Poseł Palikot wpadł na trop trzech członków Opus Dei w rządzie Donalda Tuska. Według jego szacunków to Tomasz Arabski, Jarosław Gowin i Radosław Sikorski. Potem, na antenie Radia Zet, do grona „agentów Watykanu”  dołączył jeszcze Jacka Rostowskiego.

 

- Są to osoby związane z "wywiadem" Kościoła katolickiego, który nazywa się "Opus Dei" – powiedział. Stwierdził również, że Ruch Palikota być może złoży wniosek o powołanie komisji nadzwyczajnej ws. wyjaśnienia relacji pomiędzy rządem a "Opus Dei". - Jest to coś niepokojącego, że aż tylu swoich "agentów" ma ta organizacja w rządzie polskiego państwa - podkreślił Palikot. Jego zdaniem, gdyby w rządzie znajdowali się  przedstawiciele jakiejkolwiek innej organizacji religijnej, byłaby to informacja szokująca.

 

- Takie wypowiedzi świadczą albo o tym, że wypowiadający je nie ma pojęcia czym jest Kościół katolicki, albo zwyczajnie ma złą wolę. Komentarze posła Palikota stanowić mogą próbę ograniczenia wolności katolików jako obywateli. Teraz atakowane jest Opus Dei, niedługo być może inne wspólnoty Kościoła i obywatele, którzy mają prawo korzystania ze swoich wolności obywatelskich. Można by równie dobrze powiedzieć, że każdy katolik w Polsce jest agentem Watykanu. Takie komentarze pojawiały się już kiedyś, za czasów PRL, a wynikają z całkowitego niezrozumienia czym jest Kościół i jaką pełni rolę – komentuje Marcin Ludwicki z Biura Informacyjnego Prałatury Opus Dei w Polsce. 

 

- Trzeba jasno podkreślić, że nikt nie robi kariery dlatego, że jest członkiem Opus Dei. Może się zdarzyć – i zdarza się, że członkowie Dzieła robią karierę zawodową, osiągają sukces, ale nie jest tak, dlatego, że są w Opus Dei, ale dlatego, że ciężko pracują. Jedyne, co Dzieło może oferować osobom, które tego chcą, to duchowe wsparcie. Kwestie zawodowych osiągnięć nie wynikają z tego, że ktoś jest w Opus Dei – dodaje Ludwicki i podkreśla, że Dzieło nie wpływa w żaden sposób na aktywność obywatelską swoich członków. Jeśli ktoś chce wiedzieć, czy dana osoba jest w Dziele, czy też nie, niech po prostu ją o to zapyta. Z pewnością odpowie – mówi.

 

- Janusz Palikot goni trochę w piętkę. W przypadku Gowina i Sikorskiego, to są osoby, które Palikot niespecjalnie lubił. To świadczy tylko o jednym. O tym, że on musi się ciągle napędzać, żeby uwiarygadniać się w tej antyklerykalnej pozie. I niestety spadło na tych trzech ministrów. Nie można było im niczego konkretnego zarzucić, no to wymyślił Opus Dei – komentował w niedzielę ks. Kazimierz Sowa.

 

Palikot po prostu wykorzystuje krążące gdzieś stereotypy. Opus Dei jest częścią Kościoła katolickiego, a jego założyciel jest kanonizowany. Tutaj nie ma żadnej tajemnicy. Równie dobrze można powiedzieć, że zakony czy inne ruchy w Kościele są tajemnicze – ucina Ludwicki.

 

Marta Brzezińska