Powyższe słowa powiedział św. Józef Bilczewski.

 

Zawsze zastanawia mnie co takiego, nam Polakom, się stało, dlaczego wstydzimy się swojej wielkiej przeszłości i ludzi, którzy swoimi czynami, ale i codziennym życiem, budowali naszą teraźniejszość, by lepsza była przyszłość. Tak. Jeśli dobra będzie teraźniejszość, to przyszłość nie może być zła. Zadziwia to, że zachwycamy się Robinem Hoodem, Lwem i Czarownicą z szafy, Gandalfem Białym, albo, że pociąga nas tak emocjonalnie Hary Poter i wiele innych zmyślonych postaci, które nie mają z nami nic wspólnego (Pomijam fakt literatury polskiej totalnie nieobecnej w polskich szkołach – o zgrozo!) i nie mają żadnego wkładu w realne dobro człowieka czy świata, ponieważ są zmyślone. Często o tym zapominamy i fikcja splata się ze światem realnym. Człowieka, bez rozwiniętej duchowości i życia wewnętrznego, chyba zawsze bardziej pociąga świat zmyślony, szczególnie kiedy do tego dokłada się wszechobecna i rozpasana nagonka reklamowo – promocyjna lansowana w mediach. Często przyjmujemy te papkę bezmyślnie, nie ważne czy jest dobra czy zła, byle by była zmyślona. Dlaczego? Bo chce się nas uwolnić od odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość. Dlatego też właśnie dewaluuje się historię, jej nauczanie i naszą tożsamość, a w to miejsce wkłada się coś zmyślonego. Tu i teraz się liczy kiedy jest łatwe, przyjemne, nic nie kosztuje, i jest bez wyrzeczeń – to jaka będzie przyszłość, kiedy taka jest teraźniejszość? To historia najlepiej uczy, że każde samolubstwo i egoizm niszczy wszystko to, co się zdobywało. Historia prawdziwa, prawdziwa! Kiedyś jeden z kaznodziejów wypowiedział niesamowite słowa ujmując niezwykle prosto pewną prawdę, oto te słowa: Piękne są dzieje naszego polskiego narodu i naszej polskiej ojczyzny, ileż w nich czynów prawości i chwały, ileż przywiązania do ziemi ojczystej i do wiary praojców. To prawda żeśmy niejednokrotnie zbłądzili, to prawda żeśmy czynili niekiedy fatalne błędy polityczne, a pewna lekkomyślność nie pozwalała nam na pełne wykorzystanie wiekopomnych zwycięstw naszego oręża (…) W dziejach naszych spotykamy też piękne i szlachetne postacie pośród których po wieki będą błyszczeć i jaśnieć postacie naszych polskich świętych. A było ich wielu, tak że Polskę nazwano Matką Świętych. Dziś wielu z nich bolesny welon zapomnienia otoczył, a wzniosłe ich czyny chwalebne mało są nam znane. I właśnie dlatego trzeba nam skierować wzniosłą uwagę na naszych świętych i więcej naszych modlitw, a bardziej jeszcze sercami naszymi otoczyć ich relikwie, by znowu przed oczy nasze zjawiła się na ziemi cała ich wielkość, by nadal byli nam oni zdrojem i siłą mocy i siłą ku zbawieniu…. Bez wątpienia jedną z takich postaci jest franciszkanin, misjonarz, arcybiskup halicki, bł. Jakub Strzemię, o którym mam tu opowiedzieć. Kim był? Jakie było jego życie? Czego dokonał? Co zostawił nam, ludziom XXI wieku? Może kilka wiadomości biograficznych: ...mąż wielkiej cnoty, pobożnością sławny, życia prostego a mogącego być wzorem i przykładem dla innych, senator uczciwy i pełen dobrej rady, a granic kraju żarliwy obrońca - Tak kroniki piszą o bł. Jakubie Strzemię. Urodził się ok. 1340 r. na terenie diecezji krakowskiej, jako młodzieniec wstąpił do Zakonu franciszkańskiego i został wysłany na studia do Rzymu, po powrocie zostaje przełożonym klasztoru w Krakowie. Jako członek Bractwa Pielgrzymującego dla Chrystusa Pana, wyruszył na misję na Ruś, gdzie został przełożonym klasztoru Św. Krzyża we Lwowie. Zasłynął tam swoją misjonarską gorliwością i został wybrany wikariuszem misji. Jako gwardian lwowski łagodził istniejące wtedy poważne spory między mieszkańcami miasta a ich biskupem Bernardem. Wiadome, że Jakub przed rokiem 1392 był inkwizytorem w sprawach wiary i tu odznaczał się roztropnością i wielkim miłosierdziem. Wiele razy służył swoimi radami Świętej królowej Jadwidze i jej mężowi Władysławowi Jagielle. To za protekcją królewskiej pary papież Bonifacy IX mianuje go arcybiskupem halickim. W Bulli nominacyjnej papież wymienia Jego przymioty: … w końcu na Ciebie Zakonu Braci Mniejszych nauczyciela mającego kapłaństwo, któremu świadectwa wiarygodnych utrzymują, że odznacza się gorliwością o sprawy religii, znajomością pism, czystością życia, uczciwością obyczajów, troską o rzeczy duchowe i zapobiegliwością o doczesne, oraz innymi zasługami licznych cnót, skierowaliśmy oczy naszego umysłu…. Jego konsekracja odbyła się 28 stycznia 1392r w Tarnowie. Jako biskup nie ustawa w gorliwości, organizuje i umacnia struktury diecezji oraz tworzy nowe parafie. Zostaje także członkiem rady królewskiej. W życiu codziennym odznacza się prostotą i franciszkowym ubóstwem- król Władysław Jagiełło ofiarowuje mu murowaną posiadłość w centrum Lwowa, on jednak zamieszkuje we w skromnym, drewnianym domku na obrzeżach miasta; nie zrezygnował nawet z noszenia zakonnego habitu, swoje biskupie szaty nosi tylko podczas ceremonii liturgicznych. Wszystkie dochody biskupie przeznacza na fundacje nowych i uposażanie już istniejących parafii oraz na utrzymanie, ufundowanego przez siebie, przytułku i szpitala Świętego Ducha we Lwowie. Papież Innocenty VII napisał w liście, że Jakub to: …apostoł bez żadnego funduszu, bez obfitych jałmużn od wiernych. Sam nauczał wiernych zasad wiary i katechizował, ale nade wszystko zależało mu na zdobyciu dzieci dla Królestwa Bożego, jego oddanie tej sprawie powoduje, iż nadano mu tytuł: Przyjaciel dzieci. Darowane przez niego odpusty świadczą o jego wielkiej czci Najświętszego Sakramentu. Był prekursorem publicznych wystawień i adoracji Najświętszego Sakramentu a także procesji teoforycznych. Dbał także o zapalanie wiecznej lampki przy tabernakulach kościelnych. Odznaczał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej, czcią otaczał alabastrową statuetkę Matki Bożej w kościele Dominikanów we Lwowie- Matka Boża „Jackowa”, (za modlitwy przed nią ustanowił odpusty.) Według legendy statuetkę miał otrzymać w darze od św. Królowej Jadwigi. Kroniki podają, że objawiła się mu Matka Boża z Dzieciątkiem na ręku. Kiedy przeżywał jakiś trudny czas, miał wołać: Okaż mi się Matką, w odpowiedzi usłyszał słowa: Masz Matkę i Jej Syna - i ujrzał te Święte Postacie. Scenę tego objawienia umieścił Błogosławiony, zamiast swego herbu, na pieczęci arcybiskupiej. Sfragistyka podaje, że pieczęć abpa Jakuba jest jedną z piękniejszych pieczęci tamtego okresu. (XV w.). Kult Najświętszej Maryi Panny rozszerzał poprzez ustanowienie specjalnego nabożeństwa wieczornego, podczas którego nakazał śpiewać Antyfonę: „Recordare”. Za swego życia chciał przenieść stolicę biskupstwa z Halicza do Lwowa, dlatego rozpoczyna budowę katedry we Lwowie, której konsekracji doczekał w 1404 r. Na rok przed swoją śmiercią w 1408r otrzymuje od kardynałów wezwanie na schizmatycki sobór do Pizy, na które nie odpowiada i daje kolejny dowód swej wierności Kościołowi i papieżowi, dlatego otrzymuje tytuł: Wierny syn Kościoła. Umiera 20 października 1409r. W swoim testamencie pisze, że chce być pochowany w konwencie franciszkańskim Św. Krzyża we Lwowie, w chórze zakonnym i prosi, aby jego paramenty biskupie sprzedano a pieniądze przeznaczono na potrzeby biednych i na Msze za jego duszę. Jego szczątki odnaleziono w 1619r., kiedy otworzono trumnę zobaczono, że arcybiskup Jakub pochowany jest w szaty biskupie, ale pod nimi ubrany we franciszkański habit. Jego ciało przeniesiono do kościoła franciszkanów, gdzie przy grobie zaczęły dziać się cuda. Wieść o nich szybko rozeszła się po Lwowie i liczne rzesze wiernych zaczęły nawiedzać grób swego dawnego pasterza. Cuda nie tylko działy się przy grobie; kiedy dotykano mitrą Jakuba chorych na bóle głowy, dolegliwości mijały. Stąd bł. Jakub jest patronem ludzi, którzy cierpią na bóle głowy. Jakub miał także objawiać się tym, którzy go proszą o pomoc w nagłych wypadkach, miał objawić się nad Lwowem podczas pożaru i ochronić konwent franciszkanów od zniszczeń. Poprzez swe objawienia w trakcie ludzkich sporów także i samych zakonników, zyskał miano Anioła i zwiastuna pokoju dla wielu skłóconych i zwaśnionych. Liczne cuda doprowadziły do ogłoszenia go, przez papieża Piusa VI błogosławionym w dniu 11 września 1790 r. Jeszcze przed beatyfikacją relikwie z kościoła franciszkanów zostały przeniesione do katedry lwowskiej, które były tam do II wojny światowej. W roku 1910 papież Pius X ogłosił bł. Jakuba patronem diecezji lwowskiej a 16 marca tegoż roku ogłosił go obok św. Antoniego z Padwy, patronem polskiej prowincji franciszkańskiej. Czasy wojenne i komunistyczne zawieruchy powodowały, że relikwie Błogosławionego często zmieniały swoje miejsce, na którym odbierały kult. Wygnany ze stolicy biskupiej abp Eugeniusz Baziak uciekając zabrał ze sobą także i trumienkę z relikwiami. Została ona wystawiona do kultu w dzisiejszej katedrze tarnowskiej, następnie przeniesiono ją do konkatedry w Lubaczowie, gdzie sprofanowano ułamując pastoralny krzyż z wieka trumienki. W ostatnim czasie relikwiarz został umieszczony jako depozyt archidiecezji lwowskiej w skarbcu katedry na Wawelu. W 2009 roku relikwie powróciły do katedry we Lwowie, gdzie umieszczone w ołtarzu głównym odbierają cześć. Wielki czciciel bł. Jakuba, św. Józef Bilczewski, wyznał w jednym ze swych kazań: „Czemu dziś tak cicho o łaskach za przyczyną bł. Jakuba? Nie naszego Błogosławionego w tym wina. Nie ustała ani dobroć Jego, nie ustała też moc Jego u Pana Boga. On wciąż jednakowo u Boga potężny, wciąż mocen być dobrym przewodnikiem łask Bożych. Wina jest po naszej stronie. Zmalały modlitwy nasze do bł. Jakuba, stąd On nie może nam pomagać, przynajmniej w tym stopniu jak tego pragnie. „Nie odbieracie- mówi Apostoł- dlatego iż nie prosicie... Albo, jeśli prosicie, a nie bierzecie, to, dlatego, że źle prosicie”.

Wspomniałem wcześniej, że relikwie wróciły do Lwowa w 2009 roku, wcześniej jednak odbyły one niesamowitą pielgrzymkę. Był to rok w którym obchodzona była 600 – setna rocznica śmierci bł. Jakuba Strzemię. Franciszkanie prowincji krakowskiej, której patronuje Błogosławiony, zorganizowali odpowiednie przygotowanie i same uroczystości. Samo przygotowanie odbywało się rok wcześniej według opracowanego specjalnego programu duszpasterskiego. Samo przygotowanie do jubileuszu rozpoczęło się podczas kapituły prowincjalnej na której odbył się obrzęd wręczenia wizerunków Patrona każdej wspólnocie klasztornej. Wizerunki te były uroczyście wprowadzane do naszych kościołów, gdzie umieszczone były na eksponowanych miejscach przy których odprawiane były nabożeństwa. Oprócz nabożeństw  mogły odbywać się spotkania, prelekcje lub katechezy według opracowanych konspektów celem których było ukazanie postaci bł. Jakuba zakonnikom, osobom dorosłym, dzieciom i młodzieży. Właśnie młodzież, ku zadziwieniu wielu osób, była niezwykle zainteresowana tą postacią, co pokazywały wydarzenia z Franciszkańskich Spotkań Młodych w Polsce i na Ukrainie. Pomocne okazały się także odpowiednie wydawnictwa, ulotki, obrazki, odpowiednie prezentacje multimedialne czy strona internetowa poświęcona Błogosławionemu – www.jakubstrzemie.pl.

W trakcie trwania przygotowań do jubileuszu powstała myśl o zorganizowaniu i przeprowadzeniu jubileuszowej peregrynacji relikwii bł. Jakuba, które wtedy znajdowały się w wawelskim skarbcu. Przygotowanie programu duszpasterskiego, uroczystości jubileuszowych i peregrynacyjnych przełożeni powierzyli mnie. Zostałem także nominowany na kustosza relikwii i byłem bezpośrednio odpowiedzialnym za relikwie i ich bezpieczeństwo oraz przebieg peregrynacji. Właściciel relikwii, archidiecezja lwowska, użyczyła franciszkanom relikwiarz a po wcześniejszym przeprowadzeniu rekognicji relikwii, tzn. po otwarciu trumienki i dokonania ich rozpoznania, oględzin, pobraniu relikwii do mniejszych relikwiarzy i odpowiednich napraw trumienki. Odbyło się to na Wawelu przy odpowiednio powołanej komisji, której przewodził abp Mieczysław Mokrzycki i kard. Stanisław Dziwisz. Atmosfera była bardzo podniosła i wzruszająca. 19 marca 2009 roku franciszkanie w gmachu kurii prowincjalnej w Krakowie rozpoczęli uroczyści peregrynacyjne relikwii. Podczas specjalnego nabożeństwa przełożony prowincji, o. Jarosław Zachariasz dokonał aktu oddania prowincji i jej dzieł specjalnej opiece bł. Jakuba. Po tym akcie zgromadzeni przełożeni klasztorów otrzymali specjalne świece peregrynacyjne z wizerunkiem Błogosławionego, które miały być zapalane podczas peregrynacyjnych uroczystości. Relikwie odwiedziły wszystkie nasze kościoły południowej prowincji. Uroczystości w każdym miejscu peregrynacyjnym zaczęły się w piątek specjalnym nabożeństwem oczekiwania. Relikwie przed kościołem witali przełożony klasztoru wraz z zakonnikami i przedstawicielami grup parafialnych. Po procesyjnym wprowadzeniu i ustawieniu na przygotowanym miejscu rozpoczęła się msza św. Sobotni dzień to dzień skupienia dla zakonników, którzy wsłuchiwali się w specjalne konferencje i gromadzili się na modlitwach przy relikwiach. Tego dnia w kościele swoje msze mieli chorzy, którym udzielany był sakrament namaszczenia, młodzież, dzieci i rodziny. Odprawiane było specjalne wieczorne nabożeństwo maryjne według rozporządzenia bł. Jakuba, które odprawiane było w katedrze lwowskiej. Peregrynacja kończyła się uroczystą mszą św. niedzielną na zakończenie której gwardian miejsca dokonywał aktu oddania opiece bł. Jakuba miejscowej wspólnoty parafialnej i zakonnej. Podczas trwania peregrynacji przeprowadzałem także odpowiednie spotkania i prelekcje informujące o życiu, cudach i kulcie Błogosławionego. Każda parafia na swoje spotkanie z Patronem przygotowywała się na wiele sposobów, poprzez odpowiednie nabożeństwa, spotkania, często konkursy, wystawy i inne wydarzenia. Podczas dni peregrynacyjnych specjalne kazania i nauki wygłaszali powołani przez prowincjała kaznodzieje peregrynacyjni, byli nimi: o. Jan Grzywna, o. Radosław Kramarski, o. Piotr Paradowski, o. Sławomir Zieliński. Relikwie przewożone byłe specjalnym samochodem – kaplicą. Warto dodać, że podczas peregrynacyjnej pielgrzymki miały miejsca niecodzienne spotkania i wydarzenia, np. spotkanie z relikwiami pielgrzymów z archidiecezji lwowskiej podczas wielkiego odpustu w Kalwarii Pacławskiej albo tzw. Nabożeństwo infuły podczas Franciszkańskiego Spotkania Młodych w Kalwarii Pacławskiej, które odprawione zostało na pamiątkę nabożeństwa, które odbywało się w dawnych wiekach we Lwowie. Warto tu dodać, że młodzież miała okazję dotykać swoimi głowami infułę Błogosławionego, którą przywieźliśmy ze skarbca franciszkanów z Krakowa. Innym niezwykłym wydarzeniem była specjalna modlitwa przy relikwiach wspólnoty kościoła grecko – katolickiego, która przybyła na nią podczas peregrynacji w Przemyślu. Modlitwie tej przewodniczył metropolita kościoła grecko – katolickiego, ks. abp Jan Martyniak. Właśnie w Przemyślu w listopadzie nasza prowincja pożegnała relikwie, które oddane zostały pasterzowi archidiecezji lwowskiej, ks. abpowi  Mieczysławowi Mokrzyckiemu. Relikwie po peregrynacji w naszych klasztorach archidiecezji lwowskiej: Halicz, Bołszowce i Lwów, w niezwykłej i niezapomnianej procesji ulicami Lwowa wróciły do katedry, gdzie są do dziś. Warto dodać, że każdego roku w okolicach 10 września ulicami Lwowa przechodzi procesja z relikwiami swojego Patrona, podobnie jak w Polsce są organizowane procesja ku czci św. Stanisława czy św. Wojciecha. W naszej zakonnej prowincji natomiast każdy 21. dzień miesiąca jest poświęcony bł. Jakubowi, tego dnia w sposób szczególny modlimy się o jego rychłą kanonizację. Należy tu dodać, że wszystkie wydarzenia przygotowujące, jubileuszowe i peregrynacyjne były dokumentowane. Zbiór liczący ponad 2300 stron dokumentów został przekazany do Prowincjalnego Archiwum Franciszkanów w Krakowie.

Można zapytać: co dalej? Co on nam daje? Po co to wszystko? Nie chce pisać, że bł. Jakub uczy nas wielkiej czci do Eucharystii czy synowskiej miłości do Matki Bożej, niezwykłego posłuszeństwa Kościołowi, bo to po prostu rzuca się samo w oczy, gdy czyta się jego życiorysy. Zresztą to może dać wierzącym, a czego ten katolicki hierarcha może nauczyć tych, którzy nie wierzą w Boga? Czego zatem chce nauczyć nas Polaków? Myślę, że na pierwszym miejscu prawdziwego patriotyzmu i miłości do ojczyzny. To nie są puste slogany, ale bardzo wymagający konkret. W czym objawia się prawdziwy patriotyzm? Kiedyś nie chciałem oglądać pewnego meczu i ktoś mi powiedział, że nie jestem patriotą, skoro nie chce kibicować naszym. Roześmiałem się i powiedziałem: Wiesz, dla mnie miłość do tej ojczyzny i patriotyzm to nie wypite litry piwa, wymachiwanie szalikiem i podchmielone wykrzykiwanie: Polska! Masz w mieszkaniu flagę Polski, wywieszasz ją w dni świąt narodowych? Szanujesz jej barwy? Znasz więcej niż jedną zwrotkę Hymnu państwowego? Interesujesz się historią Polski, czytasz coś na ten temat? A twoja praca? Jak pracujesz – uczciwie czy kombinujesz? W odpowiedzi usłyszałem tylko milczenie. Czy aby nasz patriotyzm nie zawęża się do sloganów, które powtarzamy bezmyślnie podekscytowani chwilą pełną emocji i bez odzwierciedlenia w życiu codziennym? A to przecież konkret. Bł. Jakub uczy nas tego. Pracował dla dobra ojczyzny bez chęci zysku, nie był zamieszany w jakieś ciemne interesy, nie brał udziału i nie wszczynał żadnych afer, nie brał łapówek, nie czynił żadnych czczych obietnic, pracował bezinteresownie, a swoje uczciwie zarobione dochody przeznaczał na fundowanie i uposażanie wielu dobroczynnych instytucji oraz dla dobra ubogich i chorych. Był po arcybiskupie gnieźnieńskim najwyższym rangą hierarchą kościelnym, zasiadał w radzie królewskiej i był zaufanym doradcą Władysława Jagiełły i Jadwigi, którzy zawsze radzili się go w sprawach dotyczących Rusi i całego kraju. Zawsze sprawiedliwy i lojalny, nie na darmo potomni mówili o nim: Senator mądry, a granic kraju żarliwy obrońca. W powierzanych mu sprawach nie kierował się kolesiostwem, koneksjami rodzinnymi, cichymi i tajnymi umowami gabinetowymi godzących w tożsamość państwa i jego obywateli, jak to dzieje się niejednokrotnie współcześnie. Wielokrotnie swoją troskę o kraj okazywał także i po swojej śmierci zjawiając się w dziejowych momentach naszego państwa, np. podczas wojen Zygmunta Starego z Tatarami lub podczas odsieczy wiedeńskiej. Wiem także, że kilkanaście lat temu były próby ustanowienia bł. Jakuba Strzemię patronem polskiego parlamentu. Niestety nie udało się to, wielka szkoda. Może by udało się tę sprawę odświeżyć – tu apel do parlamentarzystów. Potrzeba takich prawych przykładów w polityce. Pośród spraw społecznych, jakimi zajmował się nasz Błogosławiony, należy tutaj też wyeksponować jego pracę na rzecz rodzin, dzieci, ubogich i chorych. Wrażliwość na te kwestie pozwoliła na to, by nazywać go przyjacielem dzieci, opiekunem rodzin, ubogich i chorych. Można powiedzieć, że jak na swoje czasy, prowadził dość odważną politykę prorodzinną. Przykład? Kiedy złapano złodzieja, który ukradł kielich z kościoła franciszkanów, nie skazał go bezmyślnie na surową karę za świętokradztwo i profanację, ale wypytał roztropnie o powody tego czynu. Złodziej opowiedział, że powodem tego czynu był brak pieniędzy na utrzymanie swojej rodziny. Arcybiskup nie tylko darował karę, ale dał pracę, by ów człowiek mógł uczciwie zarobić pieniądze na utrzymanie rodziny. Czyż takiej troski o rodzinę nie brakuje w naszym państwie? Przypomina się o tych kwestiach tylko w momentach przedwyborczych obietnic. Podobnie rzecz ma się i z osobami niepełnosprawnymi, upośledzonymi i chorymi – chyba nie trzeba tego komentować. Widzimy niemalże namacalnie jak to wygląda. Wystarczy wejść do jakiejkolwiek przychodni medycznej. Sąd Boży w tych sprawach będzie bardzo surowy i sprawiedliwy. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie – głosi polskie przysłowie, a wiemy, że: Cokolwiek uczyniliście z tych jednych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili. Zatem Jakub chce nam pokazać, nauczyć nas, byśmy byli po prostu dobrymi i uczciwymi ludźmi względem siebie , innych ludzi i ojczyzny. Nigdy w ojczyźnie naszej nie będzie dobra, sprawiedliwości, uczciwości i praworządności, jeśli tacy nie będą jej obywatele i rządzący. Te rzeczywistości same z siebie się nie staną i nie spadną z nieba. Apel więc do polityków i stanowiących prawa: Patrzcie na świetlane przykłady władców i senatorów dobrych, nie otwierajcie naszych okien i drzwi na kolejne dziejowe potopy, nie możemy wciąż nieroztropnie pokładać nadziei w starożytne mury Jasnej Góry. To chyba na tyle, jeśli chodzi o sprawy których może nauczyć się każdy człowiek od bł. Jakuba Strzemię, nawet ten kto nie wierzy w Boga. Wierzący człowiek powinien natomiast zastanowić się skąd Błogosławiony brał siły, pomysły i tę determinację, by w tak wspaniały sposób pracować dla Boga i ojczyzny. Myślę, że najwspanialej charakteryzują to słowa, które wypowiedział o nim św. bp Józef Sebastian Pelczar podczas jednego z kazań: Skąd błogosławiony Jakub wyczerpnął tę miłość gorącą i wszechstronną? Z Serca Jezusowego, ciągle bijącego w Przenajświętszym Sakramencie i wołającego ciągle: Pójdźcie do  mnie wszyscy, którzy pracujecie, i obciążeni jesteście, a ja was ochłodzę, oświecę, wesprę i uświęcę. Dobry pasterz nie tylko Mszę świętą jak najpobożniej odprawiał, a nieraz całe godziny i to zazwyczaj w nocy przed Przybytkiem sakramentalnym przepędzał, ale wzywał wiernych do codziennej adoracji w katedrze i gdzie indziej. Od Przybytku sakramentalnego spieszył błogosławiony Jakub przed obraz Bogarodzicy, by Jej Sercu polecać siebie i swoją owczarnię; bo on się uważał za sługę i syna tej Matki Najświętszej. Chyba nie trzeba komentować tych słów. Bóg troszczy się o nas i wskazuje kierunek jakim powinniśmy iść poprzez postacie wielkiego formatu. Osoby takie i ich życie i dokonania są ponadczasowe. Potwierdza to praktyka życia. Jeśli chodzi o naszego Patrona, wskazuje na to papież, bł.  Jan Paweł II w liście napisanym z okazji 200 – setnej rocznicy beatyfikacji: Nie przedawnił się bł. Jakub Strzemię. Wprowadza nas żywo w tajemnicę zbawczej Miłości Boga i w tajemnicę ludzkiego serca, niespokojnego, dopóki nie spocznie w Bogu. Wprowadza nas w tajemnicę powołania świętości, apostolstwa, ewangelizacji, w tajemnicę łaski (...) Tajemnicą jego świętości i apostolskiej mocy było szczególne nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i synowska miłość do Matki Bożej.

Warto tu tylko zauważyć, że fakt pamięci o bł. Jakubie Strzemię miał swoje odzwierciedlenie także i w ikonografii, którą spotkać można na terenie Polski, Ukrainy, Włoch, USA i innych krajach. O samej ikonografii, pamiątkach pozostałych po bł. Jakubie, które przechowują franciszkanie oraz o jego kulcie mógłbym opowiadać godzinami i zapewne mógłbym zanudzić moich rozmówców, dlatego tylko wspomnę, że zebrana dokumentacja ikonograficzna jest jednym ze świadectw na to, że ten święty i obywatel naszego państwa nie był niedoceniany i zapomniany. Wcześniej powiedziałem, że Błogosławiony jest patronem osób cierpiących na bóle głowy, dlatego zachęcam do modlitwy za jego przyczyną, aby nas głowa w życiu o nic nie bolała, by był naszym patronem i nauczycielem bezgranicznego zaufania Bożej Opatrzności. Dziękuję za uwagę i cierpliwość.

fr Rafał Maria Antoszczuk OFMConv