Dziesięć rzeczy, które powinniście zrobić, gdy życie wam się rozpada” psychoterapeutki Daphne Kingmy to książka dla tych, którzy doszli do ściany i nie potrafią działać. To książka dla tych, którzy stracili wszelką nadzieję na jakąkolwiek pozytywną zmianę. Choroba, bankructwo, zdrada małżonka – sytuacje te choć z pozoru są bez wyjścia, mogą zostać przez nas przezwyciężone, a przynajmniej w jakiś sposób oswojone. Autorka oczywiście nie gwarantuje, że po lekturze jej książki, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, będzie happy end. Może tak, może nie. Bo i nie o happy end tu chodzi.

Ze zwykłymi, codziennymi problemami zazwyczaj sami sobie radzimy. Trwa to dłużej, lub krócej, ale potrafimy sytuację opanować. Nawet jeśli kłopoty te zużywają nasz czas i energię. Zwykłe problemy nie wywołują bowiem w nas emocjonalnego czy duchowego chaosu czy niepokoju. Inaczej rzecz się ma z kryzysem. „Kryzys rzuca nas na emocjonalne „głębokie wody” i zmusza do eksploracjicałkiem nieznanych dla nas obszarów”. Czujemy się wówczas wstrząśnięci do głębi, życie wymyka nam się spod kontroli. „Doświadczamy wówczas emocji nigdy wcześniej nieodczuwanych, próbujemy rozwiązań, o jakich wcześniej nigdy nie myśleliśmy, i reagujemy zachowaniami, które wydają się posklejane jakąś psychologiczną taśmą klejącą”. Z początku niedowierzamy, potem się buntujemy, często tracimy wszelką motywację do działania. Tymczasem tym, co popycha do zmiany, jest cierpienie. Choć być może brzmi to paradoksalnie, okazuje się, że tylko cierpienie jest w stanie doprowadzić nas do prawdziwej Miłości.

 

Co zatem w sytuacji, w której życie nas przerasta, proponuje Daphne Kingma? Otóż proponuje dziesięć rzeczy. „Ich zadaniem jest pokazać ci, że trudności, jakich obecnie doświadczasz, nie są przypadkowymi atakami na ciebie bezdusznego wszechświata, lecz mają swój sens i cel”. Owe tytułowe dziesięć rzeczy to sposoby sprawdzone. Kingma odowłuje się bowiem do doświadczenia tych, którzy kryzysy co prawda już zazwyczaj pokonali, ale w pewnym momencie swojego życia byli w sytuacji wydawałoby się bez wyjścia. I to niewątpliwy atut książki, że nie ogranicza się tylko do teorii. Sporo w niej praktyki życia codziennego, choć przedstawionej w typowo amerykański sposób.

Pierwsza rzecz, która bywa pomocna w sytuacji bez wyjścia, to jest płacz. Płacz bowiem to nie jest błąd, czy oznaka słabości. On ma moc uzdrawiającą, oczyszczającą, po nim czujemy się jak nowo narodzeni. Nie możemy bać się łez. Ich tłumienie nie służy kryzysowi.

Druga rada: Pozbądź się nawyków, a kolejna to zrób coś innego. I choć trudno czasem porzucić nam wygodę, poczucie bezpieczeństwa, spokój i łatwiznę, bo to w gruncie rzeczy stan dość przyjemny, to zmiana to jest konieczna do przezwyciężenia kryzysu: „zrobienie czegoś inaczej niż zwykle przyniesie ci nadzieję, ponieważ nadzieja zawsze związana jest z możliwościami i zmianą”. I choć za pierwszym razem może się nie udać, trzeba próbować do skutku – przekonuje autorka.

[koniec_strony]

Kolejny punkt na liście to naucz się rezygnować. „Musisz pozbyć się wszystkiego, co ci nie służy, wszystkiego, czego już nie potrzebujesz, co nie pozwala ci ruszyć do przodu, do czegokolwiek jesteś tak przywiązany, że nie możesz przez to zobaczyć, dokąd zmierzasz”. Rzecz numer pięć to pamiętaj, kim jesteś. Bo choć kryzys wyzwala różne emocje, człowiek go doświadczający zawsze pozostaje tym samym człowiekiem, jakim był przed sytuacją, w jakiej się znalazł: „choćbyś w życiu przeszedł wiele dramatycznych wydarzeń i zmian (…) zawsze będzie istnieć w tobie ten charakterystyczny akord, wyznaczający twoją osobowość”. Ten akord to Mocna Strona – podpowiada Kingma. Jako szóstą rzecz radzi: Bądź wytrwały, bo wytrwałość jest „duchową łaską pozwalającą działać z optymizmem, nawet jeśli czujesz się w potrzasku piekielnej otchłani”. Jest ona nieustannym brnięciem naprzód. Kolejny etap to zintegrowanie swojej straty. Chodzi po prostu o to, by kryzys ten przyswoić, zaakceptować, wpleść w nasze życie.

Ósma rada, którą Daphne Kinga daje tym, którym życie się rozpada, to: wiedź proste życie. „to oznacza usunięcie z życia całego nadmiaru i śmieci, aby zrobić miejsce w twoim domu, w twoim sercu, w twoim umyśle i twoim życiu tylko i wyłącznie na to, czego używasz i czego potrzebujesz”. Rzecz dziewiąta to idź ku miłości. To moc miłości bowiem jest w stanie przezwyciężyć przeżywany kryzys. Ostatni punkt to żyj w światłości Ducha. Przyjrzyj się swojemu duchowemu życiu, w sytuacji trudnego kryzysu potrzeba sacrum jest bowiem ogromna.

Daphne Kingma daje nam rady, ale też zmusza do wysiłku. Wie, że nie będzie łatwo, wie, że człowiekowi może się nie udać. Niemniej jednak pokazuje, że wysiłek jest konieczny po to, by kryzys przezwyciężyć. Kiedy już bowiem wszelkie burze i sztormy uda nam się przetrwać, a rafy ominąć, podróż nasza zakończy się tam, gdzie czekać na nas będą spokój i radość. Pojawiające się w naszym życiu kryzysy mają jeszcze jeden cel. Żeby przyniosły prawdziwe owoce, powinny być wykorzystane do duchowej przemiany. To ona bowiem jest największą nagrodą dla tych, którzy próbują pozbierać swoje rozsypane życie.

Małgorzata Terlikowska

Daphne Kingma, Dziesięć rzeczy, które powinniście zrobić, gdy życie wam się rozpada”, tłum. G. Waluga, Wydawnictwo FRONDA, Warszawa 2015.