawet osoby duchowne dostosowują swoje nauczanie do tego sposobu myślenia.

Zło w sposób szczególny było widoczne w życiu słynnej mieszkanki domu, co o niej sądzić?

Co o niej sądzić, to nie wiedzą nawet egzorcyści... Jedni są fanami i uważają, że powinna zostać świętą - jak uważa Ks. Andrzej Trojanowski - inni są sceptykami, a ja przychylam się do tych drugich. :)

Dlaczego?  

Bo owoce całego tego wydarzenia są mizerne - żeby nie powiedzieć... cierpkie, zwłaszcza dla Niemców, dla których jej przypadek miał być m.in. unaocznieniem realności złego ducha... Tymczasem do dziś mało kto ma odwagę wypowiedzieć w Niemczech słowa: diabeł, egzorcysta, opętanie - a znalezienie egzorcysty w Niemczech jest równie prawdopodobne jak inteligentnego życia na Marsie.

Czy istnieją tak zwane opętania ekspiacyjne, bo do tego rodzaju opętania, przypisuje się przypadek tej kobiety

Tu zdania również są podzielone... Bóg dopuszczał czasem, by jakaś osoba była okresowo dręczona przez złego, a nawet opętana - znamy takie przypadki z historii Kościoła, nie słyszałem jednak o przypadku, by jakaś osoba w charakterze ekspiacyjnym była opętana latami i doprowadzona do całkowitego wyniszczenia fizycznego, a w końcu śmierci - jak by nie patrzeć - za sprawą złego ducha.

Teologicznie można by nawet to uzasadnić - jak to czyni ks. Trojanowski w filmie dokumentalnym, ale moim zdaniem można również znaleźć teologiczne argumenty przeciw... Dlaczego mam wątpliwości? W końcu Jezus przyszedł na świat wyzwolić nas z niewoli szatana, a nie zgadzać się na to, by demon Jego dziecko torturował do śmierci.

Warto tu wyjaśnić o co chodzi z tym dopustem Bożym. Pamiętajmy o tym, że Bóg nie chce niczyjego cierpienia. Jeżeli można powiedzieć, że wolą Bożą było czyjeś cierpienie, to zdarzyło się to tylko raz w historii – Osobą tą jest Jezus Chrystus.  Oczywiście Biblia daje nam szereg przykładów na to, że Bóg wystawiał człowieka na próbę – nieraz bardzo ciężką – ale w ostatecznym rozrachunku poddany próbie wychodził z niej zwycięsko dzięki mocy Boga i stawał się człowiekiem dojrzalszym w wierze, lepszym... Wiemy jednak, że w życiu nie zawsze tak jest i wiele osób cierpi, choć tego cierpienia na swoją głowę sami nie sprowadzili, a niektórzy nawet uginają się pod ciężarem Krzyża. Jeżeli szukać odpowiedzi na pytanie: dlaczego?, to niezawinione cierpienie Syna Bożego jest dla nas jedyną odpowiedzią. Przez to wydarzenie Bóg w najpełniejszy sposób okazał miłosierdzie, współczucie i solidarność z człowiekiem, wszedł w nasze doświadczenie zła, wziął je na swoje ramiona w znaku Krzyża i nadał mu zbawczy charakter.

Każdy z nas – z racji chrztu jest powołany do tego, by włączać się w tę zbawczą Ofiarę Jezusa. Niektórzy jednak w sposób szczególny i w stopniu heroicznym podejmują zaproszenie do ekspiacyjnego przyjęcia cierpienia w jakiejś intencji, ale to już tajemnica mistycznej relacji takiej duszy z Bogiem.

Podobno Anneliese ukazała się Matka Boża. Zdaniem Anneliese była to Matka Boża. Zawsze mnie jednak zastanawiało, czy to nie mógł być szatan udający Matkę Bożą.

Jak najbardziej mógł. Nie bez powodu szatana nazywa się małpą Pana Boga. Szatan nie jest twórczy, ale potrafi w przewrotny sposób naśladować działania Boże - przykłady na to znajdujemy również w historii Kościoła np tzw objawienia w Garabandal, które według obowiązującej opinii Kościoła miały charakter demonicznego zwodzenia, mimo, że działy się tam niewytłumaczalne "cuda".

Tak więc szatan bez problemu mógł ukazać się Anneliese pod postacią Maryi.

Czym jest w planach Bożych opętanie

Bóg nie planuje opętania kogokolwiek przed demona... W przeważającej części takich doświadczeń jest to skutek źle realizowanej ludzkiej wolności. To człowiek zaprasza demona do swojego życia i oddaje mu kontrolę. By być opętanym trzeba albo tego chcieć, albo w swojej wolności poświęcić kogoś złemu duchowi (to czasem się zdarza, gdy np. rodzice poświęcą mu swoje dziecko).

Bóg natomiast może dopuścić czyjeś opętanie dla jego uświęcenia - jak w przypadku niektórych świętych np: Gemma Galgani, święta Aniela z Foligno i błogosławiona Maria od Jezusa Ukrzyżowanego, albo dla czyjegoś nawrócenia.

Wydaje się, że w ostatnich latach jest coraz więcej przypadków osób opętanych - choć w skali wszystkich będących pod wpływem demona opętania są najrzadszym przypadkiem - być może jest w tym jakaś pedagogia Boża... by uświadomić człowiekowi, że życie w grzechach śmiertelnych to nie przelewki, a diabeł to nie postać z kreskówek.

Rozmawiała Maria Patynowska