Poseł Krystyna Pawłowicz skontaktowała się z Wojskową Komendą Uzupełnień na warszawskiej Ochocie. Chce w związku z napiętą sytuacją międzynarodową przejść szkolenie wojskowe. "Pan minister obrony zaprosił nas, żebyśmy szli na ochotnicze przeszkolenia. Ja pójdę, zgłoszę się na ochotnika i poproszę o przeszkolenie. Chociaż mam już po 60-tce, to dam przykład, żeby pokazać jakich wartości bronimy" - powiedziała telewizji Superstacja Krystyna Pawłowicz, poseł PiS.

Profesor podjęła już stosowne kroki, jest jednak dość rozczarowana.

"Zadzwoniłam w poniedziałek na Ochotę. Bardzo miła pani w Wojskowej Komendzie Uzupełnień powiedziała mi, że nie ma żadnych rozporządzeń. Pan minister po prostu zachęcił, nie ma żadnych rozporządzeń wykonawczych. Ona może przyjąć tylko moją chęć i jak będą przepisy, to dopiero będą to organizować. Chciałam pokazać w jaki sposób ten rząd działa. To jest tylko po to, aby ludzi uspokoić. Nikt tego nie organizuje" - stwierdziła w rozmowie z Superstacją Pawłowicz.

Pawłowicz twierdzi, że w młodości przeszła już szkolenia, ale chciałaby zaktualizować swoją wiedzę. "Jak byłam w szkole podstawowej, to KBKS nam pokazywali i jakieś stare maszynki do łączenia. W jednej sali stały koleżanki. Jedna w jednym rogu, druga w drugim. Krzyczało się Tu Odra, Tu Wisła. To jakieś stare z czasów wojny były urządzenia. Ja chciałabym wiedzieć jak to wygląda. Nigdy nie wiadomo, po Rosjanach można się wszystkiego spodziewać"- powiedziała Superstacji Pawłowicz.

kad/Superstacja